fot. arsenal.com

Za nami pierwsza kolejka Women’s Super League!

Pierwsza kolejka rozgrywek WSL dobiegła końca. Niedzielne mecze przyniosły wiele emocji i bramek. Zespoły dały nam wspaniały przedsmak tego, co będziemy mogli oglądać przez najbliższy sezon. Był to też moment historycznego debiutu tegorocznego beniaminka – Crystal Palace. Zapraszamy na podsumowanie ostatnich spotkań tego tygodnia!

Reklama

Za nami pierwsza kolejka Women's Super League!

Arsenal – Manchester City 2:2 (1:1)
Maanum 8′,  Miedema 42′,Park 58′, Bethany a81′

Dla kibiców Arsenalu był to wyjątkowo emocjonujący mecz. Fani, którzy zebrali się na Emirates Stadium, mogli ponownie zobaczyć w akcji najlepszą strzelczynię ligi, Vivianne Miedemę, choć tym razem w błękitnych barwach. W ostatnim oknie transferowym gwiazda Arsenalu dołączyła do zespołu “The Citizens”, co wywołało liczne reakcje w społeczności kibicowskiej. 

Mecz rozpoczął się dla Arsenalu bardzo dobrze. Chociaż to Manchester City utrzymywał się częściej przy piłce w pierwszych minutach spotkania, to w 8. minucie, po świetnym wyprowadzeniu akcji przez Emily Fox, Frida Maanum umieściła piłkę w siatce i otworzyła wynik.. Oba zespoły oddawały strzały, z niewielką przewagą “The Citizens”, ale dopiero w 42. minucie padła kolejna bramka, tym razem na konto gości. Wysokie posiadanie City zaowocowało trafieniem Vivianne Miedemy, która zdołała przełamać obronę Arsenalu. Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy Caitlin Foord pokonała Ayakę Yamiashitę, ale radość nie trwała długo – szybko odgwizdano pozycję spaloną, a wynik nadal pozostawał remisowy. Najbardziej efektowna bramka spotkania padła w 59. minucie, a jej autorką była Jessica Park, która po niezwykle precyzyjnym przyjęciu piłki przed polem karnym przeciwniczek, oddała strzał nie do obrony. Manuela Zinsberger, mimo wielu dobrych interwencji, nie miała szans na reakcję przy tym strzale i po raz drugi musiała wyciągnąć piłkę z bramki. Im bliżej końca, tym goręcej robiło się na murawie Emirates Stadium. W 81. minucie doszło do sporego zamieszania nieopodal pola karnego Manchesteru City. Piłkarki “The Citizens” po przewróceniu Chloe Kelly oczekiwały na reakcję ze strony sędziów. Do tego jednak nie doszło – piłkę zgarnęła McCabe, zagrała do Rusul Kafaji, która uderzyła na bramkę. Futbolówka odbiła się od słupka wprost pod nogi Beth Mead, która nie pomyliła się w tej sytuacji i zdobyła wyrównującego gola. 

Mecz, który spokojnie można nazwać hitem kolejki, przyniósł zespołom po jednym punkcie. Za tydzień Arsenal zmierzy się z Leicester City, choć przed tym czeka je rewanżowe spotkanie w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń przeciwko Hacken. Manchester City jest w znacznie bardziej komfortowej sytuacji – również rozegrają mecz kwalifikacyjny, lecz w odróżnieniu od Arsenalu, który musi gonić wynik, mają przewagę 5 bramek nad francuskim Paris FC. W drugiej kolejce WSL do Manchesteru przyjedzie drużyna Brighton.


