fbpx

Była piłkarka Polonii będzie żonglować dla WOŚP

O początkach przygody z piłką w Anglii, o próbie sprawdzenia się w lidze polskiej i o tym czym jest pomaganie ludziom. Zapraszamy na rozmowę z Anną Machowiecką

Aniu jakie były twoje początki przygody z piłką ? Twój pierwszy klub
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Dostałam piłkę w prezencie i od razu na jej punkcie zwariowałam. Gram od dziecka, a moim pierwszym klubem był Blackpool Fylde, miałam wtedy 12 lat. W rodzinie nikt nie miał takiego zamiłowania do piłki, nie było w niej również jakiegoś typowego sportowca więc jestem pod tym względem rodzynkiem. Z jednej strony było to fajne, czymś się wyróżniałam i na pewno miałam z tego frajdę, natomiast z drugiej strony często czułam, że nie do końca otoczenie rozumie mnie jako sportowca. Emocje, wysiłek i ogromne poświęcenie dla piłki w moim przypadku było bardzo indywidualną przygodą.

Jak rozwijała się twoją kariera sportowa?
Początkowo rozwijała się bardzo dobrze, wygrywałam indywidualne nagrody, miałam zaproszenie na testy do Liverpoolu, a nawet ofertę na stypendium w Ameryce. Miałam kiedyś zupełnie inny styl grania i ciągle sobie powtarzałam, że jeśli uda mi się wrócić do tego co kiedyś prezentowałam to będę szczęśliwa.
Niestety, tak szybko jak moja kariera się rozwijała tak szybko się zakończyła. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym się nabawić poważnej kontuzji, a gdy to się stało – wszystko w mojej grze i głowie zmieniło się o 180 stopni. Grałam później bardzo ostrożnie – zostało mi to nawet do dzisiaj. W następnym okresie przejmowałam się opinia innych, za dużo zaczęłam analizować i wygrywał ze mną lęk i stres. Z biegiem czasu zrozumiałam – jak kluczowa jest psychika – i krok po kroku musiałam sama nad tym odpowiednio popracować. Nie zadręczam się już myślami ‘mogło by być inaczej’. Dojrzałam do pewnych rzeczy i jestem wdzięczna za to, że po prostu wciąż mogę grać i chcę czerpać z tego już tylko radość.

W jakich klubach grałaś w Polsce i zagranicą
Urodziłam się i wychowywałam w Anglii, więc głównie grałam w klubach brytyjskich – na boisku oraz hali. Natomiast zawsze chciałam grać w Polsce, a przede wszystkim spróbować swoich sił na najwyższym poziomie. Ostatecznie udało się to zrealizować dzięki temu, że wyszłam ze strefy komfortu – nie będę mieć do siebie żalu, że nie spróbowałam. Oczywiście zawdzięczam kilku osobom wsparcie i pomoc w zrealizowaniu tego celu.
Jadąc do Polski nakierunkowana byłam na grę w Futsal, marzyła mi się kadra. Jednak życie potrafi być nieprzewidywalne i zamiast realizować się na hali, zaczęłam się realizować na boisku trawiastym. Trafiłam do Polonii Poznań i z tą drużyna grałam w 1 lidze oraz w ekstralidze.

Ostatnio na twojej stronie wyczytaliśmy ,że chcesz pobić rekord w żonglerce. Skąd pomysł na żonglerkę
To na pewno nie jest jakiś mój kaprys. Zawsze lubiłam przed lub po treningu pożonglować, pofreestylowac. Zwłaszcza jak byłam młodsza to miałam ze sobą piłkę i lubiłam pożonglować od punktu A do punktu B.
Nie raz myślałam o takim wyzwaniu, a połączenie tego z celem charytatywnym jeszcze bardziej mnie motywuje. Największym wyzwaniem dla mnie nie będzie dystans lecz fakt żeby piłka mi nie spadała. Jak już dojdę do takiego poziomu, że będę potrafiła żonglować bardzo długo i piłka ani razu mi nie spadnie to pomyślę nad tym, by w przyszłości starać się pobić rekord Guinessa – żeński.

co dla Ciebie znaczy WOŚP ?
Dla mnie każda fundacja jest ważna i wartościowa, natomiast WOŚP działa na bardzo dużej skali i są widoczne wymierne efekty zebranych przez nią pieniędzy. Finał ma taki swój urok, swoją magiczna moc. Na co dzień żyjemy w społeczeństwie pełnym podziałów, a tutaj wszyscy są zjednoczeni i myślę, że jest to nam wszystkim potrzebne. To taka motywacja do działania, otwiera serca oraz uczy empatii i wrażliwości.

 

wiemy ,że często pomagasz w różnych turniejach charytatywnych ? czym dla ciebie jest udział w takich turniejach ?
Udział w takich turniejach i pomaganie innym pozwala mi wyjść do ludzi, zwiększać liczbę kontaktów. Pomaga znaleźć mi pokrewną duszę i jest to dla mnie bardzo cenna korzyść. Lubię być wśród osób które mnie inspirują, motywują do działania. Sama chciałabym być taką osobą dla innych.
Wspaniale jest tez to, że poprzez piłkę można pomagać innym. I nie ważne czy jest to mecz charytatywny, turniej, czy właśnie taka żonglerką – jeśli robię to co kocham, a przy tym mogę pomóc innym to mam z tego ogromną radość i satysfakcję.

Czy chciałabyś kogoś namówić do uczestnictwa i organizacji takich turniejów ?
Do uczestnictwa – wszystkich, nawet tych co nie grają. Fajnie jest czasem po prostu wyjść do ludzi, dorzucić trochę swojego grosza. Liczy się nawet najmniejszy gest, a im więcej jest takich ludzi – tym większa tworzy się całość, która już ma ogromną moc do pomagania tym w potrzebie.
Organizacja takich turniejów jest natomiast ogromnym wyzwaniem, niektórzy przygotowują się do takiego wydarzenia cały rok. Niestety w dzisiejszych czasach nawet bezinteresowna dobroć jest czasem podejrzaną wartością co powoduje powstawanie hejtu i oceniania. Trzeba po prostu robić swoje i nie przejmować się wrogo nastawionymi osobami. Ci, którzy chcą być częścią tej inicjatywy to nimi będą i to jest chyba najważniejsze.

fot. Anna Machowiecka archiwum prywatne

Other Articles

EkstraligaFutsalNewsyWywiady
FutsalNewsyPolska
EFK: Ważne punkty Rolnika

Leave a Reply