fbpx

Anna Szymańska: Wierzę, że ten projekt przyniesie wiele dobrego

Anny Szymańskiej nie trzeba specjalnie przedstawiać. Wielokrotna reprezentantka Polski, jedna z najbardziej utytułowanych piłkarek grających na boiskach polskiej ekstraligi. W jej głowie zrodził się projekt, by pomóc innym. W szczerym wywiadzie Ania opowiada czym jest Catch the Dream, dlaczego zdecydowała się pomagać innym i gdzie w systemie leży problem. Usiądźcie wygodnie i dajcie się porwać jej opowieści, w której nasz wysłannik starał się nie przeszkadzać za mocno. 

Przyznam ci się, że robiłem research Twojego projektu, ale wszystkie drogi prowadzą do fanpage`a projektu. Przybliż nam czym właściwie jest “Catch the dream”. No i oczywiście jak ten projekt powstał w Twojej głowie, skąd taki a nie inny pomysł?

Projekt “Catch the dream” powstał już parę lat temu. Dlaczego powstał? Ponieważ, jako czynna zawodniczka, frustrowało mnie, że nie mam treningów bramkarskich. Do tego denerwowało mnie, że gra na pozycji bramkarki była traktowana inaczej, niż zawodniczek z pola. Marginalnie wręcz. Dzięki współpracy z jednym z rodziców bramkarki, która była powoływana do mojej kadry wojewódzkiej gdzie byłam trenerką, urodził się pomysł by stworzyć projekt, który będzie dawał możliwość bramkarkom, aby przyjeżdżały na obozy i rozwijały się. Udało się to. Na pierwszym obozie było osiem bramkarek. A z roku na rok liczba bramkarek na obozach wzrastała. Dziś, po paru latach od powstania “CtD”, jest to nie tylko dział bramkarski, ale również dział piłkarski czy też motoryczny. Dodatkowo mamy również takie działy jak dietetyczny i mentalny. Dlaczego takie działy? My, jako piłkarki, nie miałyśmy wcześniej możliwości innych rozwojów poza klubem. Trening w klubie jest ważny, natomiast trening indywidualny jest arcyważnym aspektem w rozwoju tej zawodniczki, która go będzie wykonywać. Stąd takie działy, by wspierać zawodniczki w procesie długofalowego rozwoju. Ale także dotrzeć do rodziców tych dziewczynek i uświadomić im, jak ważny jest rozwój ich dziecka. Czasem także uświadomienie, by rodzice nie przenosili swoich osiągnięć na dziecko. Dziewczynki powinny grać, trenować i czuć wsparcie od swoich rodziców, że kroczą dobrą ścieżką. Zarówno rodzic jak i trener jest autorytetem. Ale chciałabym byśmy my, jako zawodniczki ze swoim doświadczeniem, wpajały tym dziewczynkom, że czym szybciej pojmą co to jest świadomość rozwojowa pod względem motorycznym czy też piłkarskim, to tym szybciej będą mogły stać się lepszymi zawodniczkami.

Nie ukrywam że, z racji pasji, jeżdżę na każdy możliwy mecz. Nie zwracam uwagi na ligę, Jeżdżę na mecze od czwartej ligi po najwyższy szczebel rozgrywek. Rzuca mi się w oczy, że im niżej, tym gorzej z grą bramkarek. Na poziomie ekstraligi mamy budowanie akcji od bramki, szybkie wznawianie gry ręką czy nogą przez bramkarkę. Ale już na palcach jednej ręki mogę policzyć bramkarki, które potrafią z ręki wykopać piłkę za połowę boiska. Rzadko mamy również sytuację, że bramkarka “z piątki” wprowadzi piłkę do gry w dalszy rejon boiska. Zawsze miałem taką myśl, że dana bramkarka tego elementu nie potrafi. Dopiero z czasem dotarło do mnie, że tej dziewczyny nikt tego nie nauczył. Takie, można pomyśleć, drobiazgi jak ułożyć stopę przy wybiciu, jak odpowiednio ustawić piłkę. Wiele razy widziałem na niższych ligach, że przychodzi trener w rękawicach i zaczyna rozgrzewkę. Ale on rozgrzewa bramkarza, a nie bramkarkę w mojej opinii. Jak rozumiem dążycie do tego, by właśnie w tych elementach uczyć od podstaw te dziewczynki w sztuce bramkarskiej?