Początek sezonu dla Crystal Palace nie należy do najłatwiejszych. Już od pierwszego gwizdka Spurs przeprowadzały liczne ataki na bramkę beniaminka, które w pierwszej połowie dość skutecznie udawało im się bronić. Na Brisbane Road Tottenham pokazał się ze świetnej strony, choć w pierwszej połowie ekipa gości grała na bardzo wysokich obrotach. Najwięcej pracy zdecydowanie miała defensywa, która w pierwszej części skutecznie interweniowała w kilku groźnych akcjach. Na szczególne wyróżnienie zdecydowanie zasługuje interwencja Shae Yanez, która w 17. minucie obroniła potężny strzał Drew Spence. Bramkarka Crystal Palace była elementem układanki, który sprawił, że przez długi czas jej zespół pozostawał w grze. Minutę po tej fenomenalnej interwencji debiutanckiego gola zdobyła Hayley Raso, nowy nabytek Tottenhamu. Była zawodniczka Realu Madryt pokonała obronę i technicznym uderzeniem skierowała piłkę do siatki. Na kolejne gole musieliśmy poczekać do drugiej połowy, w której Spurs nie odpuszczały rywalkom. Po ciągłych atakach obrona Crystal Palace pomyliła się, co wykorzystała Drew Spence, która świetnie zauważyła Jess Naz i wpuściła ją na wolne pole. Pierwsze uderzenie młodej gwiazdy Tottenhamu zostało odbite przez Yanez, ale Naz dopadła do piłki i dobiła ją na pustą bramkę. W 73. minucie Drew Spence wpisała się na listę strzelczyń po silnym uderzeniu w dolny róg bramki. Ostatnie chwile meczu były istnym pokazem umiejętności zarówno gospodyń, jak i bramkarki Crystal Palace, która dokonywała licznych parad. W 88. minucie padła ostatnia bramka tego spotkania – Olga Ahtinen pewnie uderzyła w górny róg i nie pozostawiła Yanez najmniejszych szans. W doliczonym czasie gry Brooke Aspin dała ponieść się emocjom. Po faulu na przeciwniczce wykopała piłkę, w konsekwencji czego otrzymała dwie żółte kartki i została zesłana z boiska. 

Warto zwrócić uwagę na zawodniczkę, która pojawiła się na murawie w barwach Tottenhamu. Lenna Gunning-Williams w lipcu ubiegłego roku podpisała pierwszy profesjonalny kontrakt, po czym spędziła czas na wypożyczeniu w Ipswich. 19-latka wróciła do Spurs, gdzie ma stać się stałym elementem zespołu, co dodatkowo cieszy kibiców, ponieważ jest ona “One of their own”, czyli wychowanką klubu. 

Po udanym starcie Tottenham będzie musiał podjąć duże wyzwanie, jakim będzie wyjazdowy mecz z Aston Villą. Crystal Palace z kolei ugości na swoim stadionie mistrzynie Anglii i zdecydowane faworytki tego spotkania – londyńską Chelsea.

Tottenham – Crystal Palace 4:0 (1:0)
Raso 19′, Naz 53′, Spence 76′, Ahtinen 88′

Liverpool po niezwykle udanym zeszłym sezonie będzie próbował wyjść naprzeciw nowym oczekiwaniom. Mecz z Leicester City na St Helens Stadium mógł być dobrym początkiem, ale ekipa gości, pomimo wielu trudności, zdołała pokrzyżować plany “The Reds”. 

Początkowe fazy meczu układały się zgodnie z myślą Liverpoolu. Zawodniczki przeprowadzały liczne akcje, które kończyły strzałami – nieskutecznymi. Mimo, wysokiej przewagi w posiadaniu piłki, trudno było im przebić się przez zawodniczki Leicester, które mocno walczyły o pozostanie w grze. Lisy, kiedy udawało im się utrzymać przy piłce, pokazały, że są w stanie skonstruować groźną akcję i zagrozić bramkarce Liverpoolu. Pod koniec pierwszej połowy udało się przełamać remis – Sophie Haug zdobyła gola po dośrodkowaniu Marie Hobinger z rzutu rożnego. Niedługo po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę zawodniczkom Leicester City udało się doprowadzić do wyrównania. W 53. minucie po świetnym podaniu Momiki, którego nie udało się przejąć obronie Liverpoolu, Jutta Rantala zdobyła bramkę na remis. “The Reds” przeprowadzały liczne ataki do końca spotkania, ale nie zdołały skutecznie przebić się przez obronę Leicester. Duży wpływ miała na to Lize Kop, bramkarka zespołu, która kilkukrotnie stanęła na wysokości zadania i obroniła wynik. W 4 minucie czasu doliczonego Ruby Mace uderzeniem głową pokonała bramkarkę Liverpoolu. Jak się szybko okazało, znajdowała się na pozycji spalonej i bramka nie została uznana. Mecz tym samym zakończył się remisem. 

Za tydzień Leicester City zmierzy się na własnej murawie z Arsenalem. Liverpool o trzy punkty powalczy z West Hamem w meczu wyjazdowym. 

Liverpool – Leicester 1:1 (1:0)
Haug 45′ – Rantala 53′

Barclays Women’s Super League

PozycjaKlubMeczeWRPB+B-RBPkt
1131210386+3237
213931245+1930
313832299+2027
4138143018+1225
5135351922-318
6135261926-717
7134361320-715
8133461120-913
9133281425-1111
10132471524-910
1113238619-139
12131391135-246
 
Spadek
Reklama
Opublikowano: 23.09.24

Polecamy