fbpx

Osiemnasty dzień MŚ kobiet 2023: Podsumowanie, wyniki, gole [WIDEO]

Dzisiaj dwa kolejne zespoły dołączyły do grona najlepszej ósemki Mistrzostw Świata 2023 rozgrywanych na obiektach w Australii i Nowej Zelandii. Do kolejnego etapu turnieju awansowały drużyny Holandii i Szwecji.

1/8 finału
Holandia – RPA 2:0 (1:0)
Roord 9′, Beerensteyn 68′

Holenderki przystępowały do dzisiejszego spotkania w roli faworytek i na pewno można pokusić się o stwierdzenie, że nie zawiodły. Aktualne mistrzynie Afryki postawiły im jednak trudne warunki i tanio skóry nie sprzedały.
źródło: FIFA.comOranje bardzo dobrze rozpoczęły ten mecz, szybko zdobyta bramka ustawiła przebieg dalszej rywalizacji, zawodniczki Andriesa Jonkera znalazły się w komfortowej sytuacji, zaś piłkarki RPA, niemal od samego początku spotkania musiały gonić wynik. Bramka dla Holenderek padła po rzucie rożnym wykonywanym w 9. minucie gry, drugą piłkę zebrała dobrze ustawiona Jill Roord i świetnym uderzeniem pokonała Kaylin Swart.

źródło: FIFA.com

Oranje na prowadzeniu! Zawodniczki prowadzone przez Desiree Ellis starały się odpowiedzieć jak najszybciej, zdobywając bramkę wyrównującą, bowiem już trzy minuty później przed szansą stanęła wyróżniająca się w tym spotkaniu Thembi Kgatlana, dobrze w bramce spisała się jednak Daphne van Domselaar. W kolejnych minutach gra toczyła się pod kontrolą Holenderek, grały to, co lubią, czyli mając dobry wynik, długo rozgrywały piłkę, nie pozwalając zawodniczkom z południowej Afryki na stworzenie zagrożenia pod swoją bramką. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniem Oranje, zryw RPA w samej końcówce nie przyniósł spodziewanego rezultatu.
Wydawało się, że w 54. minucie, kiedy drugą bramkę dla Holandii zdobyła Lieke Martens, jest już po meczu, ale sędzia Yoshimi Yamashita po analizie VAR podjęła właściwą decyzję i gola anulowała, na pozycji spalonej była Victoria Pelova. Kolejny fragment spotkania to okres mniej ciekawej gry z obu stron, duża ilość fauli nie pozwalała na płynne prowadzenie akcji. W 68. minucie ten zastój przerwała bramka na 2:0 zdobyta przez Lineth Beerensteyn, zdecydowanie lepiej przy obronie jej strzału powinna zachować się Kaylin Swart, niestety przytrafił się jej błąd i piłka wylądowała w siatce. Najlepszą okazję na zdobycie bramki kontaktowej zawodniczki Banyana Banyana miały w 73. minucie spotkanie, świetnie jednak była dysponowana Daphne van Domselaar i Linda Motlhalo nie zdołała jej pokonać.

źródło: Twitter Banyana_Banyana

Aktualne mistrzynie Afryki żegnają się więc z turniejem w Australii i Nowej Zelandii, mogą być jednak mimo wszystko bardzo zadowolone ze swojej postawy, dobrze się spisały, wychodząc z grupy, grupy przecież niełatwej. Na pewno jakiś niedosyt pozostaje, ale z perspektywy czasu myślę, że rezultat, jaki osiągnęły w tym turnieju, będzie oceniony pozytywnie.
Holenderki z kolei bardzo pewnie wykonały swoje zadanie, pokonały Republikę Południowej Afryki w stylu nie pozostawiającym wątpliwości kto był w tym pojedynku lepszy, kto był stroną przeważającą. Zwycięstwo na obiekcie Sydney Football Stadium w obecności ponad 40 tysięcy kibiców musiało smakować doskonale! W piątym meczu w historii pojedynków z RPA, Oranje w dalszym ciągu pozostają niepokonane.
W meczu ćwierćfinałowym Holenderki zmierzą się z Hiszpankami, rywalizacja wewnętrzna dwóch zespołów ze Starego Kontynentu na pewno przyniesie wiele emocji i efektownych zagrań z obu stron.

Pełną relację z tego spotkania znajdą Państwo TUTAJ. Skrót tego meczu dostępny jest pod TYM LINKIEM.

