fot. reinasdelbalon.com

Liga F: Trzy bramki w… całą sobotę

W sobotę rozpoczęła się 23. kolejka Ligi F. Zestawienia zaplanowane na ten dzień nieszczególnie elektryzowały, a mogły jedynie zmienić sytuację na dole tabeli.

Reklama

Liga F: Trzy bramki w… całą sobotę

Dwie kompletnie odmienne połowy oglądaliśmy w Sewilli, gdzie Real Betis podejmował Eibar. W pierwszej części gry to przyjezdne tworzyły sobie więcej sytuacji, nawet w obliczu większego posiadania piłki po stronie gospodyń. Przewaga Eibaru została udokumentowana trafieniem w 42. minucie, którego autorką została Carmen Alvarez. Jak miało się okazać, ta bramka okazała się decydującą w kontekście wygranej, gdyż po zmianie stron przeważające miejscowe nie potrafiły w żaden sposób odwrócić losów pojedynku i obronić na własnym stadionie choćby punktu. Kolejna porażka oznaczała, że w ten weekend na pewno nie uda się wrócić do bezpiecznej strefy, pozostając w strefie spadkowej.

Real Betis – Eibar 0:1 (0:1)
Alvarez 43′

Równolegle na wyjeździe w La Coruni z miejscowym Deportivo rywalizowało Costa Adeje Tenerife z Aleksandrą Zarembą w wyjściowym składzie. Pierwsza połowa całkowicie należała do gospodyń, jednak te wykazywały się tego dnia wyjątkowym brakiem skuteczności, przez co przy dziewięciu próbach nie udało im się w trakcie pierwszej połowy pokonać bramkarki gościń, Ramos Alvarez. Zespół, w którym na prawym wahadle występowała Polka, obudził się po zmianie stron i w końcu zaczął rywalizować z drugą ze stron jak równy z równym. Tym razem przyszło nam obserwować wymianę ciosów i odpłacanie sobie pięknym za nadobne, lecz finalnie zabrakło tego, co w futbolu jest najważniejsze, czyli goli. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, jednak patrząc w perspektywie całego spotkania, to gospodynie mogą bardziej pluć sobie w brodę, że nie wykorzystały momentów największej przewagi względem oponentek.

Deportivo La Coruna – Costa Adeje Tenerife 0:0

Dość zaskakujący przebieg, patrząc po miejscach obu ekip w tabeli, miało w pierwsze połowie spotkanie pomiędzy Levante Badalona a Athleticiem Bilbao. Baskijski zespół, walczący o podium w tym sezonie, oddał w sporym stopniu inicjatywę rywalkom i te momentami były naprawdę blisko wyjścia na prowadzenie. Może i nie kreowały aż tylu okazji, jak można przypuszczać, ale jeśli już dochodziły do uderzenia to stanowiło one realne zagrożenie dla gościń. Tego dnia blok obronny przyjezdnych był jednak bardzo dobrze dysponowany, a ze swoich zadań równie dobrze wywiązywała się Nanclares, pilnująca dostępu do bramki. Obraz meczu zmienił się wraz ze zmianą połów. Athletic poczynał sobie coraz śmielej, a korekty taktyczne zdawały się być tymi w punkt, gdyż właśnie o ostatecznej skromnej wygranej przyjezdnych przesądziło trafienie, wykreowane przez zmienniczki. Na listę strzelczyń wpisała się Irene Oguiza, a asystowała jej Maitane Vilarino. Nie bez kłopotów, ale faworytki wracają do domu z kompletem punktów.

Levante Badalona – Athletic Bilbao 0:1 (0:0)
Oguiza 73′

Espanyol miał ogromną szansę na to, aby wywalczyć niezwykle cenne punkty. Katalońska ekipa podejmowała u siebie Levante, które dopiero w zeszłym tygodniu na dobre zaznało smaku bycia w bezpiecznych rejonach tabeli, choć przewaga nad Betisem wciąż była mizerna. Gospodynie sąsiadowały z bezpośrednimi rywalkami w tabeli, także wygrana pozwalałaby odbić na bardziej pokaźną odległość od strefy relegacji. O swoje jednak również walczyły przyjezdne, które kompletnie w pierwszej połowie tłamsiły swoje oponentki, przeważając w każdym elemencie statystycznym gry. Piłka nie potrafiła znaleźć drogi do bramki, gdyż cuda na linii wyczyniała Salvador i wielokrotnie zatrzymywała chociażby strzały Chacon. Nie od dziś natomiast wiadomo, że sport nie jest sprawiedliwy, a los bywa przekorny. Mimo ogromnej przewagi, to właśnie Levante przed przerwą musiało wyciągać piłkę z siatki. Stało się to w niecodziennych okolicznościach, gdyż dośrodkowanie Chamorro Gomez okazało się być idealnym centrostrzałem.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił i to wciąż gościnie przeważały, starając się wyrównać. Los w końcu zdawał się pozornie do nich uśmiechać, bowiem w 66. minucie z boiska wymeldowała się Torras, co oznaczało, że przez niespełna pół godziny miejscowe będą grać w osłabieniu. Tego dnia jednak bramka Espanyolu była jak zaczarowana i dostępu do niej nie znalazł dosłownie nikt. Tylko znanym sobie sposobem Levante przegrało ten pojedynek, przez co wciąż musi drżeć z tygodnia na tydzień o swój przyszły byt w hiszpańskiej elicie.

Espanyol – Levante 1:0 (1:0)
Chamorro Gomez 41′

Liga F

PozycjaKlubMeczeWRPB+B-RBPkt
126240210716+9172
22723228224+5871
327131044123+1849
42715393925+1448
527143103938+145
62798103334-135
727105123239-735
82798102136-1535
92795132843-1532
1027611102344-2129
112785143257-2529
122776142943-1427
132768132339-1626
142659122136-1524
152765162250-2823
162746171944-2518
 
Spadek
Reklama
Opublikowano: 23.03.25

Polecamy