Wanda remisuje z UW Warszawa. Z cyklu “odwiedzamy ligi niższe”
Bez blasku fleszy, kamer, kameralnie, ale bardzo walecznie na płycie. Tak w skrócie można opisać to, co wydarzyło się w niedziele popołudnie na obiekcie Wandy w Krakowie. #LigiNiższe to prawdziwy #StylŻycia
Jadąc na ekstraligowy mecz AZS UJ ze Śląskiem Wrocław, wraz z redakcyjną koleżanką oraz serdecznym przyjacielem przeglądamy aplikację ŁączyNasPiłka i ku naszej euforii okazuje się, że Grodzie Kraka zobaczymy dwa, spotkania. Oddalony o około osiem kilometrów obiekt Wandy od stadionu Prądniczanki (gdzie mecze rozgrywa UJ) oraz idealny odstęp czasowy spowodował, że nie było odwrotu…
Około 17.30 wjeżdżamy główną bramą na obiekt, który jeszcze nie dawno był areną zmagań Polskiego Speedwaya. Szybka rozmowa z kierownikiem obiektu, który już na wstępie pokazuje gdzie się kierować.
Zasiadamy więc na trybunie i tu szok! Wokół nas około 150-osobowa grupa kibiców. Rozmowy o piłce, o Wandzie, ale także o żeberkach i frytkach. My jednak skupiamy się na tym, co dzieje się na płycie boiska.
Mecz rozpoczyna się lekko ospale, ale to tylko zasłona dymna. Walka w środku pola, celne, mocne podania na skrzydła tak u gospodarzy, jaki u piłkarek z Warszawy. Co warto podkreślić, zero kopania po nogach, gra przyjemna dla oka i nagle… spore zamieszanie pod bramką Wiktorii Janik. Jednak piłkarki ze stolicy nie potrafią wkopać piłki do bramki. Mija kilka minut i Anna Zabagło z Wandy karci podopieczne Marii Wąsowskiej.
Na trybunach euforia, ta jednak trwała zaledwie kwadrans, dziewiętnastoletnia Julita Sterbicka przy sporej dozie szczęścia umieszcza piłkę w bramce. Nasz wirtualny zegar pokazuje 1-1, a dopiero 35. min spotkania. Rozochoceni oczekujemy kolejnych bramek. Niestety mimo kilku dogodnych sytuacji, słupków i pięknych strzałów goli nie ujrzeliśmy.
Po meczu kolejne miłe zaskoczenie, mimo iż nie byli przygotowani na nasz przyjazd, gospodarze zapraszają naszą ekipę na skromny poczęstunek. Oczywiście wykorzystujemy nadarzającą się okazję i rozpoczynamy rozmowy…
Aby jednak gości wypuścić w podróż powrotną, szybko o komentarz prosimy trenerkę z Warszawy oraz kapitan warszawskiej ekipy.
-” Zagrałyśmy bardzo nierówne spotkanie, zdecydowanie poniżej naszych możliwości. Tak się zdarza, natomiast trzeba z tego wyciągnąć wnioski i w kolejnych meczach zagrać lepiej”.- mówiła po meczu Maria Wąsowska (trenerka AZS UW). Zapytana, czy bramka Sterbickiej to uratowany punkt, czy nadal strata dwóch, bez wahania odpowiada –” Niewykorzystanymi sytuacjami straciłyśmy dwa”.
To też pokazuje, jak ambitnie klub ze stolicy podchodzi do zreformowanych rozgrywek w drugiej lidze.
W podobnym tonie wypowiadała się Przybyłkowicz –”Mecz na pewno nie po naszej myśli. Dziś mecz był do wygrania, wynik nas nie satysfakcjonuje. Nie pokazałyśmy tego, co potrafimy. Dużo pracy przed nami i zobaczymy, co będzie dalej. Na pewno jest w nas sporo mobilizacji i nie chcemy popełniać takich błędów jak dziś”
Po chwili rozmawiamy dłużej z przedstawicielami krakowskiego klubu.
Izabela Frączek (Wanda Kraków)
Iza w pierwszej połowie byliśmy świadkami wyrównanego widowiska. W drugiej połowie ta gra wyraźnie siadła.
