fot. realmadrid.com

Liga F: Bezbarwna Padilla, niespodzianka w Kraju Basków!

Za nami piątkowe i sobotnie zmagania w hiszpańskiej ekstraklasie. Już na samo otwarcie kolejki zaplanowane niezwykle interesujące widowisko, w którym mogliśmy spodziewać się występu Natalii Padilli – Bidas. Choć przed nami jeszcze niedziela tura zmagań, już teraz możemy mówić o sporych zaskoczeniach.

Reklama

Na start gościliśmy w Madrycie, gdzie Atletico podejmowało Sevillę. W wyjściowej jedenastce przyjezdnych jednak zabrakło miejsca dla naszej skrzydłowej. Pierwsza połowa zdecydowanie nie porywała, gdyż obie ekipy reprezentowały tego wieczoru stosunkowo niski i niezbyt atrakcyjny dla oka poziom, a na tablicy wyników widniał do przerwy bezbramkowy remis. Ten stan rzeczy zmienił się w 51. minucie, kiedy to Tatiana Pinto dała gospodyniom prowadzenie. Trener Sevilli musiał rotować składem, który w pierwotnej sekwencji nie miał wyraźnie pomysłu na Atletico. W 65. minucie na boisku zameldowała się Padilla, jednak śmiało można stwierdzić, ze to co najmniej nie był jej wieczór, zagrała po prostu słabo. Więcej trafień nie oglądaliśmy, a miejscowe, przynajmniej chwilowo, wskoczyły na trzecie miejsce w tabeli.

Atletico Madryt – Sevilla 1:0 (0:0)

51′ Pinto

W jednym z dwóch spotkań, zaplanowanych na sobotnie południe, Badalona gościła u siebie Granadę. Należy dodać, że obie drużyny w tej kampanii spisują się naprawdę powyżej wcześniejszych oczekiwań, zatem można było przypuszczać, iż czeka nas interesujące spotkanie. Pierwsza połowa stała pod znakiem bardziej badania gruntu, gdyż wszelkie okazje, kreowane przez obie ze stron, nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Do przerwy tutaj także nie oglądaliśmy i niemal bliźniaczo podobnie jak dzień wcześniej, impas przerwany został w okolicach pięćdziesiątej minuty. Wówczas na listę strzelczyń wpisała się Isabel Alvarez. Granada po tym trafieniu nabrała wiatru w żagle i starała się powiększyć przewagę. Sprawy nie utrudniała Badalona, wyraźnie odstająca od oponentek po wznowieniu gry. Wygraną przypieczętowała w 82. minucie Alexia.

Badalona – Granada CF 0:2 (0:0)
50′ Alvarez, 82′ Alexia

Równolegle odbywało się spotkanie W Eibarze, gdzie miejscowa ekipa podejmowała Madrid CFF. Od początku inicjatywę przejęły przyjezdne, a na efekty nie musieliśmy czekać szczególnie długo. W 19. minucie na 0:1 bramkę zdobyła Monica, wykorzystując przyznany rzut karny. Choć ataki ekipy ze stolicy trwały w najlepsze, do końca pierwszej połowy nie udało się ponownie żadnej z piłkarek wpisać na listę strzelczyń. Sztuka ta udała się jednak niedługo po ponownym wyjściu na murawę. Autorką gola na 0:2 została Esther Laborde. Zmuszone do przejścia w wariant znacznie bardziej ofensywny gospodynie próbowały za wszelką cenę odwrócić losy spotkania, lecz stać je było jedynie na trafienie kontaktowe i w tym wypadku honorowe. Chwilowe nadzieje dała im Camila pod koniec regulaminowego czasu gry, co nie uchroniło Eibaru przed ostateczną klęską.

Eibar – Madrid CFF 1:2 (0:1)
90′ Camila – 19′ Monica (k.) , 54′ Laborde

09.02, 12:00

Najmniejszy wymiar kary na swoje barki przyjęły autorki zeszłotygodniowej sensacji, piłkarki Levante. Po pokonaniu FC Barcelony tym razem przyszło im gościć u siebie Real Madryt. Tym razem nic jednak nie zapowiadało, aby wydarzyło się coś niespotykanego. Zawodniczki ze stolicy wykazywały się o wiele lepszą skutecznością i przede wszystkim konsekwencją. Pokaz piłkarskiego rzemiosła dawała Caroline Weir. Szkotka najpierw wykorzystała pewnie rzut karny, a później asystowała przy golu Alby Redondo. Kiedy wydawało się, że dwubramkowa przewaga utrzyma się do końca połowy, odosobniony zryw gospodyń dał im kontakt. Druga połowa to już jednak pokaz całkowitej dominacji ze strony przyjezdnych, które tylko znanym sobie sposobem nie zdołały już powiększyć rozmiarów wygranej. Dominacja wiceliderek nie podlegała dyskusji, a bramek przy odrobinie szczęścia mogło paść co najmniej dwukrotnie więcej. Najważniejsze jednak, że trzy punkty jadą do Madrytu.

Levante – Real Madryt 1:2 (1:2)
42′ Alonso – 23′ Weir (k.) , 27′ Redondo

W ostatnim sobotnim spotkaniu Real Sociedad podejmował na własnym stadionie Deportivo La Coruna. Początkowo nic nie zapowiadało, jakoby drużyna z Kraju Basków miała mieć większe problemy z beniaminkiem. Do przerwy oglądaliśmy raptem jedno trafienie, chociaż okazji miejscowe tworzył co nie miara. W 26. minucie po podaniu Eizaguirre do siatki przyjezdnych trafiła Guridi. Obraz gry, jaki przyszło nam śledzić w ciągu pierwszych 45- ciu minut, pozwalał przypuszczać, że po wznowieniu gry obejrzymy jedynie kolejne bramki dla Realu. Nic bardziej mylnego, gdyż wszystko posypało się przez jedną głupią decyzję. Bramkarka, Elene Lete, zachowała się fatalnie na przedpolu i faulowała rywalkę, za co obejrzała z miejsca czerwoną kartkę. W ciągu trzech minut od wejścia na murawę, zastępująca ją Olatz Santana przyjęła na siebie dwa ciosy. O ile ciężko oczekiwać od niej więcej wobec genialnego strzału z rzutu wolnego Olayi Rodriguez, o tyle przy uderzeniu z 52. minuty Millene mogła zachować się lepiej. Gościnie od tamtego momentu zaczęły się bronić, gdyż nawet grające w osłabieniu gospodynie stanowiły spore zagrożenie. Finalnie skazywanym na pożarcie piłkarkom Deportivo udało się obronić przewagę, przez ich rywalki spadły z ligowego podium kosztem Atletico.

Real Sociedad – Deportivo La Coruna 1:2 (1:0)
26′ Guridi – 50′ Rodriguez, 52′ Millene

Liga F

PozycjaKlubMeczeWRPB+B-RBPkt
130280212816+11284
23024428728+5976
330161044923+2658
430163114032+851
530143134245-345
630119104036+442
730125134045-541
830108122441-1738
930106143247-1536
103096153762-2533
1130711122950-2132
123087153045-1531
1330610142445-2128
143069152748-2127
153058172447-2323
163065192467-4323
 
Spadek
Reklama
Opublikowano: 09.02.25

Polecamy