Hiszpańskie słońce świeciło Polkom

Hiszpańskie słońce służy polskim piłkarkom

Środowisko w którym piłkarki funkcjonują, ma niezwykle ważne znaczenie. To nie tylko są warunki finansowe, atrakcyjność pracodawcy, czy baza do futbolowego rozwoju. To są także koleżanki z drużyny, sztab szkoleniowy, kibice, klimat. Jeśli to wszystko gra, wtedy jest naprawdę dobrze. Mogliśmy się o tym przekonać zwłaszcza, że w tym sezonie wyjątkowo hiszpańskie słońce służyło polskim piłkarkom.

Reklama

Hiszpańskie słońce świeciło polskim kadrowiczkom

Mówiąc „hiszpańskie słońce” nie mam oczywiście na myśli tylko naszej gwiazdy, którą Ziemia okrąża zwykle przez 365 dni w roku. Za tym wyrażeniem kryje się też komplet czynników korzystnych dla futbolowego rozwoju. To jest klimat, to są świetne metody szkolenia, a przede wszystkim kapitalne inwestycje. To właśnie one są przyczyną futbolowego dobrobytu. Piłkarze Piasta Gliwice korzystają z położonej blisko Walencji bazy w L’Arbir. Borussia Dortmund użytkuje obiekty w Marbelli. Ręka w górę, kto nie słyszał o La Masii czy ośrodku Ciutat Esportiva w Barcelonie? One mają kolosalne znaczenie dla siły hiszpańskiego futbolu. 

W końcu nie przypadkowo La Furia Roja jest potentatem w męskim futbolu, a reprezentacja kobiet Mistrzyniami Świata. Takie inwestycje rozwijają zawodników od wczesnych lat dziecięcych i potem Hiszpanie zbierają tego owoce w postaci Alexii Putellas, Aitany Bonmati, Claudii Piny, Lamine Yamala, Gaviego czy też Pedriego. Pod tym względem kraj na półwyspie iberyjskim nie ma sobie równych na świecie! Cieszymy się z tego szczególnie, ponieważ kilka naprawdę znaczących polskich reprezentantek wybrało sobie ten rejon Świata do futbolowego życia. Możemy powiedzieć żargonem, że dziewczyny trafiły sto osiemdziesiątkę grając w darta!

Hiszpania wymarzonym miejscem do futbolowego życia. 

Co prawda o inwestycjach i warunkach rozwoju futbolu w Hiszpanii napisałem wyżej, ale warto zwrócić uwagę jeszcze na inny ważny strykte społeczny fakt. Każdy, kto przyjedzie do tego kraju, zakocha się w nim od pierwszego wejrzenia. Mieszkają tam nad wyraz sympatyczni i serdeczni ludzie. Możesz znaleźć w nich swoją własną „Alma Gemela” czyli w wolnym tłumaczeniu pokrewną duszę. Hiszpanie lubią bawić się i zarażać wszystkich swoim pozytywnym podejściem do życia. Są prawie całkowicie naszym przeciwieństwem. Mają swoje problemy np. złe i kontrowersyjne decyzje sędziów, podejrzenia o kupowanie meczów, agresja na stadionie, ale gwarantuję, że prędzej poradzą sobie z nimi niż my. Pod względem nastroju bowiem, to oni są zwykle ekstrawertykami, my natomiast introwertykami. 

Można było więc zadać pytania, jak to stało się, że Polki odnalazły się w tak skrajnym dla nich otoczeniu? Jak nie tylko potrafiły udowodnić swoją futbolową wartość w odchodzącym powoli sezonie, ale też zostać wartościowymi zawodniczkami Ligi F? Czy to hiszpańskie słońce tak na nie podziałało, czy też klasa zespołów, których barw broniły? Z pewnością czynniki sportowe mogły zbudować w nich taką naturę Hiszpanek. Pozwoliły im odnaleźć się w tym wszystkim. O ile w stosunku do Ewy każdy z nas miał niemalże galaktyczne oczekiwania, to postawa Natalii i Aleksandry jest dla nas naprawdę miłym zaskoczeniem. 

Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Natalia czarowała w reprezentacji, ale jakiś czas nie mogła do siebie przekonać trenera Sevilli. Wynikało to pewnie z faktu, że przyszła do drużyny z Andaluzji w trakcie sezonu z FC Koeln. Potrzebowała więc aklimatyzacji i cierpliwości, a o to nie było łatwo! Dawid Losada nie stawiał na nią, wchodziła z ławki. Sympatyczna napastniczka nie poddała się. W końcu wykorzystała nadarzającą się okazję i już miejsca w jedenastce nie oddała. Jej bramki możecie zobaczyć między innymi w skrócie poniżej.

