fbpx

A. Stępień: Do południa pracuję w szpilkach, a popołudniu w korkach

Jest w zespole w Bydgoszczy od zawsze. Jest także jej kapitanem. Zna polskie boiska “od podszewki”. W rozmowie z nami szczera i konkretna. Panie i Panowie. Meine Damen und Herren. Agata Stępień w rozmowie z naszym portalem prawdziwa, jak zawsze.

Agata rozmawiamy w środku okresu przygotowawczego. Dostajecie w kość od trenera Górala?

Przyznam szczerze, że trener nas nie oszczędza. Jest to dla mnie jeden z cięższych okresów przygotowawczych. Aktualnie jesteśmy po obozie dochodzeniowym gdzie trenowałyśmy dwa razy dziennie oraz po trzech sparingach. Doszły nam również dodatkowe treningi przygotowane przez nowego fizjoterapeutę Piotra Wojasińskiego, gdzie robimy ćwiczenia prewencyjne oraz siłę. Wszystko po to, aby zapobiec kontuzjom, które nas nie opuszczały w zeszłym sezonie. Nogi są bardzo ciężkie i czasem trzeba zagryźć zęby żeby biec dalej. Miejmy nadzieje, że zaprocentuje w lidze

W Sportisie, jak co roku, spore ruchy transferowe. Według Ciebie bardziej się wzmocniłyście czy osłabiłyście?

Nawet jeżeli byśmy się osłabiły to nie mogę tego mówić na forum. A tak na poważnie uważam, że mamy bardzo solidną ekipę. Transfery jak najbardziej trafione. W sparingach dziewczyny pokazały się z dobrej strony i myślę ze znacznie podniesie to rywalizację w drużynie na danych pozycjach. Osobiście uważam, że takim strzałem w „10” był transfer Oli Witczak, która jest świetnie wyszkolona technicznie, dynamiczna oraz dobrze przygotowana fizycznie. Trener testował ją zarówno na boku pomocy jak i w ataku – w obu przypadkach zaprezentowała się bardzo dobrze. Warto dodać, ze to nie koniec transferów i wkrótce dojadą do nas nowe zawodniczki.

 

Agata Stępień z córką Mają. / Foto: Piotr Ziółkowski

W twojej opinii, czego zabrakło Reut Revasze by wybić się w polskiej lidze. Z jej transferem wiązano wielkie nadzieje?

Myślę, że gdyby nie wiązano z nią wielkich nadziei klub nie brałby na siebie całej logistyki ściągania zawodniczki z tak daleka. Działacze dysponowali nagraniami z meczy z udziałem Reut, gdzie jako reprezentantka Izraela radziła sobie sobie świetnie na boisku – pomimo swojego wzrostu. Szybka, waleczna i bramkostrzelna. Trudno mi jest jednoznacznie stwierdzić co było powodem, że z meczu na mecz wyglądało to coraz słabiej – Reut gasła w oczach. Myślę, ze w jej przypadku jak i w większości zagranicznych piłkarek jest problem z zaakceptowaniem innych realiów jakie panują tutaj w Polsce. Piłka nożna kobiet nie jest jeszcze tak rozwinięta i rozpowszechniona aby zapewnić nam odpowiednie warunki do grania i trenowania. Wydaje mi się, że bycie piłkarką w Polsce nie jest łatwe. Pieniądze są niewielkie i trzeba wiele rzeczy brać na siebie. Nie mamy odpowiedniej ilości trenerów i działaczy w jednym klubie aby wziąć Reut za rękę zaprowadzić do lekarza, a potem dzień po dniu trenować z nią indywidualnie na boisku. Dziewczyny, które przychodzą do nas z zagranicy przyzwyczajone są do takiego funkcjonowania.

Czy pokazywanie naszej Ekstraligi w telewizji publicznej miało wpływ na podniesienie prestiżu?

