Piłkarki po meczu Rolnik B. Głogówek – Górnik Łęczna

Reklama

Po niedzielnym starciu Rolnika B. Głogówek z Górnikiem Łęczna porozmawialiśmy nie tylko z trenerem mistrzyń Polski, Piotrem Mazurkiewiczem (cały wywiad TUTAJ), ale także z piłkarkami obu klubów. Oddaliśmy głos między innymi Wiktorii Aumiiller oraz Nicol Wojtas z ekipy gospodyń, a także Patrycji Rżany, Annie Palińskiej, Roksanie Ratajczyk, Mai Osińskiej oraz Nataszy Górnickiej z Górnika.

Wiktoria Aumiiller (Rolnik B. Głogówek):

Wiktoria, na jakim etapie przygotowań aktualnie jesteś?

Wróciłam do Rolnika z celem walki o pierwszy skład.

Prezentujesz się dobrze na starcie rozgrywek. Poprawiłaś motorykę, szybkość, co było widać w przedsezonowych meczach kontrolnych. Rozumiem, że tak włożona praca łączy się z jakimiś marzeniami sportowymi, czy rekordami indywidualnymi.

Oczywiście, że tak. Na początek celem jest pięć bramek w sezonie, potem więcej i więcej. Chciałabym na tyle dobrze grać, by trafić do większego klubu, z górnej półki.

Trener rywalek dostrzegł progres w waszej grze. Poukładałyście grę, obserwowanie Was w akcji daje radość kibicowi. Twoje spostrzeżenia po meczu?

Również uważam, że gramy o niebo lepiej niż w poprzednim sezonie. To również kwestia kilku dobrych transferów, zawodniczek, które do nas dołączyły. Ta gra wyglądała lepiej, ale wyraźnie jeszcze brakuje nam do poziomu mistrza Polski. Potrafiłyśmy się mimo wszystko postawić, co będzie też procentować w następnych spotkaniach.

Nicol Wojtas (Rolnik B. Głogówek):

Na początku gratuluję dobrych zawodów. Było widać postęp w grze. Nie murowałyście bramki, starałyście się grać w piłkę.

Uważam, że zagrałyśmy przyzwoite zawody. Na tle silnego rywala pokazałyśmy się taktycznie dobrze. Próbowałyśmy grać od tyłu, wznawiać akcje od bramki no i to też oddaje nasz wynik. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej.

Wszyscy obserwatorzy zauważają pracę wykonaną przez waszego trenera. Co zmienił wasz szkoleniowiec, jak was poukładał, że wygląda to lepiej niż jeszcze rok temu?

Przede wszystkim trener miał więcej czasu na przygotowanie nas do sezonu. Taktyka, wznowienia, realizacja założeń, pomimo utraty bramki.

Czy Górnik was czymś zaskoczył w tym spotkaniu?

Niczym szczególnym nas nie zaskoczył. Jest to bardzo dobra drużyna i dzisiaj zwyczajnie była widoczna różnica klas między nami.

Wiele osób wskazuje na bardzo dobry występ waszej nowej bramkarki, Agnieszki Woźniak. Wyciągnęła wam wiele trudnych piłek.

Zgadzam się, dołączyła do nas w tym sezonie bardzo dobra bramkarka. Myślę, że jeszcze w niejednym spotkaniu nam pomoże.

Wylądowałaś w Głogówku rok temu. Udowadniasz, że warto na ciebie stawiać. Jesteś ważnym ogniwem tego zespołu. Do tego bardzo dobry sezon na hali w przerwie zimowej. Nie ma miejsca, jak w poprzednim klubie, że jesteś alternatywą dla innej koleżanki, tylko pierwszym wyborem. Czy te przenosiny podziałały na plus?

To mój trzeci sezon w Ekstralidze. Z każdym meczem czy treningiem jest coraz lepiej. Potrzebowałam zmiany otoczenia. Zwłaszcza cieszę się z występów na hali, bo kocham futsal. Czekam z niecierpliwością, czy we wrześniu zostanie rozegrany turniej Final Four w Poznaniu. Także same pozytywy.

Podsumowując, jest jakaś zawodniczka, którą po dzisiejszym meczu chcesz wyróżnić?

Tak, chcę wyróżnić całą drużynę, na czele z Agnieszką w bramce. W drakońskiej temperaturze, pomimo widocznych różnic umiejętności, pokazałyśmy się z dobrej strony.

A jakie plany ma Nicol Wojtas? Czy planujesz coś na przyszłość, jak chociażby pokazać się i przejść do klubu z wyższej półki?

Czas pokaże, jak się życie potoczy. Na chwilę obecną planem numer jeden jest utrzymanie mojej drużyny w elicie. A na hali celem i marzeniem jest zdobycie złotego medalu.

Patrycja Rżany:

Dołączyłaś do ekipy mistrzyń Polski, który znów gra o najwyższe cele. Ty również masz okazję pokazać, że jesteś bardzo dobrą obrończynią.

Na pewno jest to dla mnie wielkie wyróżnienie. Jest to zespół, gdzie grają najlepsze zawodniczki w Polsce. Dużo lat spędziłam na boisku i jest to dla mnie ukoronowanie mojej pracy.

