
Liga F: Polki zwycięskie, przerwana seria Realu Sociedad
W sobotę odbyły się cztery spotkania w ramach 28. kolejki Ligi F. Na murawie mogliśmy dzisiaj zobaczyć dwie reprezentantki Polski.
Liga F: Polki zwycięskie, przerwana seria Realu Sociedad
Jako pierwsze zaplanowano spotkanie pomiędzy Valencią a Eibarem. Gospodynie musiały zawalczyć o pełną pulę, jeśli dalej realnie chciały myśleć o utrzymaniu się w hiszpańskiej elicie. Ich rywalki natomiast od jakiegoś czasu w zasadzie nie walczą o nic, zajmując miejsce w okolicach środka tabeli. Miejscowe rozpoczęły naprawdę mocno, mogąc już w dosłownie pierwszych sekundach meczu objąć prowadzenie. Sztuka ta udała im się w 3. minucie, kiedy to po przerzucie Paulety piłkę do siatki z bliskiej odległości skierowała Marina Marti. Miejscowe prezentowały się w trakcie pierwszej połowy lepiej od swoich przeciwniczek, nie pozwalając im na tworzenie dogodnych okazji. Najlepszą z nich miała Eider Arana. Jej strzał głową natomiast pewnie wyłapała Antonia Canales. Do przerwy zatem gospodynie skromnie prowadziły.
Po zmianie stron, podobnie jak w trakcie pierwszych 45 – ciu minut, początek należał do Valencii. Choć pierwsze próby nie znajdowały drogi do siatki, prowadzenie ostatniej ekipie Ligi F udało się podwyższyć w 58. minucie. Wtedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystała Mrabet. Taka zaliczka dawała już spory komfort, zważywszy na fakt, iż Eibar tego dnia grał kompletnie bez pomysłu. Swoich szans nie wykorzystały choćby Verges czy Pizarro, której uderzenie z dystansu, choć niezwykle mocne, trafiło jedynie w boczną siatkę. Gospodynie tym oto sposobem zasłużenie zwyciężyły, poprawiając znacznie swoją sytuację w samej końcówce sezonu. Ich strata do bezpiecznego Levante Badalona wynosi raptem trzy punkty, chociaż ta drużyna ma wciąż przed sobą niedzielne spotkanie.
Valencia CF – Eibar SD 2:0 (1:0)
Marti 3′ , Mrabet 58′
Godzinę później rozpoczynał się pojedynek, w którym mogliśmy obserwować Aleksandrę Zarembę. Ta zgodnie z przewidywaniami zaczęła mecz w podstawowym składzie Costa Adeje Tenerife, które u siebie podejmowało Real Betis, na tę chwilę drugiego kandydata do spadku. Gospodynie objęły prowadzenie stosunkowo szybko, gdyż w 15. minucie ze sporą pomocą jednej z rywalek udało im się przerwać impas. Pechową strzelczynią bramki samobójczej została Blanca Munoz. Od tamtej pory podrażnione stratą gola gościnie częściej zaczęły dochodzić do głosu. Szczęścia spróbowała między innymi Naima Garcia, która starała się zaskoczyć golkiperkę rywalek strzałem z dalszej odległości. Ten jednak był minimalnie zbyt mocny i zatrzymał się na poprzeczce. Wynik 1:0 utrzymał się do przerwy. Betis potrzebował przebudzenia i większej intensywności, by powalczyć o jakże cenne w kontekście uniknięcia spadku punkty.
W drugiej części gry oglądaliśmy już jednak dosadną dominację ze strony faworytek. Przez pełne 45 minut nie dały one rywalkom dojść do ani jednej sytuacji strzeleckiej, zaś same próbowały zaskoczyć stojącą między słupkami Realu Noelię Gil Perez. Blisko zdobycia niezwykłej urody gola była Rinsola Babjide, która chciała złapać wspomnianą bramkarkę na wykroku. Tej czubkami palców udało się zbić piłkę na poprzeczkę. W sytuacji z 71. minucie 30 – latka mogła się jednak zachować zdecydowanie lepiej. W sytuacji sam na sam z Jassiną Blom wydawało się, że kryje ona dobrze krótki słupek, lecz jakimś cudem piłka po strzale przeciwniczki przeszła obok rąk Hiszpanki, przez co Costa Adeje prowadziło już różnicą dwóch goli. Taki stan utrzymał się aż do ostatniego gwizdka. Aleksandra Zaremba zagrała naprawdę solidne spotkanie, spędzając na murawie pełne 90 minut.
Costa Adeje Tenerife – Real Betis 2:0 (1:0)
Munoz 15′ (sam.) , Blom 71′
Zgarnąć trzy punkty zapewne chciała także Natalia Padilla – Bidas. Wraz z koleżankami podejmowała ona uciekające od jakiegoś czasu spod topora relegacyjnego Levante. Cała formacja ofensywna Sevilli tego dnia była niezwykle aktywna, co przyczyniało się na kreowanie sporej ilości szans. Choć w nie wszystkich przypadkach udawało się dojść do strzału, groźnie prezentowała się choćby Kanteh Cham, wielokrotnie szukająca sobie w polu karnym miejsca do finalizacji akcji. Z tym elementem w sobotnie popołudnie problemów nie miała polska napastniczka, która w 31. minucie wyszła sam na sam z Andreą Tarazoną i pewnym, płaskim strzałem z lewej nogi trafiła na 1:0. Dla 22 – latki był to dziewiąty gol w tym sezonie ligowym, który dał także jej drużynie prowadzenie po pierwszej połowie.
