
Sebastian Papis: Jestem realistą (WYWIAD)
W rozmowie z naszym portalem nowy szkoleniowiec Grot SMS Łódź, Sebastian Papis opowiada o pierwszych tygodniach przygotowań, różnicach między piłką juniorską a seniorską oraz celach na nadchodzący sezon.
Wywiad możecie odsłuchać również na naszym kanale YouTube.
Milena Romanowska, Kobiecyfutbol.pl: Na sam początek – jakby podsumował Pan ten mecz? Zarówno w tym sparingu, jak i w spotkaniu z AP Orlenem Gdańsk nie miał Pan do dyspozycji całego składu. Jakim wyzwaniem jest poukładanie zespołu w takiej sytuacji?
Sebastian Papis, trener Grot SMS Łódź: Na pewno niełatwe. Założenia, sprawy wynikowe – to jest dla nas teraz sprawa drugorzędna. Co z tego, że wygramy teraz te wszystkie mecze kontrolne, a na dzień dobry przegramy trzy mecze ligowe. Ja wolę taką odwrotną proporcję. To, co już też mówiłem we wcześniejszym wywiadzie – my bardziej skupiamy się teraz na działaniach motorycznych, żeby dziewczyny jak najlepiej przygotować do ligi na cały sezon. Działania techniczne – i już wprowadzamy też działania taktyczne, pod grę na razie naszym jednym głównym systemem, ale też przeciwko różnym systemom, jakimi będą grały rywalki.
MR: Wcześniej prowadził Pan juniorskie zespoły SMS-u. Jaki to jest przeskok względem seniorskiej piłki od strony szkoleniowej?
SP: Jest na pewno taki, że seniorska nie wybacza błędów – wystarczy jedno złe podanie, jedno niedobiegnięcie, odpuszczenie – i to już się kończy bramką. W juniorskiej piłce tego nie ma, albo przynajmniej muszą być trzy–cztery takie powtórzenia, żeby faktycznie padła bramka. No i tempo gry – zresztą, nawet jak mieliśmy w drugiej połowie zmianę bramkarek i broniła Dominika (Lemańczyk – przyp. red.). Myślę, że w CLJ, na spokojnie, jak dostała piłkę do boku i miała press zawodniczki z pozycji „9”, wyszła z piłką do boku i pierwszym kontaktem już powinna podać, a tu jeszcze prowadziła – i za chwilę miała rywalkę na plecach. Jeżeli chodzi o juniorską piłkę – pewnie miałaby jeszcze dużo czasu na to, żeby piłkę poprowadzić.
MR: W zespole SMSu w drugiej połowie pojawiła się testowana zawodniczka. Czy możemy się spodziewać na tym etapie że może zasilić zespół, czy szykują się jeszcze inne wzmocnienia?
SP: Wrócę do tego, co mówiliśmy od początku sezonu: naszym głównym założeniem jest to, żeby jak najwięcej wychowanek grało w pierwszym zespole. Dzisiaj, z tego co dobrze policzyłem, było ich siedem. Za dobrych czasów trenera Marka Chojnackiego (poprzedniego trenera SMS – przyp. red.) grało siedem, osiem zawodniczek – i to była faktycznie młodzież. Liczymy na to, że dzięki temu, iż będą dostawały szanse – oczywiście uzupełniane też przez nasze seniorki – będą się rozwijały. I że za dwa–trzy lata to właśnie one stworzą trzon zespołu, który pomoże nam walczyć o wyższe cele.
MR: Jak już o celach mowa – to jakie Pan stawia przed zespołem na nadchodzące rozgrywki?
SP: Przede wszystkim zależy nam na jak najlepszym zbudowaniu potencjału zespołowego na kolejny sezon, no i oczywiście – na utrzymaniu się w lidze. Wiele osób pyta mnie, gdzie my się widzimy, jakie mamy cele itd. Myślę, że jeśli powtórzymy pozycję z zeszłego sezonu, to będzie naprawdę duży sukces. Jestem realistą – wiem, kogo mamy w składzie, wiem, jak bardzo został odmłodzony zespół. Myślę, że będziemy w gronie dwóch, może trzech najmłodszych drużyn w lidze, więc trzeba pamiętać, że tym dziewczynom trzeba po prostu dać czas na granie.