fbpx

M. Kuncer – Jaroszewski: Przykre, że odbierani jesteśmy w stylu “przyszedł ustawić się z wyciągniętą ręką po prowizje i tyle”

Trzy najbardziej utalentowane zawodniczki opuszczają naszą ligę. Za transferami dwóch z nich stoi jeden człowiek. Zaprosiliśmy go do rozmowy a on zrewanżował się szczerymi odpowiedziami.

Michael Kuncer – Jaroszewski, bo o nim mowa, zgodził się z nami porozmawiać. Ale nie był to wywiad błahy, czy ogólnikowy. Michael na poważnie podszedł do naszej rozmowy. Odpowiadał długo, cierpliwie i wyczerpująco. Jak wygląda praca managera w Polsce? Jakie taki człowiek ma obowiązki? Zapraszamy.

Michael. Żyjemy obecnie transferami Ady Achcińskiej i Weroniki Zawistowskiej. Czy one były długo obserwowane przez swoich obecnych pracodawców?

Przepraszam cię za zwłokę ale jak sam dobrze zauważyłeś Cologne was calling. Także i mnie też emocjonalnie te czynności relokacyjne i pierwsze kroki dziewczyn “wciągają” i zamieniasz się trochę z agenta w starszego brata który gdzieś tam czuwa. Pytanie postaram się gdzieś tam rozdzielić na wspomniane dwie zawodniczki w pojedynkę ale rzeczywiście był też moment synergiczny. Werę z Klubami jak Bayern, Chelsea, Real lub Bordeaux obserwowaliśmy od Algarve Cup zaś odnośnie Ady się zgłosił Poczdam około roku temu ale pozostały rok kontraktu. Wtedy dopiero w tym roku dał nam pole do manewru. Zazwyczaj nadal w kobiecej piłce transfery obywają się bardzo spontanicznie i w tym segmencie w którym gdzieś tam Polskie zawodniczki dotychczas “widziano”, czyli na levelu 8-12 w Niemczech, 5-12 Francji czy Hiszpanii lub Włoszech. Ewa i Paulina obok Kasi przez pewien czas były ciężko wypracowanymi autorytetami które mimo wszystko PSG czy WOB sobie przypisywał. Teraz widzę w tej następnej generacji pod Ewą i “17tkach”, jak widać po wizerunku Ady i Wery że mamy wielką szansę pójść w ślady Austriaczek, Szwajcarek czy np. Dunek pod względem rozpoznawania. No ale krok po kroku.

Z Twojego doświadczenia jak ocenisz wiedzę zachodnich klubów na temat polskiej ligi?

Ona się powiększa. Co prawda też dzięki znaczącym i trafnym ruchom PZPN które trzeba nawet na tle europejskim mocno pochwalić. Więcej transmisji daje większy zasięg WEScout Networku, zaś w INSTAT Networku mamy prawie wszystko. Także nic tylko pracować nad sobą i się po prostu pokazywać. Z mojej strony mogę powiedzieć że nasze zawodniczki zna każdy odp. znaczący dla rozwoju dziewczyn klub. Często są telefony o różne profile bo zakotwiczyła się gdzieś tam w ostatnich 3-4 latach że Polskie zawodniczki są ciekawe. Teraz pracujemy nad tym aby miały wizerunek groźnych i gotowych.

Jak wyglądają negocjacje z polskimi a jak z zagranicznymi klubami? Są jakieś różnice?

Doświadczenie i podejście w pracy z dziewczynami, budżety to znacząca różnica. Oczywiście poziomu z europejskiego topu nie można porównać. Tam Panują organizacyjne i logistyczne warunki jak u mężczyzn. Co do naszego Poziomu w Polsce dostrzegam że kilka klubów w Polsce mają na siebie pomysł i to nie jest już poziom 2. Bundesligi tylko zbliżony do drużyn np. 8-12 Niemiec. Też pod względem płac licząc że zawodniczka gdzieś tam dostanie w PL np. dodatkowo mieszkanie. Mowa oczywiście o czołówce Polskiej. Co do negocjacji zaś z perspektywy agenta to jest bardzo duża przepaść w średniej. W ligach zachodnich jest to absolutna norma że klub opłaca renomowanego agenta. Nie ma mowy o płaceniu przez zawodniczki czy jakiś straganowych przepychanek. Jak cię nie stać to po prostu się nie pchasz albo grasz w otwarte i szczere karty. Muszę bardzo tu pochwalić kluby z Sosnowca, Łęcznej ale też kilka mniejszych klubów które podchodzą ostrożnie, szczero i z wzajemnym respektem. Są zaś przypadki totalnego braku szacunku, dmuchanie werbalnych balonów że się chce grać o Mistrzostwo a finalnie dochodzi nawet do proaktywnych prób omijania agentów po przez wywieranie wpływu na zawodniczkę np. aby wyłudzić pośrednictwo i fakt iż pozyskują zawodniczkę z profesjonalnym agentem ale jego usług finalnie nie honorować.

