
Liga F: Roszady w TOP 5, seria Granady trwa!
Za nami niedzielna tura spotkań, zaplanowanych na południe. Na tę godzinę zaplanowano trzy mecze. W meczu o dominację w Kraju Basków Athletic Bilbao mierzył się z Realem Sociedad. Granada, radząca sobie w tym sezonie ponadprzeciętnie dobrze, gościła u siebie Espanyol. Teoretycznie łatwe zadanie stało przed Atletico, które na wyjeździe grało z beniaminkiem z La Coruni.
Pod naprawdę wieloma względami mecz pomiędzy baskijskimi ekipami mógł elektryzować. Dryżyny te sąsiadowały ze sobą w tabeli, mając tyle samo „oczek”, tracąc przy okazji zaledwie dwa punkty do będącego na podium Atletico. Zatem w przypadku potknięcia Madrytczanek, potencjalne zwyciężczynie mogły wskoczyć na trzecią lokatę w tabeli. Niepokoić gościnie mogła ostatnia słaba forma, gdyż poza passą dwóch porażek ligowych trzeba dodać to tego negatywnego bilansu także odpadnięcie z Copa de la Reina. Choć na papierze i tak mogliśmy oczekiwać wyrównanej batalii, ważne aspekty przemawiały za Athleticiem. To właśnie gospodynie w pierwszej połowie tworzyły sobie dogodniejsze okazje i konsekwentnie budowały swoją przewagę, która została udokumentowana golem. W 27. minucie dogranie Pinedo wykorzystała Azkona, tym samym dając upragnione prowadzenie. Zaliczkę udało się utrzymać do końca pierwszej połowy, zaś na przyjezdne musiał w przerwie zostać wylany przysłowiowy kubeł zimnej wody, by te zawalczyły o choćby punkt.
Rzeczywiście, ekipa z Sociedad w porównaniu z pierwszą połową wyglądała zdecydowanie lepiej. Dochodziły one do większe ilości szans, co nie przekładało się jednak na gole. Trzeba też oddać cesarzowi co cesarskie, gdyż te wprawdzie liczniejsze okazje wciąż były w dużej mierze neutralizowane przez świetnie dysponowaną defensywę miejscowych. Te, choć w teorii pozostawało im się tylko bronić, nie zamierzały pozostawić swoich sympatyków bez konkretów. Dość niespodziewanie, ale w 59. minucie solidnie konstruowaną akcję pewnie wykończyła Azkona, po raz drugi wpisując się na listę strzelczyń. Wiadomym zatem było, kto zapewnił sobie miano MVP spotkania, jeśli Athletic oczywiście dowiózłby korzystny rezultat do końca. Gościnie dalej próbowały i walczyły zaciekle, lecz dzisiaj mur obronny ich rywalek okazał się nie do zdarcia. Zasłużona wygrana zespołu z Blibao stała się faktem, dzięki czemu realnie odskoczyły od oponentek z regionu. Żeby szczęście było aż nadto, pozostawało oczekiwanie na wynik meczu w La Coruni, kluczowego dla układu w TOP 5 po tej kolejce.
Athletic Bilbao – Real Sociedad 2:0 (1:0)
27′ , 59′ Azkona
Ciężko jednoznacznie wskazać na moment, który przykułby szczególną uwagę w pierwszej połowie pojedynku pomiędzy znajdującymi się po przeciwnych biegunach tabelo Deportivo La Coruna, a Atletico Madryt. Trzeba otwarcie sobie powiedzieć, że gościnie na pierwszą połowę praktycznie nie dojechały, dostosowując się poziomem do znacznie niżej notowanych rywalek. W trakcie pierwszych 45 – ciu minut oglądaliśmy raptem cztery próby na bramkę, po dwie w wykonaniu każdej ze stron. Widać jak na dłoni, że widowisko to nie należało do szczególnie atrakcyjnych dla oka i pozostawało wierzyć, że po zmianie stron nastąpi nagłe przebudzenie.
Istotnie, na drugą połowę przyjezdne ze stolicy wyszły o wiele bardziej zmotywowane, także świadome zapewne rezultatu w Bilbao. Tworzyły sobie znacznie więcej szans, dominując gospodynie w każdym aspekcie. Tego dnia jednak los nie był dla nich łaskawy, bowiem z każdej sytuacji miejscowe wychodziły obronną ręką, broniąc jak lwice bezbramkowego remisu. Niemalże całkowite pójście do ataku mogło się dla gościń skończyć naprawdę katastrofalnie, gdyż Deportivo szukało sobie tylko okazji do kontry. Ostatecznie jednak wynik nie uległ zmianie. Festiwal zmarnowanych szans dobiegł końca i po raz kolejny w przeciągu ostatniego miesiąca Atletico zaskakuje na minus, gubiąc punkty z niżej notowanymi przeciwniczkami. Konsekwencją tego jest wypadnięcie z czołowej trójki, gdzie miejsce obok FC Barcelony i Realu Madryt zajmuje teraz Athletic.
