fbpx

Wicemistrzynie pokonane przez GKS Katowice w Łęcznej. Konsekwencja i skuteczność zaważyły na wyniku

Pomimo jesiennej, mokrej i chłodnej aury mecz w Łęcznej obfitował w emocje. Reasumując – niedokładności, błędy indywidualne często wymuszone przez mokrą murawę wykorzystały podopieczne trenerki Katarzyny Koch. W związku z tym konsekwencja, ambicja i pomysł zadecydowały o wysokiej wygranej GKS z wicemistrzyniami Polski. Górnik w przeciwieństwie do rywalek miał problemy z kreowaniem sytuacji. Zespół gości ze Śląska wykazał się lepszą skutecznością i wygrał 3:0. 

Początkowo akcje zaczepne katowiczanek nie przynosiły efektu. Odwaga drużyny trenerki Karoliny Koch bezsprzecznie utrudniała ataki gospodyń. W związku z mokrą murawą gra techniczna niewątpliwie nie determinowała przewagi w spotkaniu. Dlatego wszelkie próby sforsowania linii defensywnych przez obie drużyny kończyły się niegroźnymi akcjami. Dopiero 12. minuta przyniosła pierwszą groźną sytuację pod bramką katowiczanek. Oliwia Rapacka celnie podała do Klaudii Fabovej. Ze względu na spóźnione tempo słowackiej napastniczki, sytuacja nie skończyła się uderzeniem.

Dalekie dośrodkowania m.in Klaudii Miłek i Weroniki Kaczor w związku z wolnym tempem gry “Górniczek” stawały się łupem defensywy GKS. Godna uwagi akcja miała miejsce w 35. minucie. Klaudia Lefeld wykorzystała przepuszczone podanie, lecz będąc sam na sam z Weroniką Klimek nie wykorzystała szansy. Bramkarka zespołu gości doznała drobnego urazu podczas interwencji, ale zachowała czyste konto.

Niewątpliwie najważniejsza akcja pierwszej połowy to kontra GKS w 40. minucie. W przeciwieństwie do rywalek zespół przyjezdny skonstruował dynamiczną kontrę. Sprawne wyprowadzenie piłki w dobrym tempie przez Anitę Turkiewicz zaskoczyło przeciwniczki. Pasywność obrony Górnika umożliwiło podanie do Patrycji Kozarzewskiej, która “wzięła na plecy” obrończynię, a następnie celnie podała do koleżanki. Amelia Bińkowska strzeliła na 1:0 i Sandra Urbańczyk była bez szans. Warto podkreślić, ze była to już 4. bramka w obecnym sezonie zawodniczki GKS.

Pod koniec pierwszej połowy doszło do przypadkowego zderzenia zawodniczek. W środkowej strefie boiska kontuzji uniemożliwiającej kontynuowanie meczu doznała Weronika Kłoda. Zawodniczkę GKS zastąpiła Aleksandra Drąg. Próby przerzutów do linii ataku czynione przez podopieczne trenerki Karoliny Koch kończyły się spalonym. Klaudia Maciążka cały czas starała się grać właśnie na styku linii spalonego.

Katowiczanki starały się podkręcić tempo i w przeciwieństwie do Górnika grać dynamicznie. Po jednym z ataków zespołu gości tylko refleks i zdecydowanie Kingi Bużan uchroniło Łęczną od zagrożenia. Skończyło się na wybiciu podania na rzut rożny, gdyż na piłkę nabiegała już Anna Konkol. W 57. minucie uderzenie Klaudii Miłek było efektem właśnie braku dynamiki i aktywnego bronienia całym zespołem. Techniczny, pół-lob po przekątnej gdyby nie chybił, zakończyłby się golem dla Katowic.

W 60. minucie po dalekim wyrzucie z autu wykonywanym przez katowiczanki z prawej strony, GKS stworzył sytuację. Po koźle i niedbałej próbie wybicia przez zawodniczki Górnika, piłka trafiła do Patrycji Kozarzewskiej. Utalentowana piłkarka inteligentnie i w tempie podała do nadbiegającej Kasandry Rybaczuk. Zawodniczka celnym i mocnym strzałem w prawą część bramki zdobyła gola na 0:2. Była to już druga asysta w meczu Kozarzewskiej. Górnik miał problem ze skonstruowaniem groźnej akcji. Swoista “wybijanka” nie prowadziła do konstrukcji żadnej akcji. Marianna Litwiniec w 67. minucie z bezsilności nie mogąc dogonić przeciwniczki popchnęła ją, co zakończyło się rzutem wolnym podyktowanym z prawej części boiska, blisko pola karnego. Wykonawczynią stałego fragmentu gry była Kasandra Rybaczuk. Podanie adresowane do dobrze ustawionej Marleny Hajduk, wbiegającej “na piłkę” zakończyło się trzecią bramką dla Katowic.

W ostatniej fazie spotkania trener Robert Makarewicz dokonywanymi zmianami próbował pobudzić drużynę do ataku. Do końca meczu obecny był przede wszystkim chaos w atakach Górnika i konsekwencja GKS. Ponieważ katowiczanki skutecznie do końca wybijały przeciwniczki z uderzenia, wynik się nie zmienił. Kondycja i pomysłowość oraz konsekwencja w działaniach destrukcyjnych stały po stronie GKS Katowice.

GKS Górnik Łęczna – GKS Katowice 0:3 (0:1)
Bińkowska 40′, Rybaczuk 60′, Hajduk 68′

Górnik Łęczna: Urbańczyk – Zając (70, Skupień), Bużan, Kazanowska (70, Piętakiewicz), Kaczor (46,Litwiniec), Szymczak, Głąb, Lefed, Miłek, Rapacka (67, Szczepanik), Fabova (46, Cyraniak)

GKS Katowice: Klimek – Hajduk, Tkaczyk (76, Grzegorczyk), Konkol, Olszewska, Kłoda (47, Drąg), Kozarzewska (62, Vojtkova),Turkiweicz (76, Brzęczek), Rybaczuk, Bińkowska, Maciążka.

Żółte kartki: trener Robert Makarewicz (Górnik Łęczna), Kaczor, Litwiniec – Rybaczuk, Vojtkova

Sędzia: Agnieszka Olesiak

Other Articles

NewsyPolki za granicąZagranica
Ewa Pajor
EkstraligaNewsyPolska

Leave a Reply