Z mojego wieloletniego doświadczenia w grze na bramce boli mnie serce, kiedy trenerzy wychodzą z założenia że “bramkarka jest, aby jest”. Ta bramkarka to też jest część zespołu. Od tej bramkarki wiele zależy. No i co oczywiste ta bramkarka również ma wpływ na drużynę i na to, co się dzieje na boisku. Dla mnie trening bramkarski jest arcyważny, jeśli chodzi o budowanie gry i nie tylko. To nie jest tak, że bramkarka ma wziąć rękawice, piłkę i sama idzie w swoje pole karne, w między czasie słyszy “Ej! My przyjdziemy za dwadzieścia minut. Przygotuj się na trening strzelecki”. Nie, tak nie może być. O tą bramkarkę trzeba zadbać. A gdy się o nią zadba, to wtedy od niej wymagać. W żadnym wypadku nie może być na odwrót. My gramy na takiej pozycji, gdzie mamy inne treningi niż zawodniczki z pola. Nawet w rozgrzewce mamy zupełnie inne ćwiczenia techniczne. Zwracamy uwagę na zupełnie coś innego. Nie wymagajmy, jako trenerzy, od bramkarek świetnego bronienia czy wprowadzenia piłki do gry, jeśli tego nie nauczyliśmy. Musimy dać podstawy, by ta bramkarka tak robiła w meczu. Bramkarka musi mieć treningi bramkarskie, musi mieć trenera. Moim marzeniem jest, aby doszło do takiej sytuacji w Polsce, że w każdym klubie esktra- i pierwszoligowym taki trener bramkarek będzie. Nie trener z przypadku, tylko trener, bądź trenerka. Osoba, która odda serce swojej podopiecznej i będzie chciała by ona była lepsza z treningu na trening. Często jeżdżę po Polsce, obserwuję treningi bramkarskie. Okej, jest odrobinę lepiej. Ale wciąż boli mnie serducho, że ten trening nie przypomina treningu bramkarskiego pod kątem meczu. Wierzę głęboko że uda mi się pomóc, poprzez moją osobę i doświadczenie, żeby to się zmieniło. Bo my, jako Polska, mamy dobrych bramkarzy, ale nie możemy zapominać o bramkarkach. One również mogą się wyróżniać, o ile sami poświęcimy im należytą uwagę.

Chciałem do tego nawiązać. De facto Polska bramkarzami stoi. Możemy wymieniać przykłady od wielu lat. Począwszy od Józefa Młynarczyka, Józefa Wandzika, Adama Matyska, Jerzego Dudka, Artura Boruca, a na Wojciechu Szczęsnym czy Łukaszu Fabiańskim skończywszy, mamy chyba najlepszą na świecie szkołę bramkarzy. Mi, na termin “trener bramkarzy”, zawsze pierwszy na myśl przychodzi Krzysztof Dowhan z warszawskiej Legii. Powiem szczerze. Jadę na mecz i widzę wysoką bramkarkę, to okazuje się, że z dołami ma kłopot. Spotykam niską bramkarkę to ona rewelacyjnie broni doły, ale z górą są problemy, lub często jest lobowana. Nasze obecne szkolenie nie potrafi, używając nieprzyjemnego zwrotu, wyprodukować bramkarki, która byłaby mocna zarówno w dołach, w górze i innych elementach sztuki bramkarskiej. Łapię się na tym, że trafiają się mecze, gdzie bramkarka nie potrafi ręką dorzucić daleko, tam gdzie by chciała, by szybko stworzyć kontrę i groźną sytuację pod bramką rywalek.