 

Szerzej o niej napisaliśmy między innymi tutaj!

W podobnym tonie można powiedzieć o Aleksandrze Zarembie. 

Niezwykle utalentowana obrończyni urodziła się co prawda w stolicy Polski, ale broniła głównie barw hiszpańskich młodzieżówek. W sumie nic w tym dziwnego! Mieszkała w tym kraju 15 lat! Co więcej, była dużym talentem juniorskim i przeszła cały ten żmudny tryb szkolenia! To właśnie on ją tak ukształtował! Dziś zadziorna Ola nie odpuści nikomu! Jest niezwykle przebojowa i waleczna. Co więcej, potrafi uderzyć z 20, 22 metrów w samo okno. Jeden z jej goli zobaczycie między innymi w tym skrócie poniżej.

Największym jej futbolowym atutem jest jednak moim zdaniem szybkość. Mogliśmy się zresztą o tym przekonać podczas „domowego” z jej punktu widzenia starcia z Barceloną! W 49 minucie otrzymała świetne podanie z głębi pola za plecy obrończyń i popędziła na bramkę Coll. Nie mogły jej dogonić ani Fridolina Rolfó, ani Ingrid Engen i Polka spokojnie umieściła piłkę w siatce. Mamy nadzieję, że wkrótce te atuty pokaże w spotkaniach Reprezentacji Polski, w której debiutowała już w 2024 roku. 

Dlaczego jednak w pierwszej kolejności napisałem o Natalii i Aleksandrze? Przede wszystkim to nie jest tak, że one zupełnie musiały przestawić się z polskiej mentalności na hiszpańską! Obie de facto mają podwójne obywatelstwo i swoim pozytywnym iberyjskim charakterem poniosą koleżanki z kadry!

Co jednak możemy w takim razie powiedzieć o naszej kapitan?

Pod tym względem, to Ewa znajdowała się w zupełnie innej sytuacji. Jak wspomniałem wyżej, mieliśmy my, a przede wszystkim Barcelona wobec niej zupełnie inne oczekiwania. Przecież raz wytransferowali ją za naprawdę ciężkie pieniądze, a po drugie już była najlepszą dziewiątką na Świecie. Prawie dekadę grała w Bundeslidze, gdzie mentalność jest zupełnie inna. Jej wartość stale rosła! Co więcej, każdy taką zawodniczkę naprawdę chciał mieć w swoim zespole. Ostatecznie wygrała Katalonia, ale pytań było kilka. Jak „hiszpańskie słońce na nią wpłynie? Czy pokaże klasę w najsilniejszym zespole Świata? Czy będzie tak samo skuteczna jak w Wolfsburgu? Dziś już znamy odpowiedzi na te wątpliwości, a Ewa dosłownie zdominowała rozgrywki! W jej przypadku po prostu zmiana otoczenia kompletnie nie miała żadnego znaczenia. 

To jest naprawdę nieprawdopodobne, zważywszy na to, że w Katalonii raczej sentymentów co do piłkarek nie ma. Co więcej, w takim zespole jak Barcelona aklimatyzacja może przybrać bowiem tylko dwie strony. Albo oddasz siebie i to co masz najlepszego, albo pomachają ci i powiedzą Adios!

Jak więc widać, Polki przeszły różne etapy aklimatyzacji w Liga F, ale wszystkie trzy mogą być z siebie dumne. Wykręciły bowiem naprawdę ciekawe statystyki w tym sezonie.

Polki zrobiły liczby.

Przeglądając codziennie internet, natknąłem się bardzo ciekawy tweet zamieszczony przez Futbol Kobiecy w Hiszpanii. Zawierał on informację na temat skuteczności zawodniczek z zagranicy, które występowały w Liga F w tym sezonie! Otóż wynika z niej, że Polki ze swoimi bramkami ustąpiły jedynie Reprezentantkom Nigerii!

Ten tweet zobaczycie poniżej!

Ten fakt dodatkowo pokazuje, że wynik Polek jest imponujący! Jak inaczej bowiem nazwać to, że 6 piłkarek kraju z Czarnego lądu ma zaledwie 7 goli więcej, niż 3 reprezentantki Polski?! Zresztą, to nie są oczywiście jedyne liczby, które wykręciły nasze kadrowiczki. 

