fbpx

Skandal w Kraśniku. Akt III: Oświadczenie bez przeprosin czy skruchy

Stal Kraśnik opublikowała oświadczenie. Przekazali wszystkim kibicom jacy są biedni, pokrzywdzeni. A już stan murawy, to szkoda mówić. 

Musieliśmy poczekać kilka dni, aż dyrektor sportowy Kraśnickiej Stali przekazał Polsce ichniejsze stanowisko do wydarzeń z niedzielnego przedpołudnia, o którym pisaliśmy Tutaj.

Z oświadczenia dowiadujemy się, że po meczu kobiet ciężko doprowadzić murawę do gry: “A płyta po meczu STELLI wymagałaby co najmniej zroszenia i wyrównania.”. 

Do tego włodarze Stali przypomnieli nam również o wspaniałej wieloletniej polskiej tradycji: “Niepisaną i wieloletnią tradycją było, że w dniu meczu STALI na głównym boisku nie grają wcześniej żadne inne zespoły. Taką tradycję ma zresztą niemal każdy klub grający w ligach traktowanych jako zawodowe. Nie bez powodu zrodziła się taka tradycja.”. 

Co więcej za niedzielne wydarzenia odpowiedzialny jest opiekun MOSIR-u w Kraśniku: “Mamy uzasadnione pretensje do Dyrektora MOSiR, wieloletniego trenera, współpracownika, ale również, wcześniej’ członka zarządu STALI, który winien wiedzieć, że w „normalnych” warunkach przygotowanie meczu wymaga około 3-4 godzin, mimo że czas w jakim wynajmujemy „obiekt” to 2 godziny przed meczem, czas meczu i około godzinę po jego zakończeniu. W sytuacji rozgrywania dwóch meczów jednego dnia (czyli wliczając czas na przygotowania to od około 10:00 do około 20:30) zapewnia On tylko jednego pracownika technicznego i jedną sprzątaczkę. W dodatku oba mecze ustala na tym samym boisku.”.

Podobnych, równie ciekawych co pouczających, stwierdzeń jest oświadczeniu więcej. Jeśli ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, chciałby zobaczyć pełną treść oświadczenia Stali Kraśnik, to zapraszamy tutaj.

Przyglądamy się tej sprawie od niedzieli. O sprawie pisały ogólnopolskie media a i telewizja podchwyciła temat. Ale nam, jako ludziom piszącym o kobiecej piłce, w oświadczeniu zabrakło kilku aspektów. Po pierwsze zwykłego słowa “Przepraszamy”. Tak, zwykłych przeprosin, że zawodniczki Stelli grające swój mecz w swoim mieście zostały wyrzucone z własnego boiska przez mieszkańca tego samego miasta. Co więcej, w oświadczeniu nie możemy się doczytać słów skruchy, jakiś przemyśleń. Bo na uczucie wstydu po takim oświadczeniu nie ma raczej co liczyć. Wylewa się żale na opiekuna tego pięknego miasta. Wytyka się błędy opiekunowi MORIS-u. W twarz zawodniczkom Stelli mówi się “Jakim prawem chciałyście grać na naszym boisku”. Tak, bo całe oświadczenie jest w tym tonie. My, Nasz stadion, Nasza murawa. Naprawdę nie znalazła się jedna osoba, która by zawodniczki Stelli przeprosić? Piszący te słowa uważa, że takie sytuacje nie mają prawa mieć miejsca w obecnych czasach. Jest zawsze forma dialogu. Ale wszyscy jesteśmy równi. Piłkarka Stelli jest tak samo ważna i równa jak piłkarz Stali. 

Będziemy monitorować tą sprawę, czekając na ludzkie “przepraszamy” ze strony Stali.

 

Foto: Kraśnik24.pl

Other Articles

Leave a Reply