Deportivo La Coruna – Atletico Madryt 0:0
Swoją serię czterech ligowych spotkań bez porażki mogła przedłużyć Granada. Zadanie wydawało się jak najbardziej do zrealizowania, gdyż naprzeciwko nich stanął Espanyol, starający się jak najbardziej odbić do dolnych rejonów tabeli. Gospodynie bardzo długo przetrzymywały piłkę w pierwszej połowie, starając się skrupulatną wymianą podań dostać pod bramkę rywalek. Ta sztuka długo im się nie udawała, co w zupełnie nieoczekiwany sposób wykorzystały gościnie. W 30. minucie na nonszalanckie uderzenie półwolejem z okolic 25 – ciu metrów zdecydowała się Chamorro Gomez. Futbolówka leciała jak po sznurku, wpadając za kołnierz bezradnej w tej sytuacji Estevez. Na ten moment z pewnością to trafienie może kandydować do miana gola kolejki, który dał gościniom upragnione prowadzenie do przerwy. Warto wspomnieć, że remis dla Granady był na wyciągnięcie ręki, lecz w doliczonym czasie gry pierwszej części Imade zmarnowała rzut karny.
Po zmianie stron zmieniło się także nastawienie miejscowych, których ewidentnie nie interesowało jedynie odrobienie strat – one chciały ten pojedynek za wszelką cenę wygrać. Grały zdecydowanie odważniej i konsekwentniej, czego efekty przyszły niebawem. Raptem dwie minuty wystarczyły, aby Espanyol dopełnił swoją podróż z nieba do piekła. W 65. minucie za wcześniej niewykorzystaną „jedenastkę” odpokutowała Imade, by w 67. minucie na 2:1 podwyższyła zmienniczka, Ariadna Mingueza. W tej części gry jednak Espanyol nie grał zupełnie na miarę ekipy, która jakkolwiek jest w stanie jeszcze nawiązać walkę o przywiezienie do Katalonii punktu, a co dopiero ich kompletu. Finalnie, będące faworytkami na papierze piłkarki Granady odwróciły losy meczu i przedłużyły swoją imponującą serię bez przegranej do pięciu meczy. Ich oponentki natomiast uległy w czwartym z pięciu ostatnich spotkań, a tak beznadziejną serią może „pochwalić się” się w lidze jeszcze jedynie Real Betis, który jednak może zwiększyć swój dorobek jeszcze dzisiaj w starciu o „sześć punktów” z Levante.
Granada CF – RCD Espanyol 2:1 (0:1)
65′ Imade, 67′ Mingueza – 30′ Chamorro Gomez
Liga F
Pozycja | Klub | Mecze | W | R | P | B+ | B- | RB | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | ![]() | 23 | 21 | 0 | 2 | 94 | 15 | +79 | 63 |
2 | ![]() | 23 | 19 | 2 | 2 | 64 | 20 | +44 | 59 |
3 | ![]() | 23 | 11 | 9 | 3 | 34 | 15 | +19 | 42 |
4 | ![]() | 23 | 13 | 2 | 8 | 32 | 21 | +11 | 41 |
5 | ![]() | 23 | 11 | 3 | 9 | 33 | 33 | 0 | 36 |
6 | ![]() | 23 | 10 | 4 | 9 | 31 | 31 | 0 | 34 |
7 | ![]() | 23 | 8 | 8 | 7 | 28 | 27 | +1 | 32 |
8 | ![]() | 23 | 8 | 6 | 9 | 18 | 31 | -13 | 30 |
9 | ![]() | 23 | 8 | 3 | 12 | 24 | 36 | -12 | 27 |
10 | ![]() | 23 | 7 | 4 | 12 | 25 | 47 | -22 | 25 |
11 | ![]() | 23 | 5 | 9 | 9 | 18 | 38 | -20 | 24 |
12 | ![]() | 23 | 5 | 8 | 10 | 20 | 31 | -11 | 23 |
13 | ![]() | 23 | 5 | 8 | 10 | 18 | 32 | -14 | 23 |
14 | ![]() | 23 | 5 | 5 | 13 | 21 | 36 | -15 | 20 |
15 | ![]() | 23 | 5 | 4 | 14 | 17 | 41 | -24 | 19 |
16 | ![]() | 23 | 3 | 5 | 15 | 15 | 38 | -26 | 14 |