fbpx

[WIDEO] Rozpoczęły się turnieje reprezentacyjne, do gry weszły czołowe drużyny świata

Marzec to od lat popularny termin rozgrywania towarzyskich pucharów, w których występują reprezentacje z całego świata. Wczoraj byliśmy świadkami startów aż czterech takich rozgrywek o puchar.

Algarve Cup

Podsumowanie zaczynamy od pucharu, który jest nam szczególnie bliski, bowiem przed rokiem Polki sensacyjnie zajęły drugie miejsce na portugalskich boiskach. Tegoroczna edycja Algarve Cup rozpoczęła się starciem reprezentacji z drugiej dziesiątki rankingu FIFA. Dania w pojedynku z Norwegią objęła prowadzenie już w 7. minucie dzięki kontratakowi wykończonemu przez gwiazdę Wolfsburga – pewnie zmierzającą w tym sezonie po koronę królowej strzelczyń Bundesligi Pernille Harder. Ekipa ze Skandynawii szybko ruszyła do odrabiania strat. Uderzenie z dystansu Guro Reiten udało się obronić Katrinie Abel, lecz przy strzale głową Elise Thorsnes, Dunka była już bezradna.

Z biegiem czasu mogło się wydawać, że do wyłonienia ekipy lepszej z tej pary potrzebne będą rzuty karne, lecz do „jedenastek” nie doprowadziła Synne Jensen. To właśnie ta zawodniczka wprowadzona na plac gry w 84. minucie, bramką zdobytą w doliczonym czasie zapewniła Norwegii zwycięstwo. Kadra ta o awans do finału powalczy w sobotę z Niemkami. Kolejnym rywalem Danii na turnieju będzie natomiast Szwecja.

Dania – Norwegia 1:2 (1:1)
Harder 7’ – Thorsnes 12’, Jensen 90+3′

Nasze zachodnie sąsiadki awans do kolejnej fazy zapewniły sobie dzięki triumfowi nad Szwecją. Pojedynek ten można nazwać udanym rewanżem za ćwierćfinał ubiegłorocznych Mistrzostw Świata, kiedy to właśnie Skandynawki wyrzuciły Niemki z turnieju dzięki wygranej 2:1. We wczorajszym meczu kibice oglądali natomiast tylko jednego gola. Jego autorką została Svenja Huth, która miała sporo szczęścia i piłka po jej uderzeniu i rykoszecie, znalazła drogę do siatki. Teraz Niemki będą zdecydowanym faworytem pojedynku decydującego o tym, kto zagra o puchar.

Niemcy – Szwecja 1:0 (1:0)
Huth 34’

Starcie Nowej Zelandii z Belgią mogło wzbudzać w kibicach najmniejsze emocje, jednak nikt, kto obejrzał ten pojedynek nie mógł być raczej rozczarowany. O tym kto przejdzie do kolejnego etapu walki o triumf w Algarve Cup zadecydowały bowiem rzuty karne, w których potrzebne było aż 8 serii.

W regulaminowym czasie padł remis 1:1. Nowozelandkom prowadzenie dała w pierwszej połowie Olivia Chance i skromna przewaga tej kadry utrzymywała się aż do ostatniej minuty regulaminowego czasu. Piłkarki grające w osłabieniu po czerwonej kartce debiutującej w kadrze Claudii Bunge w końcówce opadły nieco z sił, dzięki czemu stan rywalizacji wyrównała Chloe Van de Velde. Do wskazania zwycięzcy tego spotkania potrzebne zatem były rzuty karne. Gdy w szóstej serii z jedenastu metrów pomyliła się wreszcie Laura Deloose, awans Nowej Zelandii był już na wyciągnięcie ręki. Po chwili piłki w siatce nie zdołała umieścić jednak również Catherine Bott i nadal stan meczu był wyrównany. Ostatecznie w ósmej serii jako jedyna karnego nie wykorzystała 20-letnia Sarah Wijnants i to nieco niżej notowane zawodniczki ze strefy Oceanii mogły cieszyć się z wygranej.

Nowa Zelandia – Belgia 1:1 (1:0), k. 7:6
Chance 37’ – Van de Velde 90’

Sensacja natomiast wisiała w powietrzu na Estádio Do Algarve, gdzie gospodynie mierzyły się z Włoszkami. Kadry te w rankingu FIFA różni siedemnaście pozycji, a mimo to, 31. w światowym zestawieniu Portugalki jako jedyne potrafiły cieszyć się z gola w pierwszej połowie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, futbolówkę strąciła Diana Silva, co wystarczyło do zanotowania trafienia.

Prowadzenie gospodyń Algarve Cup trwało aż do 78. minuty. Niemoc Włoszek przerwała Elena Linari, popisując się celną główką po wrzutce z rzutu rożnego. W tym meczu portugalskiego turnieju emocje również trwały do ostatnich sekund. W czwartej minucie podyktowany w dość kontrowersyjnych okolicznościach rzut karny zamieniła na gola Cristiana Girelli. Wygrana dała zawodniczkom z Italii awans do półfinału, w którym zmierzą się z Nową Zelandią. Portugalki w sobotę podejmą natomiast Belgię.

