
Puchar Niemiec: Hit dla Bayernu, faworytki za burtą!
Na środę zaplanowano spotkania w ramach DFB Pokal w kobiecym wydaniu. Niewątpliwym hitem na papierze było spotkanie wiceliderek z Monachium z liderkami w Frankfurtu.
Bayer Leverkusen podejmował u siebie Werder Brema. Czysto teoretycznie wydawać by się mogło, że dyspozycja w trakcie sezonu nieco lepiej pozycjonuje gospodynie. Realia jednak były takie, że mecz ten był niezwykle wyrównany. W trakcie całego spotkania oglądaliśmy raptem jedno trafienie. W ostatniej minucie pierwszej połowy dla gościń trafiła Muhlhaus. Bayer za wszelką cenę chciał odrobić straty, co było widać jak dłoni po zaostrzeniu gry. W samej drugiej części spotkania oglądaliśmy aż siedem żółtych kartek. Starania miejscowych nie przyniosły jednak rezultatów i to ich rywalki z portowego miasta zameldowały się w półfinale.
Bayer Leverkusen – Werder Brema 0:1 (0:1)
45′ Muhlhaus
W meczu ekip spoza najwyższego szczebla Hamburger SV podejmował Borussię Monchengladbach. Zespoły te w tabeli 2. Bundesligi dzielą raptem dwa punkty, więc w tym wypadku także mogliśmy się spodziewać wyrównanego spotkania. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna, gdyż to gospodynie przez większość meczu dominowały i swoją lepszą dyspozycję udokumentowały bramkami. Wynik spotkania w doliczonym czasie pierwszej połowy otworzyła Hirche, zaś w 69. minutę rezultat na 2:0 ustaliła Kardesler. Zatem w kolejnym mieście portowym będą powody do radości, gdyż nieczęsto zdarza się, aby drugoligowiec dotarł aż do półfinału krajowego pucharu.
Hamburger SV – Borussia Monchengladbach 2:0 (1:0)
45 + 1′ Hirche, 69′ Kardesler
Przed ciężkim zadaniem stało Hoffenheim. Przed nimi stanął Wolfsburg, z którym rywalizacja zawsze jest niezwykle wymagająca. Pierwsza połowa nie przyniosła kibicom atrakcji w postaci bramek, co mogło rozbudzać apetyty przed rozpoczęciem drugiej części gry. W tym spotkaniu także niezwykle bogato w trafienia nie było, bowiem oglądaliśmy jedynie jednego gola. Padł on w 52. minucie za sprawą Memeti. Tym oto sposobem kolejna ekipa z czołowej czwórki ligowej żegna się z Pucharem Niemiec na etapie ćwierćfinału, a wiadomym było, że z tytułu rozstawienia kolejna z nich nie osiągnie półfinału.
Hoffenheim – VfL Wolfsburg 1:0 (0:0)
52′ Memeti
W absolutnym hicie 1/4 finału bardzo długo nie oglądaliśmy żadnych bramek. Zarówno Bayern, jak i Eintracht konsekwentnie broniły dostępu do swojej bramki, a kolejne ataki nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Dopiero w 79. minucie na prowadzenie wyszły liderki ligi, a w tym poniekąd pomogły im ich przeciwniczki. Bramkę samobójczą na swoim koncie zapisała Simon. Kiedy wydawało się, że przy pomocy odrobiny szczęścia drużyna Tanji Pawollek psim swędem wejdzie do półfinału, w 90. minucie wyrównanie ekipie z Bawarii dała zmienniczka Damnjanović. Taki obrót spraw oznaczał dogrywkę, w której oglądaliśmy piłkarskie popisy tylko jednej z ekip. W 93. minucie gospodynie wyszły na prowadzenie dzięki trafieniu Viggosdottir. Jeszcze w trakcie pierwszej części dogrywki kolejna z rezerwowych wpisała się na listę strzelczyń, a mowa tutaj o Tanikawie. Eintracht całkowicie oddał inicjatywę, czego efektem była kolejna bramka chwilę po wznowieniu meczu. Dublet skompletowała wybawicielka Bayernu, Damnjanović. Tym samym po ucieczce spod topora, miejscowe pokazały w ciągu dodatkowych 30 minut absolutną dominację. Trzeba przyznać, że emocjonalny rollercoaster musiał być niezwykle satysfakcjonujący dla obserwatorów, a nadmiarze emocji na boisku niech świadczy nie tylko ilość bramek, ale i żółtych kartek, których łącznie pokazano osiem, po cztery dla każdej ze stron.
Bayern Monachium – Eintracht Frankfurt 4:1 po dogr. (0:0,1:1)
90′ , 106′ Damnjanović, 93′ Viggosdottir, 104′ Tanikawa – 79′ Simon (sam.)