Pierwszą z nich jest kwestia minut spędzonych na boisku.

Jeżeli chodzi o Natalię, to jak wspomniałem wyżej, musiała dopiero przekonać szkoleniowca Sevilli do siebie. Na początku więc, jej liczby w tej kwestii pewnie nie były imponujące, ale z czasem ta sytuacja uległa wyraźnej poprawie. Dziś już wiemy, że Natalia w 28 występach w tym sezonie, zaliczyła łącznie 1955 minut.

Co natomiast możemy powiedzieć o piłkarce Tenerife?

Przede wszystkim podopieczna Edera Maestre była kluczową zawodniczką Niebiesko-białych. Trener często na nią stawiał, ponieważ z natury była bardzo mobilna i wszechstronna. Grywała na pozycji wahadła, lub wyżej na prawym skrzydle. Dlatego też w 27 występach uzbierała aż 2164 minuty. 

Zupełnie inaczej to wyglądało w przypadku Ewy. 

Trzeba powiedzieć wprost, że Polka spokojnie mogłaby występować we wszystkich spotkaniach sezonu. Formą imponowała, ale Pepe Romeu rotował składem. Polka więc mimo swej efektywności, czasami wchodziła z ławki, lub odpoczywała. Dlatego też w 28 występach zanotowała 1999 minut, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe.

W naszych rozważaniach warto teraz wspomnieć o innych statystykach Polek w Liga F. 

Natalia była jedną z najbardziej wartościowych piłkarek w ofensywie Sevilli. Co ważne, ze wszystkich 32 bramek ogólnie strzelonych przez andaluzyjski zespół w sezonie, aż 11 było jej autorstwa. Pod tym względem była najskuteczniejszą zawodniczką w barwach Las Rojiblancas (Biało-czerwonych). Taki wynik dał jej 8 miejsce w klasyfikacji strzelczyń! Do tego dorobku zanotowała jedną asystę i 3 żółte kartki. 

A jak pod tym względem wyglądał dorobek jej koleżanki z kadry występującej na wyspach kanaryjskich?

Aleksandra z oczywistych względów wielu bramek nie zdobyła. Tym nie mniej, ona również zapisała się złotą zgłoską w sezonie. Jej oba gole w rozgrywkach ligowych były spektakularne. Do tego dorobku dopisała 2 kluczowe podania i 3 żółte kartki. 

Jeżeli tyle możemy powiedzieć o osiągnięciach Natalii i Oli w sezonie, to jak w takim razie rozważać liczby Ewy Pajor?

Była snajperka „Wilczyc” z Wolfsburga okazała się prawdziwym postrachem bramkarek na boiskach hiszpańskich. Jej Hattricków i tzw Doublepacków nie sposób zliczyć. Klasyfikację strzelczyń wygrała z pokaźną przewagą 9 goli nad koleżanką z zespołu Alexią Putellas. Ze 128 goli uzyskanych przez Mistrzynie Hiszpanii w rozgrywkach, aż 25 zdobyła nasza reprezentantka. Gazety na półwyspie iberyjskim wypowiadają się o niej w samych superlatywach! Dowodem tego są słowa dziennikarza hiszpańskiego „Sportu” Marca Andreasa!

„Polka w swoim pierwszym sezonie w Barcelonie w pełni wywiązała się ze swojej roli. Bez wątpienia letni transfer Pajor był najbardziej znaczącym transferem klubu i jednym z najlepszych na świecie, jeśli nie najlepszym. Dzięki Pajor klub zyskał wyraźne wzmocnienie na pozycji numer 9, zawodniczkę sprawdzoną i uważaną za światową gwiazdę. Jej transfer sprawdził się znakomicie.”

Jednakże Ewa nie tylko była świetną napastniczką. Asystowała także przy 9 bramkach uzyskanych przez koleżanki z zespołu. To kolejny dowód na to, że Pajor stała się w Hiszpanii piłkarką kompletną na swojej pozycji! 

Imponuje także jej opanowanie i gra fair. Została bowiem ukarana tylko jedną żółtą kartką w sezonie!

Biorąc te wszystkie fakty pod uwagę, możemy dojść do pewnego oczywistego wniosku. To hiszpańskie słońce pod względem liczb rzeczywiście świeciło Polkom bardzo mocno!

Przełożyć formę na kadrę.

