fbpx

Mistrzostwa świata 2023: Jakie mecze w sobotę 12 sierpnia?

Dzisiaj poznaliśmy pierwszą parę półfinałową Mistrzostw Świata 2023 rozgrywanych na boiskach w Australii i Nowej Zelandii – Hiszpania zmierzy się ze Szwecją. Jutro drugą parę utworzą zespoły wyłonione z dwóch bardzo ciekawie zapowiadających się pojedynków: Australia – Francja oraz Anglia – Kolumbia.

1/4 FINAŁU
AUSTRALIA – FRANCJA

SOBOTA, 12 SIERPNIA, GODZ. 9:00
BRISBANE STADIUM (BRISBANE)

Zarówno Australia, jak i Francja pewnym krokiem przeszły przez swoje spotkania 1/8 finału, odpowiednio: współgospodynie turnieju pokonały Dunko 2:0, zaś Les Bleus odniosły wysokie zwycięstwo nad Marokankami 4:0.

źrodło: Twitter CommBank Matildas

Stadion w Brisbane wypełni się zapewne do ostatniego wolnego miejsca, wypełni się w przeważającej mierze kibicami Australii. Matildas będą mogły dać ponieść się trybunom do zwycięstwa z Francją, która z kolei będzie musiała stawić czoła presji wywieranej przez publiczność żywiołowo dopingującą przeciwniczki. Historia mistrzostw świata pokazuje jednak, że dla Australii spotkanie to może być bardzo trudne z innego powodu. Na gospodyniach turniejów finałowych mundialu ciąży fatum 1/4 finału. Jedynie Amerykanki wygrały mundial 1999 roku jako gospodynie turnieju i cztery lata później dotarły do półfinału. We wszystkich pozostałych przypadkach gospodynie rywalizację kończyły na etapie najlepszej ósemki. Czy jutro Australijki zdołają przełamać tę niekorzystną passę? Zarówno one, jak i ich kibice przekonani są, że tak właśnie się stanie! Tak odnosi się do tej kwestii Eugénie Le Sommer, na łamach FIFA.com: “Oczywiście, Australia będzie grała pod bardzo dużą presją, ale według mnie jest to presja pozytywna. Zawsze jednak lepiej jest znaleźć się po stronie wspieranej przez kibiców, niż po stronie, która takiego wsparcia nie ma. Presja będzie duża, ale mają jednocześnie świadomość, że cały kraj je wspiera, wszyscy w nie wierzą.”
Jutro naprzeciwko siebie staną klubowe koleżanki z Olympique Lyon, Wendie Renard i Ellie Carpenter. Po zwycięstwie Australii nad Danią w 1/8 finału Renard wysłała swojej klubowej partnerce krótką wiadomość: “To jest to! Widzimy się w ćwierćfinale! Bardzo Cię lubię, ale wiesz, że chcę wygrać.” Sympatia obu zawodniczek na czas jutrzejszego spotkania z pewnością zejdzie na dalszy plany i na boisku nie będzie miejsca na taryfę ulgową, co nie zmienia faktu, że niezależnie od wyniku spotkania, po zakończonym meczu zapewne Renard i Carpenter przybiją sobie “piątkę”. Klubową koleżanką Carpenter z Lyonu jest również Selma Bacha. Ze wspólnych występów w klubie znają się też Ève Périsset i Sam Kerr, co dodaje jeszcze więcej kolorytu jutrzejszemu pojedynkowi. Périsset tak mówi o swojej koleżance z boiska: “Mam z nią [Kerr] świetne relacje. Obie lubimy żartować, przekomarzać się i bardzo się cieszę, że spotkamy się w jutrzejszym meczu. Mam nadzieję, że jednak nie zagra przeciwko nam zbyt dobrze. Ale trzeba spojrzeć na cały zespół Australii, Matildas to nie tylko Sam Kerr. Mają w składzie naprawdę bardzo dobre zawodniczki. Musimy być bardzo skoncentrowane i jak najlepiej do tego meczu przygotowane.”

