Na stadionie Podlesianki w Katowicach doszło do spotkania dwóch drużyn, które przegrały swoje mecze w zeszłej kolejce i bardzo chciały udowodnić, że był to wypadek przy pracy. Szybciej pozbierały się piłkarki ze Śląska i wygrał to spotkanie.
Pierwsze do ataku ruszyły gospodynie. Klaudia Maciążka i Kinga Kozak co i rusz próbowały przedostać się przez obronę rywalek i zagrozić strzałem bramce strzeżonej przez Klabis. W 17 minucie w niegroźnej sytuacji piłkę straciła Katarzyna Daleszczyk. Kozak w sprytny sposób wyłuskała futbolówkę doświadczonej pomocniczce, podbiegła trzy metry i uderzyła w stronę bramki Jagiellonek. Ofiarnie interweniująca Daleszczyk, która chciała zablokować strzał, osiągnęła tylko tyle, że piłka zmieniła tor lotu i zmyliła interweniującą Klabis. Wyjście na prowadzenie uspokoiło miejscowe, które zaczęły grać mądrze i szanować piłkę. Trzeba zaznaczyć, że rewelacyjne zawody po powrocie po kontuzji rozegrała Brzęczek. Ambitna napastniczka dwoiła się i troiła, nie było dla niej straconych piłek. Raz po raz szukała koleżanek czy to podaniem, czy przerzutem, czy odbiorem piłki. Kilkanaście minut po stracie bramki w polu karnym niefortunnie interweniowała