To jest właśnie długofalowy proces rozwoju danej bramkarki. Oczywiście, że mamy pewien profil jak taka bramkarka powinna wyglądać, jakie mieć umiejętności. Natomiast ważne w spotkaniach na najwyższym poziomie są detale. Jak gra cała drużyna, jaką ma taktykę, jaki ma system gry od bramki.  Natomiast chciałabym by każda bramkarka miała swojego trenera. To że napastniczka nie strzeli, to ma kolejne sytuacje. Lecz gdy my popełnimy błąd, to piłka ląduje w siatce. Właśnie taka jest rola trenera bramkarek, by on pomagał, wyłapywał błędy. To jest moje marzenie. Ale myślę, że za parę lat ci trenerzy i te trenerki bramkarek znajdą się w klubach. W naszym projekcie zaczynaliśmy ja i Ania Palińska. Teraz w projekcie są również Jagoda Sapor, Martyna Małysa, za niedługo dołączy Weronika Klimek. To pole bramkarek, jeśli chodzi o trenerki, pojawia się. Wierzę w to głęboko, że szkolenie bramkarek poprawi się w Polsce. Uważam również że my, jako kadrowiczki, musimy zaszczepiać też w tych dziewczynach chęć gry. Do tego dochodzi świadomość, ile one muszą trenować, ile pracy wykonać i jaka droga jest przed nimi. To może uchronić je przed niektórymi złymi wyborami, które my popełniłyśmy. Więc cieszę się, że projekt który powstał napędza się i bardzo fajnie, że Śląski Związek Piłki Nożnej jest z nami, że tak mocno wspiera piłkę kobiecą. Te pierwsze kroki z piłką, które właśnie stawiamy w województwie śląskim, idą dobrą drogą. To również zależy od klubów. Ja rozumiem, że nie ma pieniędzy. Ale są ludzie, którzy chcą pomóc i szkolić bramkarki. Ze swojej strony dodam, że jeśli ktoś odezwie się do projektu “Catch the Dream” o pomoc, to takową dostanie. Zgłaszają się drużyny z różnych części Polski, które piszą o pomoc w treningu czy to bramkarskim, czy to mentalnym co mnie niezmiernie cieszy. Ok, klub nie ma pieniędzy, ale chce zrobić coś dobrego dla swoich bramkarek. Ja, ze swojej strony, chciałabym podnieść jakość bramkarek w Polsce i głęboko w to wierzę, że mi się to uda.

Czy bazujesz na tym, czego się nauczyłaś i co poznałaś podczas swojej, nie ukrywajmy, okraszonej sukcesami kariery czy poznałaś ludzi, którzy stwierdzili “Anka, to jest to. Zróbmy to jak należy. Spróbujmy napisać podręcznik dla bramkarki”?

Na pewno program szkoleniowy opracowuję i opieram na bazie moich doświadczeń i gry, która trwa już blisko dwadzieścia lat. Ale uwielbiam też rozmawiać z trenerami i wymieniać się z nimi spostrzeżeniami. Rozmawiam nie tylko z ludźmi z kobiecej piłki, ale również i z męskiej o grze bramkarki i wymieniamy się różnymi detalami. Staram się z każdej takiej rozmowy wyciągnąć coś dla siebie. Jesteśmy właśnie na etapie dopracowywania szkolenia projektu “CtD”. Ja nie mówię, że to co przygotujemy to będzie złota recepta. Takowa nie istnieje. Nie powiem “tak, mam taką receptę, jestem w stanie wyszkolić bramkarkę reprezentacji Polski”. Ja mam pomysł na to, ale oprócz metod i form treningowych dochodzi do tego również charakter bramkarki, jej cierpliwość czy zaangażowanie w trening, czy będzie w tym procesie długofalowym zdyscyplinowana.

Jeśli mogę coś dodać z moich obserwacji, to jeszcze musi to być dziewczyna, która chce stać na tej bramce. Zaobserwowałem że, głównie w niższych ligach, daje się na bramkę tą, która jest najwyższa. Albo trener wyznacza. 

Jestem ostatnimi czasy na obserwacjach meczów orliczek i młodziczek. Fakt jest taki, że do bramki często jest delegowana zawodniczka z pola. Natomiast uważam że jeśli są zawodniczki, które stają w bramce, to one to czują. Więc jeśli taka dziewczynka to czuje, to rolą trenera jest, by to jeszcze bardziej w  niej zaszczepić. Spróbować namówić ją na trening bramkarski. Podam przykład. W dzisiejszym meczu PP (4/10/2020 przyp. red.), pomiędzy Czarnymi a Katowicami stała w bramce Sosnowca dziewczyna z pola, która mimo swojego młodego wieku kapitalnie się ustawiała. Może umiejętności technicznych nie miała na wysokim poziome, ale dała sygnał, że chce stać na bramce. Taki sygnał że “pokochała klatkę”. Taktycznie i technicznie odstawała, ale chciała i było widać to serducho do tej  pozycji. I tu jest ważna rola trenera, by porozmawiać, nakierować. Gdy jest trening trener powinien powiedzieć “Idź spróbuj. Jak ci się nie spodoba, to też się nic nie stanie”. Bardzo ważną rolę ma trener, by uświadomić daną zawodniczkę, że skoro nie idzie jej w treningu piłkarskim to żeby spróbowała w treningu bramkarskim.

