Sporo goli, dużo kartek i pan z gwizdkiem. Podsumowanie 7. kolejki ekstraligi

Grad goli, przetasowania w klasyfikacji Fair Play, a także Mateusz Anielak pierwszym panem na Ekstraligowych boiskach kobiet. Zapraszamy do zapoznania się z liczbami szóstej kolejki ligowej.

Może nie najważniejszą, ale dość ważną informacją na początku powinna być statystyka w postaci ilości spotkań. Z powodu ulewy nie odbył się pojedynek we Wrocławiu pomiędzy Śląskiem a Olimpią Szczecin. Co powoduje, że kolejka numer siedem ląduje chwilowo na drugim miejscu pośród średnich z ilością goli. W weekend ujrzeliśmy ich osiemnaście, co przy pięciu spotkaniach daje nam aż 3,6 gola na każde ze potkań, a co za tym idzie, podnosi nam główną statystykę do magicznych trzech goli na mecz (do tej pory rozegraliśmy 41 spotkań).

Na murawie z gwizdkiem zobaczyliśmy pierwszego pana. Mateusz Anielak zaprezentował się szerokiej publiczności w hicie Medyk Konin – Górnik Łęczna. Statystyka dwóch karnych, trzech kartek chluby nie przynosi, ale też mocno w oczy się nie rzucał. Jednym słowem przyzwoity występ. Dużo pracy jednak miała Michalina Diakow. W meczu lidera z wice liderem pokazała dziewięć żółtych kartek, a za dwie z boiska usunęła czerwienią Wiktorię Zieniewicz. W klasyfikacji na najwięcej kartek niechlubnie prowadzi Sylwia Biernat, pokazała w czterech spotkaniach aż 24 żółte kartoniki.

Tabela sędziów wg. ilości żółtych kartek

Skoro kartki to i tabela Fair Play. Tutaj niezmiennie pierwsze miejsce i prawdzie Fair pokazuje beniaminem z Gdańska. Do tej pory naliczyliśmy im zaledwie pięć punktów karnych. Na drugim biegunie Sportis KKP Bydgoszcz, który w Katowicach zobaczył ich aż pięć.

I na koniec tabela strzelców. Przewodząca w tabeli Paulina Filipczak z SMS-u mogła pod nieobecność Dżesiki Jaszek lekko odskoczyć. Niestety w meczu właśnie z ekipą z Zagłębia Dąbrowskiego gola nie zdobyła. A że w Koninie gola ustrzeliła Nikola Karczewska to mamy dwie liderki. Na naszej mapie strzelczyń już sześćdziesiąt sześć nazwisk.

fot. studyqa.com