fbpx

Siedemnasty dzień MŚ kobiet 2023: Podsumowanie, wyniki, gole [WIDEO]

W dniu dzisiejszym byliśmy świadkami dwóch fantastycznych inaugurujących fazę pucharową Mistrzostw Świata 2023 w Australii i Nowej Zelandii. Na początek mogliśmy się delektować pojedynkiem Szwajcarii z Hiszpanią, by zaraz po nim zasiąść do uczty przygotowanej przez Japonię i Norwegię.

1/8 finału
Szwajcaria – Hiszpania 1:5 (1:4)
Codina 11′ (s) – Bonmatí 5′, 36′, Redondo 17′, Codina 45′, Hermoso 70′

Hiszpanki dzisiejszym meczem miały udowodnić sobie i wszystkim niedowiarkom, że stać je na świetną grę, że wysoka porażka z Japonią na zakończenie fazy grupowej była jedynie wypadkiem przy pracy. Choć Szwajcarki fazę grupową przeszły w dobrym stylu i nie straciły żadnej bramki, to dla podopiecznych Jorge Vildy nie miało to żadnego znaczenia, dzisiaj po prostu musiały zagrać dobry mecz.

źródło: FIFA.com

Od samego początku widać było wielką motywację La Roja, wielką determinację do zwycięstwa w tym meczu. Otwarcie miały wymarzone, bowiem już w 5. minucie gry Aitana Bonmatí trafiła do siatki. Radość Hiszpanek nie trwała jednak zbyt długo, w 11. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Defensorka zespołu prowadzonego przez Jorge Vilde, Laia Codina chciała bezpiecznie zagrać piłkę do swojej bramkarki. Źle oceniła jednak jej położenie za swoimi plecami, nie skomunikowała się ze swoją partnerką i podanie skierowała w światło bramki – kumulacja tych trzech poważnych błędów w jednym zagraniu skończyła się niestety trafieniem samobójczym. Hiszpanki jednak nie zraziły się tym niepowodzeniem i w dalszym ciągu kontynuowały “swoją grę”, absolutnie dominowały na boisku, gra toczona była na ich zasadach. Jeszcze w pierwszej połowie wyszły na wysokie prowadzenie. Najpierw skutecznym strzałem z głową z bliskiej odległości od bramki na prowadzenie wyprowadziła swój zespół Alba Redondo. Po upływie kolejnych dwudziestu minut, swoją drugą bramkę w tym spotkaniu zanotowała legenda FC Barcelony, Aitana Bonmatí. Jej precyzyjne uderzenie lewą nogą nie dało szans na skuteczną interwencję Gaëlle Thalmann. Zamknięcie pierwszej części spotkania to trafienie 23-letniej Lai Codiny, która tym samym zatarła kiepskie wrażenie spowodowane bramką samobójczą. Do przerwy 1:4.
Szwajcarki, kompletnie bezradne w pierwszej części gry, przegrywały bardzo wysoko, nawet bramka, która widniała na ich koncie, była wynikiem błędu popełnionego przez hiszpańską defensywę. Nic nie układało się tego dnia po ich myśli, Inka Grings miała zaledwie piętnaście minut na przekazanie wskazówek swoim zawodniczkom. Czy w kwadrans można odmienić całkowicie grę swojego zespołu? Odpowiedź przyniosła druga część gry.
Po przerwie zasadniczo nic się nie zmieniło, Hiszpanki w dalszym ciągu dominowały w tym spotkaniu. W 70. minucie spotkania piątą bramkę dla La Roja zdobyła Jennifer Hermoso. Duży udział przy jej trafieniu miała defensywa Szwajcarek, Hermoso przejęła piłkę rozgrywaną przez Helwetki i bezlitośnie tę okazję wykorzystała. Wśród zawodniczek wprowadzonych przez Grings w drugiej części gry, na plus na pewno można zapisać jedynie występ Meriame Terchoun, jej starania okazały się mimo wszystko niewystarczające, nawet na zdobycie drugiej bramki dla swojego zespołu.
Hiszpania była dzisiaj nie do zatrzymania, takie zespół chcą oglądać sympatycy La Roja, taki zespół mogło dzisiaj w Auckland podziwiać ponad 43 tysiące widzów. Zespół pewny, zdecydowany, dobrze operujący piłką, grający przede wszystkim skutecznie, efektywnie. Dzisiejsze spotkanie wlewa sporą dawkę optymizmu w hiszpańskie serca przed spotkaniem ćwierćfinałowym, w którym rywalkami będą Holenderki lub Republika Południowej Afryki. Jeśli Aitana Bonmatí utrzyma w kolejnym spotkaniu taką formę jak dzisiaj, to ten turniej może dla Hiszpanek jeszcze trochę potrwać. Była magiczna!