źródło: Twitter Equipe de France Féminine

W zespole Australii bardzo ważna będzie postawa Clare Hunt, liderki bloku defensywnego. Co ciekawe 24-letnia środkowa obrończyni w seniorskiej reprezentacji swojego kraju zadebiutowała zaledwie pół roku temu, w spotkaniu towarzyskim z Czeszkami, wygranym przez jej zespół 4:0. Tony Gustavsson był pod ogromny wrażeniem jej występu, stwierdził, że nigdy nie widział tak dobrej gry zawodniczki debiutującej w narodowych barwach. Od tamtej pory Clare Hunt ma zagwarantowane miejsce w linii obrony i potwierdza słuszność decyzji szkoleniowca w każdym kolejnym spotkaniu.
Jutro przekonamy się, czy szansę występu od pierwszej minuty dostanie 25-letnia Cortnee Vine, jestem przekonany, że Tony Gustavsson sięgnie po tę wszechstronną zawodniczkę. Vine jest ważnym ogniwem w zespole Matildas, nie ma bowiem drugiej zawodniczki, która mogłaby występować właściwie na każdej pozycji, omijając jedynie pozycję bramkarki. Taka piłkarka to skarb w zespole, szkoleniowiec Australii ma niesamowity komfort w takiej sytuacji. Cortnee Vine tak mówi o jutrzejszych rywalkach: “Mają świetne piłkarki w składzie, są bardzo szybkie i dobrze zorganizowane, co sprawia, że to jeden z najlepszych zespołów na świecie. Wiemy, że będzie bardzo ciężko, że nie możemy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, to będzie nasz najtrudniejszy mecz na tych mistrzostwach.”
W meczu 1/8 finału na ostatnie dziesięć minut spotkania na boisku pojawiła się Sam Kerr, która wykonała niesamowitą pracę, aby być gotową do gry jeszcze teraz, na mundialu. To niesamowicie ważna zawodniczka Matildas, ikona tego zespołu, jej powrót na boisko jest źródłem wielkiej siły dla całej drużyny i jest wielce prawdopodobne, że w jutrzejszym pojedynku z Francją wystąpi od pierwszej minuty. Kapitan wraca na pokład!

Oba zespoły spotkały się w spotkaniu towarzyskim przed rozpoczęciem mistrzostw świata, wtedy Australia zwyciężyła po bramce Mary Fowler. Jaki wynik padnie jutro? Przekonamy się już niebawem!

1/4 FINAŁU
ANGLIA – KOLUMBIA
SOBOTA, 12 SIERPNIA, GODZ. 12:30
STADIUM
AUSTRALIA (SYDNEY)

Spotkanie, które zostanie rozegrane na Stadium Australia w Sydney poprowadzi sędzia ze Stanów Zjednoczonych Ekaterina Katja Koroleva.

źródło: Twitter Lionesses

Anglia w spotkaniu 1/8 finału rywalizowała z Nigerią, wygrała dopiero po rzutach karnych i ciężko jest powiedzieć, żeby to było zwycięstwo zasłużone czy chociażby przekonywujące, podobnie jak gra Lwic we wszystkich spotkaniach na tym mundialu, z wyjątkiem meczu z Chinkami. Podopieczne Sariny Wiegman są już w najlepszej ósemce, wygrały wszystkie dotychczasowe spotkania, ale od zespołu aktualnych mistrzyń Europy mamy prawo oczekiwać znacznie więcej. Jutrzejsze spotkanie z Kolumbią będzie kolejną szansą na pokazanie swoich nieprzeciętnych umiejętności.

źródło: Twitter FoxSoccer

Z kolei Kolumbia rywalizowała z Jamajką i choć miała w tamtym spotkaniu przewagę, zdołała udokumentować ją tylko jedną bramką. Najważniejszy, rzecz jasna, jest właśnie końcowy rezultat i to on zagwarantował historyczny sukces temu zespołowi w postaci awansu do najlepszej ósemki mistrzostw świata. Ale skoro zaszły już tak daleko, dlaczego miałyby nie uczynić kolejnego kroku? Kolumbia na pewno wierzy w sukces.
Pomimo niezbyt przekonującej gry w dotychczasowych spotkaniach to Anglia będzie jutro występowała w roli faworytek, co rzecz jasna o niczym nie przesądza, a na pewno nie przestraszy Kolumbii. Zespół prowadzony przez Nelsona Abadię pokonał już w tym turnieju jedną europejską i światową potęgę, mianowicie Niemcy. Zwycięstwo 2:1 nad zawodniczkami Martiny Voss-Tecklenburg w fazie grupowej było czymś absolutnie wyjątkowym i na pewno dało bardzo dużo wiary we własne umiejętności piłkarkom z Ameryki Południowej. Kolumbia z dumą reprezentuje swój kontynent, jako jedyny zespół reprezentując go w fazie pucharowej.

