fbpx

Odwiedzamy Ligi Niższe: Przyglądamy się rozgrywkom CLJ

W piękne niedzielne popołudnie odbył się na stadionie Odry w Wodzisławiu Śląskim mecz Centralnej Ligi Juniorek, gdzie miejscowe SWD podejmowało Górnik Łęczna.

Mecz nie zawiódł licznie zgromadzoną przy ulicy Bogumińskiej publiczności. Spotkanie rozgrywane było na wysokim tempie. Raz po raz z jednej i drugiej strony mogliśmy oglądać akcje, kontry. Na prowadzenie wyszły goście, gdy w polu karnym Jaszek zagrała piłkę ręką, a sędzia bez wahania pokazała “wapno”. Do piłki podeszła Nikola Dębińska i precyzyjnym strzałem pokonała Brzozowską. 1:0 dla Górnika. Kilkanaście minut później identyczna sytuacja w polu karnym Łęcznej, gdzie szarżującą Skupień zatrzymuje Kiepura. Do piłki podchodzi Piętakiewicz i nie daje najmniejszych szans dobrze spisującej się w tym spotkaniu Zagozdon. W 39 minucie za kontuzjowaną Zawadzką pojawiła się utalentowana Karwowska.

 

Wiele dobrego mówi się o tej dziewczynie, grała mądrze i odważnie, ale nie z brawurą. Wodzisław będzie miał wiele pożytku z tej 14 latki, która już zaczyna pukać do bram seniorskiej piłki.

Na przerwę oba zespoły schodziły, pogodzone remisem. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Od szaleńczych ataków rozpoczęło SWD. Gulec, Skupień i Nierychło raz po raz urywały się obrończyniom i stwarzały zagrożenie pod bramką Górnika. Jedna z takich akcji, wrzutka z bocznego sektora boiska, była na tyle precyzyjna, że rozgrywająca dobre zawody Piętakiewicz umieściła piłkę w siatce bezradnej w tej sytuacji Zagozdon. Pomimo prowadzenia wodzisławianki nie zadowalały się bronieniem wyniku i grały otwartą piłkę. Gdy wydawało się, że SWD zgarnie komplet punktów w ostatnich minutach duet Jezioro – Dębińska dał sygnał do ataku. Zawodniczki, niczym Kamczyk z Hmirową, z obrończyniami na plecach wymieniły cztery podania, na wolne pole urwała się Dębińska i
piekielnie mocnym i precyzyjnym strzałem doprowadziła do wyrównania. W doliczonym czasie gry obydwa zespoły chciały zgarnąć pełną pulę, oddając kilka celnych strzałów, lecz obydwie bramkarki wyszły z opresji cało.

Mecz mógł się podobać. Na trybunie zdało się słyszeć od starszych kibiców „żeby nasze chłopy grały z takim zaangażowaniem”.

Obydwa zespoły pokazały futbol techniczny, dojrzały. Praca trenerów Glenaca (SWD) i Błaziaka (Górnik) przynosi efekty. Opiekuna gości poprosiliśmy o kilka słów po meczu.

Trenerze z przebiegu spotkania remis wydaje się wynikiem sprawiedliwym?

Z przebiegu spotkania tak, ale przyjechaliśmy tutaj, żeby pokazać swoją piłkę, żeby ten mecz wygrać. Analizując naszego dzisiejszego rywala, nie spodziewałem się, że zawieszą nam tak wysoko poprzeczkę. SWD to bardzo mocny ambitny i wybiegany zespół. Tak jak my konsekwentnie próbowaliśmy otwierać grę od bramkarki i przechodzić przez fazy przejściowe to one również wyglądały dobrze w tym elemencie Zremisowaliśmy po dobrym spotkaniu, była to pierwsza kolejka, trzeba patrzeć z optymizmem i grać o 3 punkty w kolejnych meczach.

Chciałbym zapytać Pana o rytm meczowy. W drużynie SWD kilka zawodniczek rozegrało dzień wcześniej mecz w drużynie seniorek, pierwsza liga już ruszyła i wasze dzisiejsze rywalki w tym rytmie były. Pana dziewczyny, jeszcze, nie miały tego komfortu, by wskoczyć w ten cykl meczowy.

Nie ukrywam, że śledzę od pierwszej kolejki dziewczyny, które grają w zespole seniorek, a potem schodzą na CLJ. Czy Staszkówka Jelna, czy właśnie SWD, które przekazało pięć zawodniczek na dzisiejsze spotkanie. Jest to dobre, nastraja pozytywnie, że panie Jaszek, Jendrzejewicz, Gulec grają dwa dobre mecze, dają radę i zdobywają doświadczenie. Nasze dziewczyny potrzebują jeszcze trochę czasu i ciężkiej pracy, by wskoczyć do drużyny seniorek, czyli zespołu mistrza Polski. Trener Mazurkiewicz bierze do treningu seniorek dużo dziewczyn z naszej drużyny. Są one przygotowywane na przyszłość, by właśnie w Górniku być wsparciem, czy też, żeby odgrywały znaczące role. Trener Mazurkiewicz bacznie się przygląda naszym treningom. Przychodzi na nasze mecze, na puchar, na nasze zajęcia. Rozmawiamy i analizujemy z nim postępy naszych młodych zawodniczek, daje mi cenne wskazówki. Kiedyś nasze dziewczyny się „wprowadzą” do pierwszej drużyny. Ale dziewczyna, która chce wejść do zespołu mistrza Polski musi być w rytmie meczowym, w treningu. Dobrym przykładem jest Milena Kazanowska. Jest w naszej drużynie od roku, ale podjęto decyzję, że lepiej dla niej będzie rozegrać pełen mecz w Wodzisławiu niż miałaby w Gdańsku oglądać mecz z ławki rezerwowych.