Bardzo dobrze drugą połowę mogły rozpocząć przyjezdne. Dosyć dogodną sytuację do strzały miała Chacon, która w polu karnym przełożyła sobie jeszcze piłkę na prawą nogę, lecz jej uderzenie okazało się swoistym kiksem. Od tamtej pory to jednak gospodynie odzyskały kontrolę i systematycznie znajdowały się w pobliżu pola karnego oponentek. Z bliska po rzucie rożnym uderzała chociażby Llamas, jednak nie przymierzyła ona w światło bramki. Nieporozumienie w defensywie Levante mogła wykorzystać rezerwowa Partido, aczkolwiek po jej zagraniu turlającą się w kierunku bramki piłkę wślizgiem wybiła jedna z obrończyń. Przy kolejnej pomyłce bezlitosna okazała się Padilla, która mając ponownie przed sobą jedynie Tarazonę zachowała zimną krew, minęła rywalka i skierowała piłkę do pustej bramki. Tym golem nie tylko ustaliła wynik pojedynku, ale i przypieczętowała dwucyfrową zdobycz bramkową w tym sezonie. Polka została zmieniona w 89. minucie, kiedy zmęczenie dawało się już jej we znaki.
Sevilla FC – Levante UD 2:0 (1:0)
Padilla – Bidas 31′ , 85′
Jako ostatnie odbywało się spotkanie na stadionie w Barcelonie, gdzie Espanyol podejmował Real Sociedad. W obliczu trwającego już ponad kwartał kryzysu drużyny przyjezdnej, wydawać by się mogło, że będziemy świadkami wyrównanej potyczki. Rzeczywistość okazała się z goła inna. Po kilkudziesięciu sekundach dla gościń trafiła łączona z Atletico Madryt Amaiur Sarriegi. Przyjezdne wyglądały na murawie zdecydowanie lepiej i starały się jeszcze w pierwszej części powiększyć swoją przewagę. Blisko realizacji takowego zadania była Cecilia Marcos, która świetnie wymanewrowała swą rywalkę, lecz jej strzał odbił się jedynie od słupka. Wydaje się, że od utraty bramki miejscowe uratował jedynie gwizdek, zapraszający oba zespoły do szatni. Byliśmy zatem na tamtą chwilę trzy kwadransie od przełamania baskijskiej ekipy.
Real Sociedad bardzo dobrze wszedł również w drugą połowę. Piłkarki utrzymywały się długo przy piłce, cierpliwie i skrupulatnie budując swoje akcje. W tym wypadku cierpliwość zdecydowanie popłaciła, gdyż po wymianie podań w 58. minucie z pierwszej piłki nie do obrony uderzyła Finka, Sanni Franssi. Espanyol praktycznie leżał już na deskach i czekał jedynie na dobicie, bowiem gospodynie tego dnia nie były równorzędnym rywalek dla wyżej pozycjonowanej w tabeli ekipy. Ostatni cios został wyprowadzony w końcowej fazie meczu. Po podaniu Lucii Pardo dużo czasu na przymierzenie miała grająca z numerem „10” Nerea Eizaguirre. Zachowała ona pełen spokój i strzałem po ziemi na długi róg zmusiła Mar Segarrę do wyjęcia piłki z siatki po raz trzeci. Wysoka wygrana gościń oznaczała przełamanie beznadziejnej passy jedenastu kolejnych ligowych pojedynków bez wygranej. Przed sobotnim triumfem, ostatni raz zawodniczki Realu cieszyły się ze zwycięstwa w Lidze F 1 lutego, kiedy to wygrały na wyjeździe z Madrid CFF (2:0) .
Espanyol – Real Sociedad 0:3 (0:1)
Sarriegi 1′ , Franssi 58′ , Eizaguirre 81′
Liga F
Pozycja | Klub | Mecze | W | R | P | B+ | B- | RB | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | ![]() | 30 | 28 | 0 | 2 | 128 | 16 | +112 | 84 |
2 | ![]() | 30 | 24 | 4 | 2 | 87 | 28 | +59 | 76 |
3 | ![]() | 30 | 16 | 10 | 4 | 49 | 23 | +26 | 58 |
4 | ![]() | 30 | 16 | 3 | 11 | 40 | 32 | +8 | 51 |
5 | ![]() | 30 | 14 | 3 | 13 | 42 | 45 | -3 | 45 |
6 | ![]() | 30 | 11 | 9 | 10 | 40 | 36 | +4 | 42 |
7 | ![]() | 30 | 12 | 5 | 13 | 40 | 45 | -5 | 41 |
8 | ![]() | 30 | 10 | 8 | 12 | 24 | 41 | -17 | 38 |
9 | ![]() | 30 | 10 | 6 | 14 | 32 | 47 | -15 | 36 |
10 | ![]() | 30 | 9 | 6 | 15 | 37 | 62 | -25 | 33 |
11 | ![]() | 30 | 7 | 11 | 12 | 29 | 50 | -21 | 32 |
12 | ![]() | 30 | 8 | 7 | 15 | 30 | 45 | -15 | 31 |
13 | ![]() | 30 | 6 | 10 | 14 | 24 | 45 | -21 | 28 |
14 | ![]() | 30 | 6 | 9 | 15 | 27 | 48 | -21 | 27 |
15 | ![]() | 30 | 5 | 8 | 17 | 24 | 47 | -23 | 23 |
16 | ![]() | 30 | 6 | 5 | 19 | 24 | 67 | -43 | 23 |