Kamil Konopka: Mamy wspólną filozofię z Trenerem Stemplewskim

Reklama

Z dyktafonem wśród niższych lig. Dzisiaj Kamil Konopka, trener rezerw Czarnych Sosnowiec zgodził się spotkać z nami i odpowiedzieć na kilka nurtujących pytań.  Jaką ma filozofię gry i o co walczą rezerwy Sosnowca? Jak wygląda współpraca z Sebastianem Stemplewskim? Zapraszamy.

Trenerze zacznę od tego, że Pański zespół przyjemnie się ogląda. Jako jedna z nielicznych ekip na poziomie trzeciej ligi gracie w piłkę, Pana zawodniczki mają pomysł na grę, realizują Pana założenia. Czy tali cel prowadzenia zespołu został Panu przedstawiony, czy jest to Pana filozofia prowadzenia drużyny?

Wiemy wszyscy gdzie pracujemy, czyli w Czarnych Sosnowiec. Klubie najbardziej utytułowanym w Polsce. Tutaj każdy od siebie wymaga. Nie ukrywam, że jako trener Akademii Czarnych stawiam na budowanie gry od bramki, przyspieszenie, gra na jeden kontakt. Są to dla mnie podstawy abecadła piłki nożnej. Po to my
trenerzy się szkolimy, by potem tą wiedzę przekazywać zawodniczkom i od nich tego wymagać. To że my otwieramy, budujemy i stawiamy na kreatywność to są moje założenia, ale wydaje mi się że idą w jednym kierunku filozofii klubu.

Jak wygląda Pana współpraca z Trenerem Sebastianem Stemplewskim? Czy macie narzucone, że zawodniczki z pierwszej ligi mają dogrywać minuty, czy jest to konsultowane z Trenerem Stemplewskim? Czy skład ustala Pan, czy jednak jest to skład sugerowany? Pytanie o tyle zasadne, że pierwszy zespół Sosnowca ma silną kadrę, a i Pana zespół posiada kilka ciekawych, młodych i utalentowanych zawodniczek.

Przede wszystkim stawiamy na naszą młodzież, myślę że jest to widoczne w każdym meczu. Ale mamy świadomość, że pierwszy zespół ma swoje wymagania. Czarne walczą o najwyższe cele w Polsce. Zawodniczki, które potrzebują dograć minuty to schodzą do nas na mecz, a my z tego chętnie korzystamy. Zawsze przed naszymi  meczami spotykam się z Trenerem Stemplewskim, omawiamy założenia na dany mecz. Trener Stemplewski daje pewne wskazówki, czego wymaga od poszczególnych  zawodniczek. Nasza filozofia jest taka sama. Od pierwszego spotkania rozumiemy się z Trenerem Stemplewskim w stu procentach. Mamy taki sam pomysł na grę,  wymagamy tego samego od dziewczyn. Czasami to się udaje lepiej a a czasami gorzej, jak to w sporcie bywa. Ale wszystko wychodzi bardzo dobrze, ta nasza  współpraca. Pewne założenia czy rozmowy są, ale to ja decyduję o wyborze pierwszej jedenastki, gdyż to ja jestem odpowiedzialny za wyniki mojej drużyny przed
zarządem.

Czy trener Stemplewski ma jakieś upatrzone nazwiska w Pana drużynie, które chciałby wprowadzić do pierwszego zespołu?

Trener Stemplewski obserwuje każdą naszą zawodniczkę. Po to stworzyliśmy zespół rezerw, by zawodniczki nie łapiące się do pierwszego zespołu mogły się ogrywać na niższym szczeblu rozgrywkowym. Musimy wciąż pamiętać, że to są młode zawodniczki, one muszą grać. Nie każda ma szansę grać już teraz na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Wszystkie zawodniczki mają wspólny cel. Chcemy zrobić awans, pójść o klasę wyżej. No i chcemy rozwijać dziewczyn umiejętności. Jeśli młode zawodniczki będą rozwijały swoje umiejętności, jak dotychczas, to trener pierwszego zespołu to obserwuje. Po każdym meczu zawodniczki mają rozmowy ze mną jak również z Trenerem Stemplewskim. Każda wyróżniająca się zawodniczka jest wkomponowywana w zespół ekstraligi.

