Trenerski skandal w Barczącej

Rozegrane wczoraj spotkanie IV ligi między Świtem Barcząca a Vulcanem Wólka Mlądzka na długo zapadnie w pamięć obu drużynom i ich sympatyków. Niestety nie tylko z uwagi na pełen dramaturgii, ciekawy mecz. Przede wszystkim z uwagi na zachowanie osoby pełniącej – ponoć w zastępstwie – rolę trenera drużyny gości.

Jak opisały po meczu zawodniczki drużyny gospodarzy, ów pan, schodząc w przerwie do szatni, zażądał sprawdzenia (twierdząc, iż to decyzja zarządu swojego klubu), czy jedna z zawodniczek Świtu o imieniu Dominika… na pewno jest płci żeńskiej. Podstawą do takowego sprawdzenia miał być fakt, iż owa zawodniczka ma krótko obcięte włosy i atletyczną budowę ciała… Prowadzący mecz sędzia odmówił takowego sprawdzenia i zażądał decyzji na piśmie. W obronie zawodniczki stanęła nie tylko trenerka i koleżanki z drużyny, ale również niektóre zawodniczki Vulcana, które kiedyś występowały w jednej drużynie z Dominiką.

Zarząd klubu z Wólki Mlądzkiej zasłania się wyjaśnieniami, że chodziło jedynie o zgodną z przepisami weryfikację uprawnień zawodniczki. Piłkarki Vulcana stanowczo odcinają się od zachowania swojego “trenera”. Sama Dominika w wypowiedzi dla portalu Kobieca piłka nożna skomentowała sytuację następująco:

“Gram w piłkę już dziewięć lat, ale to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z taką sytuacją, że trener rywalek pomyślał, że jestem chłopakiem. A przecież dziewczyny z Wólki Mlądzkiej mnie znają i powiedziały mu kilkukrotnie, że grały ze mną wcześniej w tym samym klubie: Tygrys Huta Mińska. Trener Wólki Mlądzkiej zasłaniał się jednak zarządem klubu, który podobno kazał mu to sprawdzić. To wszystko oczywiście spowodowało, że byłam zszokowana i zdenerwowana, a jednocześnie zrobiło mi się bardzo przykro, bo nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś coś takiego się wydarzy”.

Nasza redakcja będzie śledzić dalszy rozwój wydarzeń w tej bulwersującej sprawie. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że po zaciętym meczu Barcząca wygrała mecz 4:3.