Oczywiście takie sukcesy i forma naszych reprezentantek w Hiszpanii, rodzi jednocześnie pytania nad Wisłą! Zadajemy je sobie de facto coraz częściej, bo przecież już wkrótce Polki czekają niezwykle ważne mecze w Lidze Narodów! Można by rzec, jesteśmy faworytem do wygrania grupy 1 Ligi B i awansu, ale dziewczyny muszą to udowodnić w Belfaście i Gdańsku. Nie będzie to jednak łatwe! Wiemy przecież, że jak dotąd na wyjazdach Biało-czerwone grały znacznie słabiej, niż u siebie w domu. 

W związku z powyższym, trzeba zadać następujące pytania.  

  • Czy Polki grające w Liga F przeniosą formę na kadrę?
  • Jaką tak naprawdę wartość mogą dać Reprezentacji?
  • Czy Ewa będzie potrafiła trwale współpracować z koleżankami?
  • Jak Ola odnajdzie się w bloku defensywnym?
  • Czy Natalia będzie skuteczna w meczach kadry i gdzie na boisku widzi ją Pani selekcjoner?

Tego typu pytań w kontekście Reprezentacji można zadać naprawdę sporo! 

Zanim jednak postaram się na nie odpowiedzieć, warto zwrócić uwagę na pewną kwestię. Przede wszystkim trzeba umieć rozróżnić to, że Reprezentacja nie jest klubem i na odwrót! Rzadko gra się w koszulce z Orłem tak samo, jak u swojego pracodawcy! Różnica zwykle bywa kolosalna. Po pierwsze w klubie jest trener, a w Reprezentacji selekcjoner! Po drugie w kadrze Ewa nie ma Aitany (Bonmati), Alexii (Putellas) czy Caroline (Graham-Hansen)! W związku z powyższym, nasza snajperka ma bardziej utrudnione zadanie. W klubie koleżanki potrafią posłać jej piłkę na centymetry i dlatego była tak skuteczna. Hiszpańskie słońce świeciło jej zatem pełną mocą. Teraz z kolei nasuwa się pytanie, czy w kadrze to samo będzie mogła zrobić Ewelina (Kamczyk), Klaudia (Jedlińska), Nadia (Krezyman) czy                  Natalia (Padilla-Bidas)? To są niezwykle ważne i istotne w kontekście futbolu kwestie. 

Wrócę jednak do pytań i spróbuję  na nie odpowiedzieć.

W futbolu podobnie jak w każdej innej dyscyplinie, nikt tak naprawdę nie ma monopolu na utrzymanie formy! Ba w niektórych tak jak np w kolarstwie czy siatkówce jest taki natłok imprez, że trzeba przygotować nawet trzy jej szczyty! W związku z powyższym, o wiele trudniej przenieść dyspozycję z klubu do reprezentacji, gdy sezon oficjalnie kończy się! To jest w naszym futbolu męskim dość widoczne. Tak naprawdę kadry Engela, św.p. Benhakkera, Janasa czy Probierza miały ogromne problemy, aby znaleźć w sobie siły i motywację do gry w MŚ czy ME! Udało się to tylko drużynom Górskiego, Piechniczka i Nawałki! 

Nina Patalon musi to mieć na uwadze i stale o tym pamiętać. Nie może przeciążać dziewczyn grających w Hiszpanii, bo sezon reprezentacyjny będzie klapą! Forma z klubu najzupełniej w świecie zniknie i nie powróci. 

Przejdę teraz do kolejnego pytania. 

Tak naprawdę wszyscy wiemy, jaką wartością dla kadry jest Ewa Pajor czy Natalia Padilla – Bidas. Ich bramki wielokrotnie decydowały o punktach w Lidze Narodów i co ważniejsze….  wyniku barażu o Mistrzostwa Europy. Dlatego też nikt nie wątpi w to, że bez tych dwóch zawodniczek, reprezentacji Niny Patalon praktycznie nie ma. To są po prostu piłkarki, od których w zasadzie ustawia się podstawową jedenastkę. Zatem niezwykle ważnym jest to, jak one będą funkcjonować fizycznie w bloku ofensywnym i oddziaływać na inne koleżanki z kadry. Czy będą odpowiednio zmotywowane na koniec sezonu i czy ich obecność na boisku mentalnie wzmocni inne dziewczyny. Jak wiadomo bowiem, jednym z najgorszych rywali w sportach zespołowych czasami nie jest przeciwnik, tylko własna głowa!