Zacznę od tego, że mieliśmy ciężki okres przygotowawczy, na pewno czułyśmy go w nogach. Nie wszystkie zawodniczki wróciły z rozjazdów, część zmaga się z mniejszymi czy większymi urazami. Stąd również mniejsza ilość zmian. Zabrakło sił w końcówce meczu.
W waszej grze widać pomysł Trenera Szota. Poukładał was taktycznie, można było zauważyć, że staracie się wypełnić to, co Trener nakreślił i czego wymaga. Czujecie, że idziecie dobrą i wspólną drogą?
Zdecydowanie się zgadzam. Mamy wiele treningów stricte taktycznych, możliwość rozegrania piłki w różnych wariantach czy sytuacjach. Wiele możemy z tych zajęć czerpać, zwłaszcza nasze młode zawodniczki.
Wracając jeszcze do meczu, miałaś dzisiaj trzy dogodne sytuacje. De facto sama mogłaś rozstrzygnąć pojedynek na waszą korzyść. Czego zabrakło?
Przy dwóch pierwszych strzałach zdecydowałam się na uderzenie z bardzo ostrego kąta. Po prostu zabrakło szczęścia.
W meczu z najbliższym rywalem gracie o…?
O pełną stawkę. Nasz cel na te rozgrywki to awans.
A poza awansem z Wandą, jakie są marzenia Izy Frączek?
To, co chciałam osiągnąć, to osiągnęłam. Teraz gra to dla mnie rozgrywka i zabawa połączone z byciem doświadczoną koleżanką, by młode mogły coś ode mnie zaczerpnąć. Z racji spędzania w pracy wielu godzin treningi i mecze są dla mnie odskocznią. No i oczywiście dla samego zdrowia i samopoczucia ta aktywność daje mi radość. Kolejna sprawa to sama atmosfera w Wandzie. Dziewczyny są rewelacyjne, zgrane. Tworzą drużynę. To, że one się mobilizują, wspierają, są ze sobą daje mi siłę, by coś więcej od siebie dać temu zespołowi. Jeśli złapią więcej doświadczenia, to będzie bardzo dobrze poukładany zespół.
Krzysztof Szot, trener Wandy.
Witam Trenerze. Nasz wywiad chciałbym zacząć od tego, że w dzisiejszym meczu zobaczyliśmy prawdziwy projekt “WANDA”. Potencjał drużyny, ciężka pracę na treningach. Dużo siły i pracy włożonych w mecz z Warszawą. W dzisiejszym spotkaniu zabrakło tylko skuteczności pod bramką rywalek.
Dokładnie. Z przebiegu samej gry stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, z niezwykle groźna ekipą Warszawy, co trzeba dodać. Przede wszystkim skuteczność, nad którą ciągle pracujemy. Powoli wracamy do naszego optymalnego składu, więc z każdym następnym meczem i skuteczność, a co za tym idzie i wyniki będą lepsze.
Obserwując mecz z trybuny nie da się nie zauważyć, że do 70 minuty Pana podopieczne starały się wypełnić wszystkie zadania, w ofensywie, jak i w defensywie, jakie przed nimi postawiono. Rzucało się w oczy podwojenie krycia czy asekuracja. Próba grania skrzydłami. Potem był bardzo zauważalny brak siły w ekipie Wandy.
Nasz skład, z powodu wielu pozasportowych obowiązków dziewczyn, nie był dziś optymalny. Próbujemy, w cudzysłowie, “przetrwać” te pierwsze trzy kolejki. Wciąż czekamy na trzy dziewczyny z pierwszego składu, które do nas wrócą z pracy za granicą i na pewno wzmocnią naszą siłę ofensywną. Staramy się realizować, zwłaszcza z przeciwnikiem, którego trener jest wytrawnym strategiem, nasze założenia, dzięki temu widowisko, które stworzyły dzisiaj oba zespoły mogło się licznie zgromadzonym kibicom podobać. Chciałbym w tym miejscu podziękować naszym kibicom, że zebrali się w niedzielne popołudnie w tak wielkiej liczbie. Poza frekwencją dopisała nam również pogoda. Jedynie dwie bramki to troszkę mało. Jednak nam, jak i drużynie gości dopisało szczęście. Czy to poprzeczki, słupki, czy bramkarki obydwu drużyn stawały na wysokości zadania i ratowały swoje zespoły. Mimo wszystko uważam, że mecz mógł się podobać.
