Natasza Górnicka: Potrzebowałam spojrzeć na życie z innej perspektywy

Ma za sobą bogatą karierę zawodniczą. Grała, między innymi, w Unii Racibórz podczas złotego okresu tego klubu. Jako kapitan doprowadziła Górnika Łęczna do mistrzostwa. Teraz rozpoczyna nowy etap w życiu. O wyzwaniach, ale i dojrzewaniu myśli, by zakończyć karierę w rozmowie z nami opowiada Natasza Górnicka.

Przed poprzednim sezonem oddałaś opaskę kapitana. Z końcem minionych rozgrywek ogłosiłaś koniec kariery. Długo dojrzewałaś do decyzji o końcu gry?

Ostatnie półtora roku krążyły mi po głowie myśli o zakończeniu grania. Zaczynało brakować motywacji, a zdrowie też swoje dokładało. Potrzebowałam spojrzeć na życie z innej perspektywy.

Srebro to piękne zwieńczenie Twojej kariery. Grałaś w najlepszych klubach w Polsce. Jesteś zadowolona z tego co udało ci się osiągnąć?

Czy jestem zadowolona? Byłabym głupia gdybym powiedziała, że nie. Nie było mi dane wyjechać za granicę, ale to były trochę inne czasy. Nie byłam wirtuozem piłkarskim i jakoś nie umiałam i nie chciałam się „przepychać” w tym środowisku, ale przez te wszystkie lata poznałam świetnych ludzi i miałam możliwość grać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce przez 16 lat. Myślę, że jest to powód do dumy takiej mojej prywatnej.

Drugie miejsce na koniec ostatniego sezonu było przez was rozpatrywane jako sukces, czy jednak był niedosyt?

Ten srebrny medal odebrałyśmy trochę dwojako. Byłyśmy zadowolone z tego osiągnięcia, ale widziałyśmy, że niewiele brakowało do mistrzostwa. Niemniej jednak w przekroju sezonu to SMS zasłużył na wygranie ligi i trzymam za nich kciuki w Lidze Mistrzyń.

Czy coś na przestrzeni lat poprawiło się w Polsce jeśli chodzi o kobieca piłkę nożna?

To pytanie pada w każdym wywiadzie i za każdym razem mówię to samo… Oczywiście, że na przestrzeni lat piłka kobieca w Polsce poszła do przodu, ale czy tempem dorównujemy zachodowi? Dużym problemem u nas w kraju jest mentalność ludzi i ich postrzeganie kobiecego piłkarstwa. Zmiany idą w dobrym kierunku, ale żebyśmy jako jako kraj robili wielkie rzeczy, to musi nastąpić konkretny przełom.

Czym teraz będziesz się zajmować? Jakiemu projektowi się poświęcisz?

Obecnie zostaję w Górniku i będę prowadzić drużynę juniorek U-17. Uwielbiam pracę z młodzieżą i daje mi to dużo radości. Mam też parę pomysłów w głowie, niekoniecznie związanych w piłką nożną. Wyszłam ze swojej strefy komfortu i szukam życiowych wyzwań, bo przez ostatnie 23 lata grałam w piłkę, poświęciłam się temu i nie było czasu na nic innego. Nikt nie mówił, że to będzie łatwe, ale życie jest jedno, więc nawet jak coś może wydawać się przerażające, to prędzej czy później wszystko się układa. Poza tym nigdy nie powiedziałam, że dla przyjemności nie pogram w klubie z niższej ligi.

Na zakończenie chciałbym poruszyć temat, który jest wpisany w życie piłkarki. Co możesz powiedzieć, jakiej rady udzielić młodej dziewczynie, którą dopada ciężka kontuzja?

Co do kontuzji, to z doświadczenia wiem, że co cię nie zabije to cię wzmocni. Niby oklepane słowa, ale tak jest, bo każda piłkarka musi wkalkulować w życie piłkarskie takie rzeczy. Najważniejsze jest wtedy wsparcie rodziny, przyjaciół i przede wszystkim klubu, żeby dziewczyna wiedziała, że ma gdzie wracać i wszyscy na nią czekają. W życiu przeszkody kształtują charakter i trzeba wiedzieć, że zawsze będzie dobrze prędzej czy później. Tylko trzeba cierpliwości.

Inne wiadomości

AktualnościEkstraligaNewsyPolska

Dodaj komenntarz