A propos zawodniczki perspektywicznej. Jeszcze w zeszłym sezonie mogliśmy na boiskach ekstraligowych oglądać Darię Długokęcką. W tym sezonie, z punktu widzenia kibica ekstraligi, wygląda to gorzej niż słabo.

Zacznijmy od tego, że pierwszy zespół zrobił silne transfery tego lata. Rywalizacja również wskoczyła na wyższy poziom. Daria jest wciąż bardzo młodą
zawodniczką. Niezmiernie nas cieszy, że udało jej się zadebiutować w ekstralidze w zeszłym sezonie. Na dzień dzisiejszy prezentuje się dobrze w trzeciej lidze,
bronią ją statystyki. Myślę, że wcześniej czy później Trener Stemplewski da jej ponowną szansę, gdyż Daria jest w grupie tych zawodniczek, które są bacznie
obserwowane pod kątem pierwszej drużyny.

Na koniec chciałem się zapytać o Pana prywatną opinię o reformę lig. Trzecia liga, wyjazdy dalekie po 400 czy 500 kilometrów w jedną stronę. Czy jest to dobry pomysł, czy jednak w związku ktoś nie pomyślał o możliwościach finansowych czy logistycznych zespołów na czwartym poziomie rozgrywkowym. Na ostatnim meczu z Płomieniem Żary, który przejechał ponad 340 kilometrów do was. Czy kolejkę później wasz wyjazd do Kostrzyna nad Odrą, czyli 520 km w jedną stronę. Na ekstralidze najdłuższym wyjazdem jest trasa Łęczna – Szczecin. W pierwszej lidze wyjazd Olsztyna do Bielska – Białej. A na trzeciej lidze mamy wyjazdy przez  pół Polski w linii prostej. Czy to ma sens?

Ja rozumiem jaki był zamysł ligi makroregionalnej i całkowicie się z nim zgadzam. Na pewno teraz ta trzecia liga jest o wiele trudniejsza. To podejście do spotkań jest dużo bardziej intensywne. Natomiast nie ma co ukrywać, że dla wszystkich klubów to spore koszty. Gdzie nie jeździmy to każdy klub boryka się
z mniejszymi czy większymi problemami. Koszty transportu czy zakwaterowania są olbrzymie. Przecież przewoźnik liczy cenę za kilometr tak samo zespołowi z  trzeciej ligi jak z ekstraligi. Moim zdaniem wyjazdy są za dalekie. Rozumiem pomysł, który był fajny a idea dobra. Natomiast te długie wyjazdy mocno komplikują. Wyjść po tak długiej podróży z busa czy autobusu, rozgrzać się i rozegrać mecz to wyzwanie. Aczkolwiek staram się nad tym na co dzień nie zastanawiać, bo my robimy swoje i chcemy grać w piłkę. Niezależnie czy mamy przejechać 500km czy 50km cel mamy jeden. Chcemy się jak najlepiej pokazać na boisku.

Ostatnie pytanie, które wszystkich nas nurtuje. Z racji pandemii wszyscy mamy świadomość, że rozegrana kolejka może być ostatnią rozegraną. Jak Wy do tego podchodzicie?

My pracujemy w dalszym ciągu tak samo. Nie zmieniamy założeń treningowych, planów czy mikrocyklów. Taki plan jaki sobie przygotowałem, który prowadzę i modyfikuję z tygodnia na tydzień jest niezmienny, gdyż ja chcę przygotować zespół w tygodniu do kolejnego spotkania. Po cichu liczę, że pozwolą nam trenować po rundzie i przygotować się do wiosny. Nie będę ukrywał, że w przerwie zimowej będziemy chcieli się dobrze przygotować.

Foto: Kamil Konopka/ archiwum własne

Reklama
Opublikowano: 08.01.21

Polecamy