Chciałbym zapytać też o jeszcze jedną sprawę, bo rzadko jesteśmy świadkami takiego widowiska. Pomimo meczu na trzecim poziomie rozgrywkowym, mecz z obydwu stron rozgrywany był w duchu Fair Play. Wanda, jak i UW grały w piłkę, a nie starały się zrobić krzywdę przeciwnikowi. Do tego obydwie ekipy starające się wypełnić wszystko to, co sztaby trenerskie sobie założyły. Wysoko zawiesiliście poprzeczkę.
O tym również rozmawiałem z trójką sędziowską po meczu, która to wspomniała, że dla nich to miło i fajnie sędziować takie mecze drużyn, które chcą grać w piłkę. Faul wynikał nie ze złośliwości a z walki o piłkę. Dzisiaj chciałbym pochwalić trójkę sędziowską, która stanęła na wysokości zadania, niezmiernie rzadko to robię, ale chciałbym pochwalić je za ich pracę.
Jaki jest cel projektu “WANDA”. Celujecie w bezpieczny środek tabeli, czy chcecie bić się o awans?
Mamy bardzo młody zespół, któremu chcemy wpoić i nauczyć, że w każdym meczu, niezależnie od siły i klasy przeciwnika gramy o zwycięstwo. A jeśli przyjdą zwycięstwa to awans zrodzi się sam. To jest nasz cel. Pierwszy mecz przegraliśmy, po naprawdę dobrej grze. Bardzo liczę na powrót naszych trzech dziewczyn, które
wyjechały w celach zarobkowych, bo ich powrót da nam większą jakość i większe pole manewru w ofensywie. Awans to nasz cel, postawiony przez zarząd Wandy nam, sztabowi i zawodniczkom. Sami sobie stawiamy ten cel. Jeśli nie w tym sezonie, to w następnym. Jeśli tylko ustabilizujemy kadrę, będzie tylko lepiej. W poprzednim meczu, jak i tym dzisiejszym, desygnowałem do gry osiem młodzieżowców w pierwszym składzie. Ta młodzież nie zawiodła. Reasumując, gramy o pełną pulę do końca.
A jak wygląda wasza sytuacja na futsalu. Wiemy, że centrala mimo wszystko nalega na zespoły, by oddzielić granie na hali od grania na trawie.
Utworzyliśmy nowy projekt, który mamy nadzieje przyniesie obopólne korzyści nam, jak i Uniwersytetowi Pedagogicznemu. Będziemy grać pod szyldem UP/Wanda. Ten zespół będzie opierał się głównie na naszych zawodniczkach, tych młodych zawodniczkach, o których wspominaliśmy. Z racji zawirowań, wycofywania się innych zespołów mamy nadzieję, że UP/Wanda będzie miała możliwość wystartować w ekstralidze futsalu.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi trenerze i do zobaczenia na kolejnych meczach, czy to na trawie, czy na hali.
My również dziękujemy. U nas drzwi są dla wszystkich szeroko otwarte, zwłaszcza dla tak miłych gości, którzy znają się na piłce.
Z kronikarskiego obowiązku napiszmy tylko:
II liga – 2. kolejka
Wanda Krkaów – ASZ KU UW Warszawa 1:1 (1:1)
20′ Zabagło – 35′ Sterbicka
Wanda Kraków:
Janik – Gruca, Bukowiec, Fijałek, Frączek, Kurkiewicz (85′ Klimas), Mucha, Rusek (72′ Kozicka), Staniszewska, Zabagło, Zaporowska
AZS UW Warszawa:
Nikisz – Kacalak (79′ Pindelska), Żbikowska, Przybyłkowicz, Kołacińska, Sikora, Jeryng, Jasik (85′ Łyżwińska), Sterbicka, Jarzyna, Maciejewska (79′ Fandrejewska)
*za pomoc w realizacji tekstu oraz wywiadów dzięujemy A.W.S