Pełną relację z tego spotkania znajdą Państwo TUTAJ. Skrót tego meczu dostępny jest pod TYM LINKIEM.

1/8 finału
Japonia – Norwegia 3:1 (1:1)
Syrstad Engen 15′ (s), Shimizu 50′, Miyazawa 81′ – Reiten 20′

Niesamowicie rozpędzone po fazie grupowej zawodniczki Japonii były w starciu z Norweżkami zdecydowanymi faworytkami. Wysokie zwycięstwo zawodniczek ze Skandynawii z Filipinami nie mogło zatrzeć kiepskiego obrazu tego zespołu w dwóch pierwszych meczach grupowych, z Nową Zelandią i Szwajcarią. Zespół Futoshiego Ikedy prezentuje wspaniały futbol, moim zdaniem najlepszy na tym turnieju spośród wszystkich finalistów mundialu. Dzisiejsze spotkanie jedynie mnie w tym przekonaniu utwierdziło.
Pierwszy kwadrans tego meczu upłynął w przewadze Japonii, kilka strzałów, kilka wykonywanych rzutów rożnych, bezskutecznie. Do momentu dośrodkowania w wykonaniu Hinaty Miyazawy, przy próbie zablokowania centry niefortunnie interweniowała Ingrid Syrstad Engen i ósma bramka samobójcza na tegorocznych mistrzostwach stała się faktem. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę do głosu dojdą Norweżki. Stało się tak za sprawę trafienia wyrównującego, którego autorką była Guro Reiten, przy bramce asystowała Vilde Boa Risa. Od tej chwili zawodniczki ze Skandynawii przebudziły się, zaczęły na boisku zdecydowanie odważniej sobie poczynać. Japonki już nie stwarzały takiego niebezpieczeństwa jak w początkowych fragmentach tego spotkania. Wynik do przerwy nie zmienił się i kwestia awansu pozostawała nadal sprawą otwartą.

źródło: FIFA.com

Druga odsłona tego pojedynku rozpoczęła się znakomicie dla zawodniczek z Kraju Kwitnącej Wiśni, już w 50. minucie do siatki trafiła Risa Shimizu, wykorzystując złe zachowanie zawodniczek norweskiej defensywy. Po wyjściu na prowadzenie Japonki uzyskały znaczną przewagę i zepchnęły Norweżki do głębokiej defensywy. Piłkarki prowadzone przez Hege Riise nie były w stanie odpowiedzieć żadną groźną akcją, konieczne były zmiany. W pierwszej kolejności na placu gry pojawiły się Frida Maanum i Karina Sævik, po upływie kilku minut w końcu mogliśmy zobaczyć Adę Hegerberg. Na niewiele jednak się to zdało, wprawdzie zarówno Sævik, jak i Hegerberg zaznaczyły swoją obecność na murawie stwarzając zagrożenie pod bramką Ayaki Yamashity, jednak nie przyniosło to rezultatu bramkowego. Sprawę awansu do ćwierćfinału rozstrzygnęła będąca we wspaniałej formie Hinata Miyazawa, dla której było to już piąte trafienie na tych mistrzostwach.
Japonki zagrały kolejne bardzo dobre spotkanie, w ich grze nie ma żadnego przypadku, wszystko jest dobrze przemyślane, poukładane, przećwiczone, a jeśli do tego dodamy nieprzeciętne umiejętności indywidualne poszczególnych zawodniczek, otrzymujemy właśnie tak dobry rezultat. Jestem pewien, że w takiej dyspozycji Nadeshiko mogą powalczyć o powtórkę sukcesu kadry U-20 z 2018 roku, kiedy we Francji świętowały zdobycie mistrzostwa świata. Zwłaszcza, że znaczna część tamtego zespołu gra aktualnie na mundialu w Australii i Nowej Zelandii. Kibice w Wellington zgromadzeni w liczbie ponad 33 tysięcy mieli nie lada frajdę, mogą patrzeć na poczynania zespołu Futoshiego Ikedy. Ich kolejnymi przeciwniczkami będą zwyciężczynie z pary Szwecja-USA.

Pełną relację z tego spotkania znajdą Państwo TUTAJ. Skrót tego meczu dostępny jest pod TYM LINKIEM.

Other Articles

EkstraligaNewsyPolki za granicąTransfery
SWD Wodzisław Śląski
Beach soccerNewsy

Leave a Reply