Piłka nożna kobiet idzie cały czas do przodu, ale w dalszym ciągu nie jesteśmy nawet w połowie w miejscu, w którym są mężczyźni. Transmisje meczy w telewizji to jest kolejny krok do przodu aby podnieść prestiż i rangę tego sportu. Za tym pójdzie na pewno możliwość pozyskania większej ilości sponsorów co przełoży się na większe finanse w klubie. Powiedzmy to otwarcie – „ piłkarz” to zawód, „piłkarka” – to u większości dziewczyn po prostu hobby. Jeżeli dojdziemy do sytuacji, gdzie ja jako zawodniczka nie będę musiała pracować, aby się utrzymać to będzie znaczyło że jesteśmy w dobrym miejscu. Chociaż biorąc pod uwagę mój wiek na pewno się tego nie doczekam

Ty, oprócz grania, aktywnie działasz również na innym polu zawodowym. Przybliżysz ten projekt?

Owszem, do południa pracuję w szpilkach, a popołudniu w korkach. Wszystko w Sportis, gdzie prężnie działamy, aby jak najlepiej promować klub – zarówno na polu sportowym, jak i biznesowym. Poza tym, faktycznie jesteśmy w trakcie pracy nad bardzo dużym projektem o nazwie SPORTIS.PRO. W dwóch zdaniach się nie da opowiedzieć. Jest to innowacyjny projekt dający szanse na rozwój młodym talentom z niewielkich klubów. Chcemy wyszkolić w naszym konsorcjum aż pięć tysięcy piłkarzy. Projekt Sportis.Pro to połączenie nowatorskiego podejścia do skautingu piłkarzy ze społecznościowym modelem finansowania i zarabiania. Każdego z grupy pięciu tysięcy piłkarzy reprezentuje jeden token Transfer, który jest prawem do 40% przychodu. Na swojej inwestycji zarabiasz tak jak piłkarze, akademie i kluby piłkarskie – zarabiasz na transferach. Zebrany kapitał przeznaczymy na rozwój zrzeszonych piłkarzy poprzez dostarczenie dostępu do wysokiej jakości treningów, najlepszych trenerów, sparingów międzyklubowych, obozów piłkarskich i mentoringu. Uważam, że jest to świetny projekt i zapraszam do kontaktu

Jesteś piłkarką która nie schodzi poniżej pewnego poziomu, mamą na pełen etat i pracujesz zawodowo poza piłką. Jak znajdujesz na to czas? Jak wiele poświęcenia to wymaga?

Powiem szczerze, że nie jest łatwo. Jest bardzo trudno pogodzić pracę z graniem, dziećmi i jeszcze szkołą. Zawsze się zdarza, że któraś z wymienionych rzeczy po prostu szwankuje. Doba jest dla mnie zdecydowanie za krótka. Ciągle mam wyrzuty, że albo za mało czasu spędzam z dziećmi, mam niepozaliczane egzaminy lub opuszczę trening bo trzeba iść z synem do lekarza. Nie potrafię poświecić się w całości każdej sferze mojego życia. Nie wiem czy w ogóle tak się da. Dlatego tez wydaje mi się, że to ostatni rok mojej przygody z piłką. Bardzo dużo energii pochłania moja praca, którą uwielbiam i chyba na tym będę się coraz więcej skupiać. Ciągle mam z tylu głowy niedokończone sprawy i już zaczyna mnie to męczyć. Zawsze byłam osobą której wszędzie było pełno. Nie potrafię usiedzieć w miejscu bo wtedy mam poczucie straty czasu. Ten natłok wszystkich rzeczy sprawił, że chyba przyszedł czas żeby troszkę zwolnić i skupić się na rodzinie i pracy.

Masz jakieś marzenie sportowe które chciałabyś spełnić?

Prawda jest taka, że nie mam już czasu na spełnianie marzeń piłkarskich z racji wieku. Kiedyś byłoby to na pewno granie w reprezentacji lub w zagranicznym klubie. Dzisiaj myślę już tylko o tym, żeby pomóc mojemu zespołowi w każdym meczu najlepiej jak się da. Przyznam szczerze, że jestem bardzo krytyczna wobec siebie i nie przypominam sobie sytuacji gdzie zadowolona schodzę do szatni. Chciałabym doczekać właśnie tego momentu, w którym będę usatysfakcjonowana z własnej gry. To chyba jednak pogram jeszcze trochę.

 

Foto: Klaudia Golasz

Other Articles

EkstraligaNewsyPolska
I ligaNewsyPolska

Leave a Reply