Oglądając was z górnej trybuny rzuciło mi się nie tylko, że macie rewelacyjne zawodniczki pod względem indywidualnym. Kazanowska, jak Pan wspomniał, Dębińska, Jezioro, Zagozdon. Czy wciąż pokrzykująca, motywująca i mobilizująca koleżanki kapitan Dominika Sikora? Mocno widać, że jesteście też drużyną. Że te dziewczyny nie czują się jak w klubie, ale jak w rodzinie. Że na boisku jedna na drugą mogą liczyć. Chociażby “cieszynka” po pierwszej bramce, piękna z resztą.

Dokładnie. Gdy się spotkaliśmy, założyliśmy sobie awans do CLJ i go osiągnęliśmy. W pierwszym sezonie tych rozgrywek właśnie dzięki rodzinnej atmosferze,dzięki sercu, dzięki charakterom moich dziewczyn udało nam się pokazać, że jesteśmy jedną drużyną, jedna za wszystkie i wszystkie za jedną. W tym sezonie dołączyło do nas pięć nowych dziewczyn, w tym Kasia Jezioro z Dębicy. Zostały świetnie przyjęte przez zespół, poczuły się tu dobrze. Czy Ola Czubat z Wiktorią Rostecką, które dołączyły do nas ze Stalowej Woli pokazuje, że jako mistrz Polski mamy dobrze zorganizowany scouting. Że potrafimy wyłowić te indywidualności. A potem już przyjmujemy nowe zawodniczki jak do rodziny, by w spokoju mogły trenować i się rozwijać. Celem jest zaszczepić naszą filozofię gry, chcemy by były wprowadzane do pierwszej drużyny i w przyszłości trener Mazurkiewicz miał jak największe pole manewru, żeby mógł brać do pierwszej drużyny najlepsze, żeby miał delikatny ból głowy, na którą z młodych postawić. Żeby również miał spokój, że w przypadku kontuzji czy kartek w pierwszej drużynie ma zaplecze, z którego może skorzystać. Oprócz Kazanowskiej regularnie z pierwszą drużyną trenują też Klaudia Zielińska czy Weronika Kaczor. Mnie, jako trenera młodzieżowego, to cieszy, że coraz więcej dziewczyn wchodzi do pierwszej drużyny, że zaczyna odgrywać rolę.

Rzuciła mi się w oczy gra waszej bramkarki, Amelii Zagozdon. Dobrze wprowadzała piłkę do gry, czy to ręką, czy nogą. Bardzo dobrze szukała gry, bez strachu pod presją grała rewelacyjnie nogami. Czy macie jakiś specjalny pion szkolenia bramkarek?

Chcemy, pracujemy nad tym, by gra zaczynała się od bramkarki. Amelia często w treningu jest w grze, wymuszamy, by grała tymi nogami na treningach, by szukała najlepszego rozwiązania dla drużyny. Amelia jest pewna siebie, świadoma swoich zalet, wie też również, co ma w swojej grze poprawić. Potrafi czy krótkim zagraniem, czy dłuższą piłką uruchomić skrzydłowe. Można wciągnąć bramkarkę w grę, dzięki czemu można też przejść szybko do ataku pozycyjnego.

Podsumowywując trenerze…

…nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony, bo przyjechaliśmy po komplet punktów. Ale szanujemy ten remis, który wyszarpaliśmy w 90 minucie, konsekwentnie grając swoje. Jestem dumny, że dziewczyny do końca pokazały ten charakter, bo na tym bazują te młode drużyny. Jeśli się nie ma charakteru, serca i walki to samym talentem i umiejętnościami się w tej dyscyplinie nie utrzyma i nie dojdzie się na szczyt. A szczytem jest Górnik Łęczna.

Centralna Liga Juniorek
SWD Wodzisłąw Śląski – GKS Górnik Łęczna 2:2 (1:1)
Bramki: Piętakiewicz x2 – Dębińska x2

SWD: Brzozowska, Piętakiewicz, Psota, Zawadzka (39′ Karwowska), Nierychło, Błatoń, Przęciszewska, Jendrzejczyk, Skupień,Gulec (71’Brzychcy), Jaszek.

Górnik: Zagozdon, Kazanowska, Klempka (57′ Rudnicka), Sikora (57′ Czubat), Dębińska, Kiepura, Omelianowicz, Jezioro, Duchnikowska, Rostecka, Świderska.

Sędzia: Anna Koczar oraz  Agnieszka Bobowska-Swierzy i Joanna Ligenzowska.

 

relacja z meczu: Wielbuond

http://gksgornik.leczna.pl

Other Articles

NewsyReprezentacjaReprezentacja A
I ligaNewsy

Leave a Reply