A czy planujecie pracować nad mentalem tych dziewczynek. Wiadomo, taka rola bramkarki czy bramkarza. “Ja zepsuję, to nikt tego nie naprawi”. Nie każdy dźwiga tą presję, nie każdy umie sobie z nią radzić. Czy będziecie pracować z tymi dziewczynkami, by one, pomimo straconych bramek, nie bały się ponownie wejść do klatki, nie zniechęcały się?

Oczywiście że tak! Odpowiem ze swojej perspektywy gry. Jak tracę bramkę, to mnie to boli. Tego uczucia piłkarka z pola nie jest tego w stanie doznać, nie w takim stopniu. Gra na bramce nie jest łatwa. To jest odpowiedzialność. Dlatego w projekcie “Catch the Dream” jest obecny psycholog, który ma za zadanie pracować nad emocjami bramkarki po stracie gola. Jego zadaniem czy celem, jest tak pracować z zawodniczką, by po stracie bramki ta dziewczyna jak najszybciej wróciła do gry. Żeby nie rozpamiętywać że piłka ugrzęzła w siatce, ale że to już za nią, a mecz dalej trwa. Ona do tej gry musi wrócić, nie rozpamiętując  tego w trakcie meczu. Pracujemy również z rodzicami zawodniczek. Bo rola rodzica jest bardzo ważna. Rodzic gdy jest na meczu, powinien obserwować i wspierać, a nie dokładać wytykaniem błędów. 

Przyznam ci się bez bicia, że od blisko 18 lat nie oglądam męskiej piłki. Ale pamiętam “świrów w klatce” jak Jose Luis Chilavert, Fabien Barthez czy nasz Artur Boruc, który ma ksywkę w Szkocji “Hoalie Goalie”. Albo Kolumbijczyk Rene Higuita ze swoim słynnym “skorpionem”. U kobiet nie widzę bramkarki, wybacz wyrażenie, “z papierami na świra w bramce”. Ty od paru lat jesteś oazą spokoju. cofając się z cztery do sześciu lat wstecz potrafiłaś zrugać swoje koleżanki z defensywy, które dopuściły strzał, który nie miał prawa być oddany. Wyskakiwałaś wtedy do defensorek i w paru soczystych słowach pytałaś co tam się dzieje, że taki strzał był oddany. Jest również Katarzyna Kiedrzynek, absolutny top bramkarski w Europie, która ma bardzo mocny charakter i to widać, że to ona dyryguje zespołem od tyłu. Ale przyglądając się dziewczynom w Polsce to widzę, że one żyją tą bramką, ale to nie ta ekspresja. Dlaczego tak jest?

Masz rację. Patrząc na bramkarki grające w ekstralidze, to jest kwestia odpowiedniego dobrania pod kątem charakteru do tej pozycji. Bramkarką nigdy nie będzie zawodniczka, która jest cichutka, która załamuje się po bramce. Bramkarki czy bramkarze są postrzegani jako świry. Zobacz, że każdy z wymienionych przez ciebie bramkarzy miał zupełnie inną technikę bronienia. Jeśli chodzi o trening, nie chciałabym kogoś zmieniać. Nie myślę w ten sposób, że muszę wychować drugą Kasię Kiedrzynek czy Anię Szymańską. Jeśli dana zawodniczka potrafi technicznie i taktycznie dobrze grać, to ja nie będę na siłę jej zmieniać, bo chcę na siłę zrobić kogoś kopię. Nie, to tak nie działa i to nie jest nasz pomysł. Jeśli jej dobrze idzie i nie popełnia kardynalnych błędów, to nie będę w to ingerować. Okej, jeśli ona popełnia błędy, które zamieniają się na stratę gola i wpływają bezpośrednio na to, że mecz jest przegrany, ale wyciąga wnioski i pracuje nad nimi, by je wyeliminować to idzie to w dobrą stronę. Wracając do ekspresji. To co powiedziałeś, charakter. Ten charakter jest bardzo ważny, bo bramkarka musi być odważna. Ona swoją postawą głosem, buzią brzydko mówiąc, musi chronić swój zespół. Ja sama nie raz dostałam w twarz, mostek i inne części ciała…

…na moich oczach podczas meczu Czarni – Medyk, gdy grałaś w Koninie, po starciu z Kamilą Tkaczyk zostałaś zniesiona i opatrywana w karetce…

…zgadza się, ale kocham tą grę i tę pozycję. Mimo że parę lat grałam w polu, to gra na bramce daje mi więcej adrenaliny, więcej odpowiedzialności. Kocham być pod presją, kocham mecze gdy dużo ode mnie zależy. Ciężko znaleźć taką bramkarkę w dzisiejszych czasach. Młodzież jest słabsza psychicznie. Jeśli znajdzie się dziewczyna na bramce z mocnym charakterem, to jest prawdziwa perełka. A potem jeszcze ją ukształtować żeby była bramkarką, żeby utrzymać ją w tych treningach bramkarskich to jest sukces.

