fbpx

J. Maskiewicz: To wszystko dzięki miłości i wsparciu jakie otrzymałam od mojej rodziny i bliskich

Julia Maskiewicz to jedna z bardziej niedocenianych obrończyń w naszej lidze. Przeszła daleką drogę, począwszy od Trojana Lądek Zdrój i Nysy Kłodzko by wybić się w Miedzi Legnica i AZS AWF Wrocław. Od kilku sezonów jest ostoją defensywy Medyka Konin. O obozie, powrocie Paki i jak ważna jest dla niej rodzina opowiada w szczerym wywiadzie z naszym portalem.

Julka jak się czujecie po pierwszym obozie?

Pierwsze obozy mają to do siebie, że z reguły bywają najtrudniejsze. Przez cały tydzień ciężko pracowałyśmy nad sprawnością ogólną, motoryką i siłą. Poznałyśmy plany na nasz zespół w nadchodzącym sezonie i powoli wdrażamy się w taktykę i przygotowanie typowo piłkarskie. Zagrałyśmy dwa dobre sparingi pod kątem szkoleniowym, a zwycięstwa zaczynają budować nasz kolektyw.

Sporo było od was odejść. A jak prezentują się nowe nabytki?

Tak to racja, dużo zawodniczek zdecydowało się odejść z Konina i spróbować swoich sił w innych klubach. Niestety taka jest piłka, że każdy obiera własną drogę rozwoju. Natomiast życzę dziewczynom powodzenia w dalszym graniu. Nasz zespół dość mocno się zmienił. Do pierwszej drużyny dołączyły dziewczyny z clj u17 i trenują już z nami od 3 tygodni. Dodatkowo powrót Natalii i zakontraktowanie Stephi i Domi jest dla nas dużym wzmocnieniem. Dziewczyny super wpasowały się w zespół i dodają dużo jakości na treningach i meczach.

Na co będzie stać Medyk w nowym sezonie?

Jak to już powiedziała nasza kapitan w jednym z wywiadów, Medyk zawsze gra o pełną pule.

Od lewej: Joanna Maskiewicz, Dagmara Maskiewicz, Nadia Pakulska, Julia Maskiewicz, Jacek Maskiewicz

Do gry wróciła Natalia Pakulska. To raczej spore wzmocnienie w drugiej linii?

Nie trzeba chyba nikomu przypominać jaką zawodniczką jest Natalia. Osobiście bardzo mi jej brakowało przez ostatni rok, ale na szczęście Paki i jej niesamowita córeczką są już z nami. Ciekawe jest to, że Natalia po ciąży jest w takiej samej formie, w jakiej ją zapamiętałam. Wprowadza w naszej środkowej linii dużo spokoju i mogę śmiało powiedzieć ze jej ostatnie dwa mecze były na bardzo dobrym poziomie.

Byłaś jedną z wyróżniających się obrończyń w poprzednim sezonie. Masz gdzieś tam myśli że sztab selekcjoner Patalon dostrzeże Twoją dobrą formę?

Bardzo dziękuje za miłe słowa, natomiast jestem młodą zawodniczką i chce każdego dnia pracować na swój rozwój, dlatego następny sezon będzie jeszcze lepszy. Marzeniem każdego sportowca, jak również i moim marzeniem jest gra z orzełkiem na piersi. Wiem w jakim miejscu jestem i mam pełną świadomość tego na jakim poziomie trzeba być, żeby móc z dumą reprezentować swój kraj. Jako młodzieżowiec miałam możliwość gry w każdej kategorii wiekowej reprezentacji i szczerze mówiąc to były niesamowite chwile. Ale wszystko na spokojnie, cierpliwie czekam na swoje 5 minut.

Jak ocenisz rywalki Czarnych w Lidze Mistrzyń?

Co do rywalek Czarnych to jako zawodniczka Medyka mogę powiedzieć, że w czasach kiedy jeździłyśmy na obozy do Bułgarii wielokrotnie rozgrywałyśmy mecze towarzyskie z Ferencvarosem. To dobry zespół, ale Medyk zawsze stawiał im czoła. Życzę powodzenia dziewczynom z Sosnowca, bo każdy ich sukces w Europie, rozwija kobiecą piłkę nożną w Polsce.

Nie myślisz o spróbowaniu się w silniejszej, niż polska, lidze?

Myślę, natomiast wszystko z głową. Gram w ekstralidze i jestem z tego bardzo dumna. Uważam, że żeby móc wyjechać za granice, trzeba pokazać dużo dobrego właśnie tutaj w Polsce. Dlatego jeszcze dużo mam do pokazania.

Na koniec chciałem zapytać o twoich bliskich. W mediach społecznościowych często chwalisz się, w pozytywnym znaczeniu, wsparciem rodziny. Jak wiele im zawdzięczasz?

To prawda! Nigdy nie wstydziłam się swoich rodziców i siostry. Są obecni na prawie każdym moim meczu, a po spotkaniach ciasto mojej mamy to najlepszy lek na zakwasy chyba dla całej drużyny. Od najmłodszych lat byli dla mnie wzorem. Zaczęłam grać w piłkę dopiero jak miałam 11 lat, ponieważ rodzice podarowali mi wolność wyboru. Wypróbowałam dosłownie wszystko od pływania po tenis stołowy, aż w końcu zdecydowałam się na piłkę. Nigdy nie negowali moich decyzji. Siostra woziła mnie na treningi do Kłodzka, gdy tato był zapracowany. Później czekali na mnie w nocy, aż wrócę z Trenerem Sarnickim, który też miał ogromny wkład w mój rozwój, z treningów z Legnicy, ponieważ przez pierwszy rok grania w kobiecej drużynie, co drugi dzień jeździłam prawie 160km z trenerem Rafałem na treningi. Byli ze mną gdy byłam w totalnym dołku i chciałam przestać grać w piłkę. Siostra zamieszkała ze mną gdy postanowiłam przeprowadzić się do Wrocławia i podjęła próbę wychowania mnie, gdy byłam w najgorszym wieku dojrzewania. To gdzie teraz jestem to nie tylko moja ciężką praca i “ciutka” szczęścia. To wszystko dzięki miłości i wsparciu jakie otrzymałam od mojej rodziny i bliskich. Wiem, że pewnie nie tak wyobrażali sobie swoją najmłodszą córeczkę. Wyjechałam szybko z domu, jak większość piłkarek, dlatego każda chwila z nimi, czy to na boisku czy poza nim jest magiczna. Kocham ich najmocniej na świecie i to co robię jest w 100 % dedykowane moim najbliższym.

Foto: Klaudia Golasz/ www.kobiecyfutbol.pl, Dagmara Maskiewicz – Archiwum prywatne

 

Other Articles

Liga MistrzyńNewsy
EkstraligaNewsy

Leave a Reply