Byłaś nie tylko ostoją, ale i ikoną ekipy Mitechu Żywiec. Gdy kibic mówił Mitech, myślał: Rżany, Wiśniewska, Komosa, Droździk, Wnuk. A teraz wróciłaś do gry o medale, ale także na swoją dawną pozycję.

Tak, w Łęcznej mam okazję zagrać na starej/nowej pozycji, czyli boku obrony. Nie grałam na niej parę lat, ale trener Mazurkiewicz właśnie tam mnie widzi. Na treningach ciężko pracuję, by zaskarbić sobie zaufanie sztabu trenerskiego i koleżanek z drużyny. Jest różnica, chociażby w intensywności treningów, gdyż Górnik i Mitech miały diametralnie odmienne cele piłkarskie.

Anna Palińska (Górnik Łęczna):

Na początku gratulacje za obronę rzutu karnego.

Niestety, to nie ja obroniłam karnego. Szczęście mi sprzyjało. Wiem, że z trybun mogło wyglądać tak, że ja sparowałam to pierwsze uderzenie. Ale to słupek pomógł mi, a następnie poprzeczka. Swoją drogą bramkarz musi mieć trochę szczęścia. Udało się, oliwa sprawiedliwa, bo według nas tego karnego nie było.

Mamy przecieki, że będziesz się starać wyśrubować rekord czystych kont w lidze.

Też to słyszałam (śmiech). A tak poważnie – piłka nożna to gra zespołowa. Moja dobra postawa to głównie zasługa formacji defensywnej, która mnie wspiera. Ja nie gram dla rekordów indywidualnych, ja gram dla drużyny.Jeśli przy okazji uda się coś osiągnąć indywidualnie, czemu nie.

Roksana Ratajczyk (Górnik Łęczna):

Pisaliśmy między innymi o tym, że twój poprzedni klub, Olimpia, musiał nauczyć się żyć bez ciebie na boisku. Byłaś jedną z najważniejszych ogniw ekipy ze Szczecina. Jak czujesz się w Górniku, gdzie jesteś też ważnym elementem układanki, ale jednak nie wszystko spoczywa na tobie.

W Górniku czuję się bardzo dobrze. Mam podpowiedzi z tyłu i z przodu. Łatwiej się gra, gdy gra nie jest oparta tylko na mnie. A i ja się cieszę, że mogę liczyć na wsparcie koleżanek.

 Jakieś cele w związku z nowym klubem?

Na pewno chcę pomóc w awansie do kolejnych rund Ligi Mistrzyń. No i walka o mistrzostwo Polski, co jest naturalne w naszej drużynie.

Maja Osińska (Górnik Łęczna):

Dałaś bardzo dobrą zmianę, na twoim koncie jest już asysta i bramka. Czy taka inauguracja sezonu cię zadowala?

Zadowala mnie to, że bardzo dobrze czuję się na boisku. Cieszę się z gry w piłkę. No i że pomogłam drużynie.

Jak ocenisz grę Rolnika, w którym zaszło kilka zmian kadrowych, jak również w samej grze?

Na pewno ten mecz był diametralnie różny od tego, jaki miał miejsce w poprzednim sezonie. Mimo wszystko my też nie wykorzystaliśmy wszystkich swoich szans, dlatego wynik jest taki, a nie wyższy. Plusem Rolnika było to, że podjęły walkę i próbowały grać z nami w piłkę. To się ceni w dzisiejszym futbolu.

Natasza Górnicka (kapitan Górnika Łęczna):

Jak ze swojej perspektywy widzisz inaugurację ligi w waszym i rywalek wykonaniu?

Zdecydowanie na plus. Widać zmiany personalne oraz zmiany w grze w ekipie Rolnika, która na boisku pokazuje więcej klasy. Wbrew pozorom to nie był łatwy mecz. My nie pokazałyśmy wszystkiego, co potrafimy. Cieszy wygrana, cieszą trzy punkty. Gramy dalej.

Nowe twarze w zespole, wydaje się, dobrze wprowadziły się do waszej drużyny?

Dziewczyny, które do nas dołączyły, to są zawodniczki o uznanych nazwiskach. To, że zagrały poprawnie, to cieszy, ale to jest mało. Dajmy im chwilę, by się rozkręciły i weszły na swój „level”. Wierzę, że w kolejnych spotkaniach pokażą, na co je stać. Bo tego od nich oczekuje Górnik, a i one same też od siebie tego oczekują.

Za tydzień mecz z Jagiellonkami. Myślicie już o nim, czy jeszcze dajecie sobie chwilę oddechu po inauguracji?

Jeszcze dzisiaj i jutro, bo wrócimy z podróży nad ranem, pozwolimy sobie na odpoczynek po meczu z Rolnikiem. Później od razu włączamy silniczki i zaczynamy projekt UJ.

 

Rozmawiał Sebastian Godyla. Za pomoc przy wywiadach dziękuję A.W.S

fot. Klaudia Golasz

Reklama
Opublikowano: 11.08.20

Polecamy