Portugalia – Włochy 1:2 (1:0)
D. Silva 34’ – Linari 78’, Girelli 90+4’ (k)

Tournoi de France

Gospodynie ubiegłorocznych Mistrzostw Świata postanowiły „kuć żelazo” i skorzystać z rosnącego zainteresowanie kobiecą piłką nad Sekwaną. W związku z tym wczoraj wystartowała pierwsza edycja całkowicie nowego towarzyskiego pucharu na kobiecej mapie – Tournoi de France, do którego zaproszono drużyny z absolutnej światowej czołówki. Wszystkie uczestniczki tych zawodów plasują się w pierwszej dziesiątce rankingu FIFA, a oprócz gospodyń na francuskich boiskach w najbliższych dniach prezentować się będą także Holandia, Kanada i Brazylia.

Turniej przeciwko Francji zainaugurowała ósma w światowym rankingu Kanada. Można odnieść wrażenie, że piłkarki grające w tym spotkaniu postawiły nie na ilość goli, a na jakość. Gospodynie bowiem odniosły minimalne zwycięstwo, które zapewniła im Viviane Asseyi. Napastniczka Bordeaux popisała się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego.

Francja – Kanada 1:0 (0:0)
Asseyi 54’

Wobec meczu Holandii z Brazylią, kibice którzy obejrzeli wcześniejszy mecz Tournoi de France i tak mogli być zadowoleni. Wicemistrzynie świata nie były w stanie pokonać bramkarek „Canarinhos”. Spotkanie w podstawowym składzie między słupkami rozpoczęła bowiem Aline, natomiast w drugiej połowie szansę debiutu w reprezentacji Brazylii dostała 22-letnia Natascha Honegger, która co ciekawe ma za sobą grę w młodzieżowych kadrach Szwajcarii. Czyste konto udało się również zachować Loes Geurts. Następne mecze francuskiego turnieju odbędą się w sobotę. O godzinie 19:00 na stadionie w Calais Kanada podejmie Holandię, natomiast dwie godziny później w Valenciennes „Trójkolorowe” staną naprzeciw Brazylii.

Holandia – Brazylia 0:0

Pinatar Cup

Drugim towarzyskim turniejem reprezentacyjnym rozgrywanym na Półwyspie Iberyjskim jest hiszpański Pinatar Cup. Jeszcze niedawno ze zdobycia pucharu cieszyły się tam reprezentantki Polski U-17, a teraz przyszła pora na turniej seniorskich kadr. Rywalizację rozpoczęła potyczka Irlandii Północnej z Islandią. Triumf zawodniczkom z kraju gejzerów zapewniła golem z 24. minuty doświadczona Dagný Brynjarsdóttir.

Irlandia Północna – Islandia 0:1 (0:1)
Brynjarsdóttir 24’

Ze skromnej wygranej piłkarek z Islandii skorzystały Szkotki, które dzięki wygranej 3:0 z Ukrainą, objęły po pierwszym dniu prowadzenie w turnieju. Kluczową rolę w tym meczu odegrała klubowa koleżanka Wiktorii Kiszkis z West Ham United, Martha Thomas. Debiutująca w narodowych barwach napastniczka dwukrotnie pokonała bramkarkę naszych wschodnich sąsiadek. Ostatni cios Ukrainkom zadała Claire Emslie.

Ukraina – Szkocja 0:3 (0:1)
Thomas 23’, 73’ Emslie 78’

Turkish Women’s Cup

Turcja to również popularny kierunek piłkarskich drużyn podczas zimowych zgrupowań. Nic więc dziwnego, że także tam zorganizowano towarzyski turniej kobiet, choć nie tak mocno obsadzony jak te wspomniane wyżej. Organizatorzy dodatkowo musieli się uporać z problemami organizacyjnymi, związanymi z epidemią koronawirusa. Przede wszystkim z tego powodu w ostatniej chwili z udziału w turnieju zrezygnowała reprezentacja Wenezueli, którą awaryjnie zastąpiła klubowa drużyna BIIK Kazygurt – aktualne mistrzynie Kazachstanu, które w trwającej edycji Ligi Mistrzyń doszły aż do 1/8 finału, odpadając tam po dwumeczu z Bayernem Monachium.

Przedstawicielki Kazachstanu na otwarcie turnieju mierzyły się z reprezentacją Węgier, która wyszła na prowadzenie po kwadransie gry. Piłkę w siatce umieściła Bernadett Zágor. Jeszcze przed zejściem do szatni do remisu udało się doprowadzić czarnoskórej napastniczce z numerem 19, której nazwiska na próżno można jednak szukać w komunikatach prasowych. Ostatnie słowo i tak należało jednak do „Madziarek”, którym zwycięstwo na rozpoczęcie tureckiego turnieju zapewniła Loretta Németh.