Zakładamy że zgłasza się dziewczynka, dziewczyna bądź klub który ma zawodniczkę, którą chce rozwijać. Pracujecie nad nią. Okazuje się, że dokonano złej oceny predyspozycji, błąd selekcji. Okazuje się że dla rzeczonej dziewczyny pozycja bramki jest nieodpowiednia, ona tego nie czuje i się nie nadaje. Czy w projekcie “CtD” szykujecie się do tego, by zasugerować zmianę pozycji, poszukać jej nowej, optymalnej pozycji na boisku. Czy jednak będzie to takie brnięcie w bramkę?

Wszystko zależy od kilku czynników. Po pierwsze, ile ma lat. Po drugie, od diagnozy jej profilu i jej rodziców. Nie skreślamy nikogo, bo komuś nie idzie, bo coś nie wychodzi na treningach, czy boi się piłki. Skreślę ją teraz, a za dwa lata okaże się, że ona to przełamała i jest ekstra bramkarką. Tu bardzo ważnym elementem jest dobór treningu. Jeśli często widzę, że bramkarka boi się piłki, nawet jeśli chodzi o strzały, to zaczynam od “piłki plażowej”, żeby tutaj ona nabrała pewności, że ta piłka nie zrobi jej krzywdy. Dlatego tak ważne jest by dobrać odpowiednie metody i formy treningów, by przełamać w niej strach bądź zamienić go w chęć grania na tej pozycji i wzmocnienie pewności siebie tej dziewczyny. Jeśli to z perspektywy czasu nie będzie przynosiło korzyści i efektów, jeśli ona będzie się “męczyła” na tej pozycji, to wtedy jak najbardziej trzeba siąść do stołu z rodzicami i trenerem i porozmawiać, jak oni to dalej widzą. Ja wypowiem się jako trener z perspektywy wielu treningów i wtedy podejmiemy decyzję. Powtórzę jeszcze raz. Nie każdy jest stworzony do bramki. W bramce potrzeba osoby, która nie będzie się bała, gdzie będzie miała świadomość że czasem będzie musiała poświęcić swoją twarz by uchronić swoją drużynę i jej wynik.

Czy w “CtD” będziecie mieli możliwość stworzenia projektu, który będziecie mogli zaoferować klubom, zwłaszcza w niższych ligach, na zasadzie “Projekt do oceny profilu”, który pomoże wyselekcjonować, wyłuskać taką perełkę na treningu dzieci czy dziewczynek. By te słabsze kluby mogły czegoś się od was nauczyć i nie popełnić błędu selekcji czy złego profilowania. Strzelam. Odzywa się Bielawianka, drugoligowiec, czy Płomień Żary, trzecioligowiec, bo maja grupę dziewczynek dziesięcio- i dwunastoletnich i chcą się nauczyć, po czym poznać która ma jakie predyspozycje. Czy dobrze oceniają że Zuzanna to urodzona bramkarka albo źle sprofilowali. 

Oczywiście że tak. Jesteśmy właśnie w trakcie tworzenia programu dla klubów, które nie mają trenera bramkarzy. Nie ukrywam, że na obecną chwilę rozmawiam z pięcioma klubami w Polsce, które się odezwały do Projektu, które szukają pomocy i wsparcia w kwestii jak zagospodarować czas z bramkarką, jak z nią postępować i prowadzić podczas treningu. Jest to dla nas sygnał, że jest to potrzebne w Polsce. Również ja, jako bramkarka, będę jeździła po klubach, które będą chciały z nami współpracować i pokazywać trening bramkarski dla trenera, który poświęci czas, który przyjdzie pół godziny przed treningiem, który będzie chciał popracować z tą bramkarką. Potem ona może ewentualnie wejść w trening drużynowy, albo klub znajdzie wolontariusza, który dostanie gotowe materiały ćwiczeń i będzie pracował z tą dziewczyną do momentu, aż podczas treningu ona będzie potrzebna drużynie. Jesteśmy w procesie budowania tego jak również w procesie budowania programu szkoleniowego dla klubów ogólnie. Np. podczas treningu piłkarskiego co zrobić i jak szkolić, jeśli ktoś nie dysponuje planem w kwestii bramkarki. Program nie tylko w formie konspektu ale całych działań piłkarskich, całych działań treningu motorycznego, fizjoterapii, dietetyki i psychologii. Jak powinien zachowywać się trener podczas treningu piłkarskiego, co powinien danej zawodniczce mówić, jak również czego mówić nie powinien. To będzie program bardzo szeroki, ale będzie miał za zadanie, aby pomóc kobiecej piłce. Powtórzę po raz kolejny, że nie uważam że to będzie “złoty środek”. Ale uważam, że to dobry początek. Wydaje mi się, że takiego projektu z taką różnorodnością działów w Europie nie ma.