Tyle jednak mówimy o Natalii i Ewie, ale warto zadać sobie pytanie, jaką wartość może wnieść do kadry Aleksandra? Przede wszystkim jak wspomniałem wyżej, sympatyczna obrończyni Tenerife jest niezwykle zadziorna, dynamiczna i wszechstronna. Może występować na skrzydle i boku obrony. Dzięki temu kadra może zyskać na prędkości akcji. U Niny Patalon mogłaby więc pełnić podobną rolę do tej, jaką w kadrze Adama Nawałki miał Kamil Grosicki. Również zapewne będzie jak Ewelina Kamczyk próbować strzału z dystansu. Może też wpływać mentalnie na koleżanki w szatni i zarażać je wesołym hiszpańskim optymizmem. 

W zasadzie na kolejne pytanie dotyczące Ewy już odpowiedziałem wyżej. Wszystko tak naprawdę zależeć będzie od tego, czy koleżanki z kadry obsłużą ją podaniami i czy będą potrafiły wykorzystać proponowane przez Panią kapitan akcje. Aitany czy Caroline w kadrze co prawda nie mamy, ale mamy za to najlepszą napastniczkę operującą na pozycji dziewięć! W związku z powyższym, jest ona centralną postacią w polu karnym i przyciąga obrończynie jak magnes. Koleżanki z reprezentacji mogą mieć przez to sporo miejsca do wykończenia akcji. Musi po prostu kadra te możliwości Ewy bezwzględnie wykorzystać. 

Warto teraz przejść do kolejnego pytania. 

O Aleksandrze powiedziałem już stosunkowo sporo w tym artykule, ale naprawdę warto. Mimo młodego wieku może pełnić istotną rolę w bloku defensywnym reprezentacji i wzmocnić rywalizację na prawej stronie. Co więcej, grając u boku tak doświadczonych piłkarek jak Oliwia (Woś) Paulina (Dudek) czy Małgosia (Mesjasz), ona i Emilia (Szymczak) są w stanie jeszcze bardziej rozwinąć się futbolowo. W klubie trener Maestre bardzo często ustawiał ją na boisku wyżej, co również nie jest bez znaczenia. Nina Patalon uwielbia wprost ofensywną grę i dlatego może ją desygnować na skrzydło w zależności od zaproponowanej dziewczynom taktyki.

Na koniec, warto wspomnieć też szerzej o Natalii i jej ewentualnej roli w kadrze. 

Napastniczka Sevilli miała naprawdę udane mecze w Reprezentacji w tym roku. Skrzętnie wykorzystywała absorbowanie przez Ewę linii obrony i znakomicie wykończyła akcje. Dzięki jej bramkom potrzebujemy zaledwie jednego zwycięstwa, żeby zapewnić sobie bezpośredni awans do Grupy A LN! Jest piłkarką kilku futbolowych atutów! Bardzo szybko potrafi wyczuć odpowiedni moment do ataku i ukąsić rywalki! W taki sposób strzeliła bramkę Niemkom! Zatem jest wymarzoną dla Ewy partnerką w ataku. Może też zagrać na prawym skrzydle i zamiennie na pozycji dziewięć! Nina Patalon przysłowiowo kocha tę dziewczynę, bo dzięki niej ma kilka opcji gry w ofensywie. Co więcej, ma w swoim zespole też piłkarkę przebojową, która optymizmem zaraża zespół.

Hiszpańskie słońce, czy może szwajcarskie góry?  

Po tych wszystkich przykładach, możemy dojść do pewnego krótkiego wniosku na koniec. Polki były naprawdę ważnym ogniwem rywalizacji w Liga F i decydowały o grze i wyniku swoich macierzystych klubów. Trwale wkomponowały się w tę hiszpańską futbolową rzeczywistość i stały się w mniejszym lub większym stopniu symbolem rozgrywek. Upór i charakter zaprowadziły je wysoko i teraz tylko od nich zależy, czy w przyszłym sezonie zagrają lepiej! Dowiemy się wtedy, czy przysłowiowe hiszpańskie słońce będzie im świecić jeszcze mocniej? To są jednak rozważania na trochę dalszą przyszłość. Ja natomiast chciałbym przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy tak samo na te trzy dziewczyny będą działać szwajcarskie góry? W 2013 roku zaprowadziły bowiem Polki do tytułu Mistrzyń Europy u-17! Jeśli w podobnym tonie podziałają na nie teraz, to podczas Mistrzostw Europy może być naprawdę pięknie!     

        

 

 

    

   

          

 

            

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Reklama
Opublikowano: 24.05.25

Polecamy