Węgry – BIIK Kazygurt 2:1 (1:1)
Zágor 15’, Németh 72’ – nr. 19 37’

Drugim starciem w ramach grupy A była potyczka Rumunii z Hongkongiem. Przedstawicielki Europy nie dały szans swoim rywalkom, wychodząc na prowadzenie po ośmiu minutach dzięki bramce Szidonii Papp. Rywalki potrafiły w pierwszej połowie doprowadzić do remisu za sprawą trafienia Lin Yongxian, lecz i tak pierwsze 45 minut gry zakończyło się wynikiem 2:1. Prowadzenie przywróciła Rumunkom bowiem Denisa Predoi.

Po zmianie stron zawodniczki ze Starego Kontynentu nie dały już sobie wbić gola, jednocześnie podwajając swój strzelecki dorobek. Na 3:1 trafiła doświadczona napastniczka belgijskiego Anderlechtu Laura Rus, natomiast wynik ustaliła Florentina Olar grająca w duńskim Nordsjælland i to Rumunia po pierwszym dniu turnieju jest liderem swojej grupy.

Rumunia – Hongkong 4:1 (2:1)
Papp 8′, Predoi 29′, Rus 60′, Olar 74′ – Lin Yongxian 21′

W grupie B rywalizację rozpoczęły natomiast między sobą Chile i Ghana. Piłkarki z Ameryki Południowej uczestniczą w turnieju, by jak najlepiej przygotować się do kwietniowego dwumeczu, którego stawką będzie awans na Igrzyska Olimpijskie. Zmierzy się tam ze zwycięzcą pary Kamerun – Zambia, dlatego pojedynek z reprezentacją afrykańską był dla Chilijek świetną okazją sprawdzenia swoich umiejętności na tle ekipy z „Czarnego Lądu”. Przyznać trzeba, że latynoski poradziły sobie świetnie, nie dając szans reprezentacji Ghany.

Klubowa koleżanka Katarzyny Kiedrzynek i Pauliny Dudek z PSG, a jednocześnie rywalka do gry tej pierwszej – Christiane Endler zdołała zachować wczoraj czyste konto, a ze swoich obowiązków wywiązały się także zawodniczki odpowiadające za zdobywanie goli, choć faworytki całego turnieju na pierwszego gola musiały czekać do drugiej połowy. Wynik w 54. minucie z rzutu karnego otworzyła Karen Araya, a już 120 sekund później było 2:0 dzięki bramce grającej w Rayo Vallecano Camili Sáez. Autorką ostatniego gola została w 70. minucie Daniela Pardo, która z bliskiej odległości wpakowała futbolówkę do siatki wykorzystując zamieszanie po rzucie rożnym.

Chile – Ghana 3:0 (0:0)
Araya 54’ (k), Sáez 56’, Pardo 70’

Irlandia Północna swoją seniorską kadrę wysłała na turniej do Hiszpanii, natomiast w Turcji zaprezentowała się reprezentacja B, w praktyce złożona z piłkarek U-19. Niedoświadczone zawodniczki z Wysp nie poradziły sobie w pojedynku z Kenią. W tym spotkaniu grupy B na gole także trzeba było czekać do drugiej połowy. Ostatecznie po trafieniach Janet Bundi oraz Gentrix Shikangwy Afrykanki wygrały 2:0 i w sobotę czeka je o wiele trudniejszy mecz z wicemistrzem Ameryki Południowej, Chile.

Kenia – Irlandia Północna B 2:0 (0:0)
Bundi 61′, Shikangwa 76’

Na towarzyski dwumecz, bez dołączania do żadnego turnieju umówiły się natomiast reprezentacje Armenii i Litwy. W kadrze północno-wschodnich sąsiadek Polski zabrakło piłkarki Medyka Konin, Gabiji Gedgaudaitė, która nie została powołana na trwające zgrupowanie w Erywaniu. Wytłumaczenie jest jednak proste – jej reprezentacja przeciwko Ormiankom gra składem złożonym z zawodniczek krajowej ligi (jedyny wyjątek stanowi Klaudija Savickaitė z włoskiego trzecioligowca – Sassari Torres). Na stadionie Pjunika minimalnie lepsze okazały się Litwinki, powtarzając tym samym wynik towarzyskiego starcia z Armenią, który odbył się w lutym. Jedyną bramkę wczoraj zdobyła Rimantė Jonušaitė. Drugi marcowy mecz tych drużyn odbędzie się w piątek, 6 marca również w stolicy Armenii.

Armenia – Litwa 0:1 (0:0)
Jonušaitė 78’

 

fot. cbf.com.br

Other Articles

NewsyReprezentacjaU-19
NewsyReprezentacjaReprezentacja A

Leave a Reply