To jest częste pytanie. Jak wygląda opieka agenta nad swoją zawodniczką?

Oficjalnie jesteśmy pośrednikami transakcyjnymi. Tzn. iż teoretycznie przekazujemy informacje o profilowaniu jak agencja pracy czy HR i tyle. Sfera praktyczna dlatego tutaj rodzi wielu ciekawych agentów rodem z Facebooka czy Instagrama. Z klubami ich nazywamy czarnymi owcami. Jest jednak też kilka naprawdę pomocnych, dobrze znetworkowanych i noszących dodatnie wartości agentów których można nazwać doradcami. Od wielu lat gdzieś tam bardzo szanuje podejście Dietmara Nessa ale też u nas w Polsce np. Rafał Kaszyński robi przyzwoitą pracę. Czyli znalezienie zawodniczce klubu czy przeprowadzenie negocjacji to taka podstawa a w dalszej mierze każdy już ma swój indywidualny “pakiet” dodatnich wartości i standardów. Zawodniczki w oparciu o prowizję u nas dostają dodatkowe bodźce rozwojowe, odżywki, wsparcie podatkowe i prawne oraz językowo płynny i kolegialny network na całą Europę. Te lepsze mogą też liczyć na sponsoring np. materialny jak buty czy jakiś sprzęt dodatkowy, te najlepsze na kontrakty sponsorskie czy kursy językowe które dla nich gwarantujemy.

Z czego managerzy żyją? Na czym zarabiają?

Oficjalnie powinni żyć w pełni profesjonalnym środowisku z prowizji pośrednictwa. Tak jest w Piłce Męskiej. Niestety w Kobiecej tak nie jest. Ja osobiście gdybym nie był managerem sprzedaży w korporacji i nie posiadał innych źródeł dochodu nie wyżył bym z pracy agenta a na pewno nie był bym w stanie zapewniać zawodniczkom odpowiedniego standardu iż zawodniczka np. jest odbierana i zawożona do klubu albo dostaje wykupiony lot i hotel. Traktuje to jako pewną inwestycję i jak w.w. to idzie w dobrym kierunku w Polsce. Ale przykre jest widzieć podejście nie których osób które myślą iż spotykają człowieka który po prostu tylko przyszedł ustawić się z wyciągniętą ręką po prowizje i tyle po nim świat i zawodniczka widział. Jak wszędzie w życiu ci z renomą i wizją oraz dodatnią wartością finalnie cierpią przez takich ludzi. Agenci w kobiecej albo więc pracują też w męskiej albo mają dodatkowe źródła dochodu.

Co trzeba zrobić by być managerem? Czy jest potrzebna jakaś licencja?

Tak, trzeba w każdym z krajów złożyć wniosek o licencję, być niekaralnym, opłacić opłatę związkową oraz ubezpieczenie. To niby wystarczy. Niemniej jednak nie radziłbym nikomu iść w ten fach bez znajomości co najmniej trzech języków, klarownego profilu biznesowego (prawniczy, managerstwo sprzedaży, business development lub nauki sportowe), zainwestowania na krańcu 5-10 lat ok. 100.000zł i posiadania networku w cocnajmniej 2-3 krajach jeżeli chodzi o kobiecą Piłkę. Będzie to totalnie bez sensu finansowo. W męskiej Piłce wystarczy kilka dobrych ruchów i to może być jak szóstka w totka. W Kobiecej Piłce pokryje ci to na początku pewne koszty. To kosztuje wytrwałości i synergii.

Foto: Archiwum prywatne

Other Articles

I ligaNewsyPolska
O krok od tragedii
I ligaNewsyPolska

Leave a Reply