źródło: Twitter FoxSoccer

Jutrzejszy pojedynek przyniesie bez wątpienia niesamowicie ciekawe pojedynki pomiędzy młodą gwiazdą kolumbijskiego futbolu, Lindą Caicedo oraz filarem angielskiej defensywy, Lucy Bronze. Doświadczona, 31-letnia prawa obrończyni Barcelony jest jedną z najlepszych na świecie zawodniczek na swojej pozycji. Na lewym skrzydle kolumbijskiej ofensywy operować będzie 18-letnia zawodniczka Realu Madryt, Linda Caicedo. Przynależność klubowa obu zawodniczek dodaje jedynie jeszcze większej pikanterii tej rywalizacji, jestem bardzo ciekaw, kto wyjdzie z niej zwycięsko.
Dla losów rywalizacji w tej parze zespołów bardzo ważna będzie postawa 33-letniej Cataliny Usme, zawodniczki, która jest sercem i mózgiem kolumbijskiej drużyny. To właśnie Usme dała zwycięstwo w 1/8 finału z Jamajką i zapewniła zespołowi historyczny awans do najlepszej ósemki mistrzostw świata. Po pojedynku z Reggae Girlz najskuteczniejsza zawodniczka w historii reprezentacji Kolumbii takich słów użyła na łamach FIFA.com: “To jest niesamowite uczucie, ale chcemy więcej! To jeszcze nie jest szczyt naszych możliwości. Teraz myślimy już o meczu z Anglią, ten mecz będzie spełnieniem naszych marzeń. Wiem też, że jeśli do niego podejdziemy ze spokojem i rozwagą, możemy odnieść jeszcze większy sukces.” Zawodniczka grająca na co dzień w América de Cali w lidze kolumbijskiej, potrafi świetnie grać tyłem do bramki, przyjąć piłkę, przytrzymać ją i dobrze rozegrać, co może być niesamowicie potrzebne w jutrzejszym pojedynku z Anglią.
Las Cafeteras wierzą w wielki sukces podczas tegorocznego mundialu, otwarcie mówią o tym, że ćwierćfinał to jeszcze nie jest ich ostatnie słowo. Potwierdza to w swojej wypowiedzi szkoleniowiec, Nelson Abadia: “Wiedziałem, że w zespole jest wielka determinacja, żeby napisać nową historię, ale nie chodziło tu tylko o pokonanie Niemiec, Korei Południowej czy Francji. Drużyna chce dokonywać rzeczy, które wykraczają daleko poza dotychczasową historię. Wiemy, że mamy bardzo dobre zawodniczki, ale dopiero kiedy wygrywają i zapisują kolejne karty historii, przechodzą do legendy.” Ta wiara podparta jest dużymi umiejętnościami indywidualnymi poszczególnych zawodniczek, ale też umiejętnym budowaniem zespołu. Jest w nim miejsce dla młodej, utalentowanej Lindy Caicedo, która obok siebie ma wspaniałe nauczycielki takie jak Mayra Ramírez (Levante), Manuela Vanegas (Real Sociedad) czy Leicy Santos (Atlético Madryt) oraz szereg piłkarek występujących w najsilniejszej lidze w Ameryce Południowej – w lidze brazylijskiej.

Jutrzejszy pojedynek zapowiada się niesamowicie interesująco, oba zespoły mają wiele do udowodnienia – Anglia chce udowodnić, że dysponuje siłą, która pozwoli im zdobyć mistrzostwo świata, Kolumbia chce utrzeć nosa wszystkim niedowiarkom i pokazać, że zwycięstwo z Niemkami nie było przypadkowe. To trzeba zobaczyć!

Other Articles

Mundial 2023NewsyReprezentacjeZagranica
I ligaNewsyTransfery

Leave a Reply