Copa de la Reina: Emocje w Madrycie, potrzebna była dogrywka

Czwartkowy wieczór stał pod znakiem zaplanowanych ćwierćfinałów Copa de la Reina. Pogrążone w niemałym kryzysie Levante gościło u siebie solidną w tym roku Granadę, jednak znacznie ciekawej zapowiadało się późniejsze ze starć, w którym na Real Sociedad czekał Real Madryt.

Reklama

Na pierwszy ogień jednak przenosiliśmy się do Walencji, gdzie miejscowe, absolutnie niestawiane w roli faworytek, mierzyły się z Granadą. Przepaść w ligowej tabeli pomiędzy obiema drużynami jest iście kolosalna, gdyż gospodynie ciągle znajdują się w strefie spadkowej, podczas gdy ich przeciwniczki rozgościły się w górnej połowie tabeli. Co by jednak nie mówić, atut własnej murawy udzielał się nieco Levante, które przez dłuższy czas nawiązywały zaciętą rywalizację z oponentkami. Szkoda tylko, że w momencie słabszej dyspozycji chwili nadziały się na decydujący o losach awansu atak, który skutecznie w 41. minucie wykończyła Postigo. Pomimo przejęcia inicjatywy po wznowieniu gry, bardziej defensywna taktyka gościń zdała egzamin. Udało im się tym sposobem utrzymać minimalną przewagę do samego końca i zapewnić miejsce 1/2 finału.

Levante – Granada 0:1 (0:1)
41′ Postigo

Na papierze o wiele ciekawiej zapowiadało się spotkanie wiceliderek Ligi F z piątą ekipą hiszpańskiej ekstraklasy. Choć jakości żadnej z tych ekip nie należy podważać, to gospodynie w głównej mierze kontrolowały przebieg gry od pierwszych minut. Nie tworzyły sobie może wielu dogodnych okazji i rzadziej utrzymywały się przy piłce, ale kiedy już futbolówkę posiadały to prezentowały się z nią znacznie pewniej od rywalek. Konsekwencją tak solidnej dyspozycji była bramka z 22. minuty autorstwa Caroline Weir. Kiedy wszystko wskazywało na to, że z tą skromną zaliczką stołeczny zespół zejdzie do szatni, jednostkowy atak drużyny z Kraju Basków zupełnie niespodziewanie zakończył się trafieniem Sarriegi. Podrażnione takim obrotem spraw Królewskie chciały za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść jeszcze w regulaminowym czasie gry. Mimo zdecydowanej dominacji nad rywalkami ta sztuka jednak się im nie udała, co obligowało każdą ze stron do rozegrania kolejnych trzydziestu minut w formie dogrywki. W jej trakcie jednak gospodynie nie pozostawiły gościniom już jednak żadnych złudzeń. Na 2:1 w 95. minucie trafiła Toletti, a w 107. minucie rezultat rywalizacji na 3:1 ustaliła młodziutka Linda Caicedo.

Real Madryt – Real Sociedad 3:1 po dogr. (1:1,1:1)
22′ Weir, 95′ Toletti , 107′ Caicedo – 45 + 1′ Sarriegi

Reklama
Opublikowano: 14.02.25

Polecamy