Nie ma. Wydaje mi się, że Amerykanie mogą mieć coś zbliżonego, bo oni umieją zarabiać pieniądze na “soccerze”. Więc przypuszczam, że już na coś podobnego wpadli. Spotkaliśmy się na tę rozmowę, gdyż ja jako człowiek starający się pisać o kobiecej piłce nie widzę przyszłości w polskiej bramce. Mamy Katarzynę Kiedrzynek, mamy ciebie. Bardzo dobrze, moim zdaniem, że Kinga Szemik wróciła zza oceanu grać we Francji, bo z nad Tamizy bliżej będzie jej do kadry. Jest Karolina Klabis, mamy Anię Palińską. Patrząc w przyszłość Szperkowska czy Sowalska, ale to wciąż melodia odległej przyszłości. Wciąż mi siedzi, jako kibicowi, sprawa z Panas, która była kreowana na bramkarkę numer dwa lub trzy, a wybrała Kanadę, gdzie się urodziła. Meczów, w których zabierała miejsce naszym, się nie przywróci, czasu nie cofnie. W mojej opinii to strata dwóch do czterech lat, by w tamtym okresie wyszkolić i puścić do gry wasze następczynie. Stąd moja, jak i wielu kibiców, nadzieja, że wasz Projekt pomoże wyselekcjonować grono dziewczyn, które w przyszłości będą mogły się starać o bluzę numer jeden w kadrze.

Sam związek ma projekt Goalkeeper Pro – Polskie Bramkarki, który monitoruje bramkarki od U19 i niżej. Sama jestem oddelegowana do obserwowania bramkarek w województwie Śląskim i Opolskim. Materiał na bramkarki jest, to trzeba wyraźnie powiedzieć. Ale wracamy do meritum, że tu jest ważna rola trenera bramkarek. Na tym polu jest deficyt. A druga sprawa, jeśli rozmawiam często z bramkarkami w Polsce i w praktycznie każdym przypadku problemem jest w trening bramkarski. Nie chcę oceniać nikogo. Każdy ma swoje metody pracy. Ale one często mają trening bez przeciwnika. A potem wchodzą do klatki i jest zdziwienie bo jest przeciwnik, bo ktoś je wyprzedził, bo ktoś je minął, bo ktoś w nie wpadł. Tu jest największy problem. Chcę pomóc piłce kobiecej, chcę pomóc w szkoleniu bramkarek. To jest moja misja. Wierzę głęboko w to, że ja i moje trenerki, pomożemy w tym aspekcie innym dziewczynom. Ale mam nadzieję, że trenerki, które wciąż aktywnie grają, że poznają ten projekt i część z nich uwierzy w to, że za jakiś czas powie “Tak, ten projekt jest dobry. Zaufam temu projektowi” i dzięki niemu za parę lat kilka piłkarek będzie na dobrym poziomie. Ja za niedługo kończę grać, gdzieś zaczyna się inne życie. To życie “po graniu”. Stąd te myśli nie tylko o piłce ale i o rodzinie, o czasie dla siebie. A przede wszystkim o misji szkolenia BRAMKAREK!. Marzę by tych bramkarek, dobrze wyszkolonych i świadomych, było jak najwięcej. A jeśli takie są to by pomóc im stać się jeszcze lepszymi.

 

Foto: Klaudia Golasz/ www.kobiecyfutbol.pl, Anna Szymańska – archiwum prywatne, Paula Duda – Łączy nas piłka 

Other Articles

I LigaNewsy
EkstraligaI ligaNewsyPolska

Leave a Reply