1/8 finału
Szwecja – USA 0:0 (0:0, po dogr. 0:0), rz. k. 5:4

Na ten mecz myślę, że czekało całe światowe środowisko skupione na kobiecym futbolu! Na takie spotkania czeka się zawsze, a rywalizacja Szwecji ze Stanami Zjednoczonymi jest swego rodzaju klasykiem najważniejszych turniejów. Nie mogłem się doczekać tego spotkania i nie zawiodłem się! Nie wystarczyło dziewięćdziesiąt minut, nie wystarczyło kolejne trzydzieści minut w dogrywce, potrzebna była seria rzutów karnych, aby rozstrzygnąć tę rywalizację. Żal jedynie, że te dwa wielkie zespoły spotkały się na tak wczesnym etapie turnieju, oba zasługują na grę w turnieju do samego końca, oba zespoły chętnie byśmy dalej oglądali. Ale los chciał inaczej i dzisiaj Szwecja skacze z radości, USA chowa twarz w dłoniach.

źródło: FIFA.com

Z przebiegu spotkania można było powiedzieć, że Amerykanki są stroną dominującą, a na pewno częściej stwarzającą zagrożenie pod bramką przeciwniczek. To zespół Vlatko Andonovskiego, trenera z Macedonii Północnej, oddał zdecydowanie więcej strzałów na bramkę, zarówno celnych, jak i niecelnych. Zespół Stanów Zjednoczonych częściej był przy piłce, piłkarki tej drużyny wymieniły między sobą więcej podań, miały więcej rzutów rożnych – statystyki zdecydowanie przemawiały na ich korzyść. Ale za statystyki nikt bramek nie przyznaje, liczy się tylko to, co w siatce, a w sieci nie wylądował żaden z ich strzałów przez ponad sto dwadzieścia minut rywalizacji.
W pierwszej części gry zdecydowanie wyróżniłbym trzy zawodniczki Stanów Zjednoczonych – Trinity Rodman, Andi Sullivan oraz Lindsay Horan. Ich starania, strzały Rodman i Horan, liczne dośrodkowania z rzutów rożnych Sullivan, nie przynosiły jednak żadnego rezultatu. Bardzo dobrze w bramce Szwecji spisywała się Zećira Mušović, występująca na co dzień w londyńskiej Chelsea.
Druga odsłona tego pojedynku miała generalnie dość podobny przebieg jak pierwsza. Amerykanki przeważały, częściej były pod grą, seryjnie wykonywała kolejne rzuty rożne Andi Sullivan, seryjnie były one jednak nieskuteczne. Najbliżej wyprowadzenia swojego zespołu na prowadzenie była Lindsay Horan w 57. minucie meczu. Zećira Mušović była jednak dzisiaj nie do pokonania, dawała swojemu zespołowi niesamowite bezpieczeństwo i oparcie, gdyby nie ona, z pewnością do dogrywki by nie doszło. Jej interwencja przy strzale Lindsay Horan śmiało może kandydować do miana parady tego turnieju, przynajmniej jak do tej pory. W ostatnich fragmentach regulaminowego czasu gry do odważniejszych ataków przystąpiły Szwedki, próby w wykonaniu Filippy Angeldal i Elin Rubensson nie przyniosły jednak rezultatu bramkowego.
Stéphanie Frappart, sędziująca to spotkanie  odgwizdała koniec regulaminowego czasu gry i po chwili rozpoczęła się dogrywka. W pierwszej połowie dodatkowego czasu gry zwróciłbym jedynie uwagę na pojawienie się na boisku dwóch zawodniczek, w zespole Szwecji na plac gry desygnowana została Hanna Bennison, dla tej 20-latki był to z pewnością najważniejszy mecz w dotychczasowej karierze reprezentacyjnej. W zespole Stanów Zjednoczony, przy gromkim aplauzie niespełna 28 tysięcy kibiców na stadionie w Melbourne, pojawiła się legenda amerykańskiego i światowego kobiecego futbolu, Megan Rapinoe, zmieniając inną legendę – Alex Morgan. W drugiej części dogrywki Amerykanki były blisko objęcia prowadzenia po strzałach w wykonaniu Sophii Smith i Lynn Williams. Tego dnia, aby pokonać Zećirę Mušović musiałyby to być jednak strzały wybitne, bramkarka Chelsea była rewelacyjna! Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i już można było ostrzyć zęby na konkurs rzutów karnych.
Rzuty karne przyjęło się określać mianem loterii, nie do końca się z tym zgadzam, uważam, że jest to jednak element gry, który można wytrenować, wypracować precyzję oddawanych strzałów i ich regularność. Dzisiejszą grę nerwów lepiej wytrzymały Szwedki, skandynawski spokój i opanowanie w tej niebywale trudnej sytuacji, zapewniły im końcowy triumf. Serię “jedenastek” w wykonaniu obu zespołów śmiało można określić mianem serii niewykorzystanych “jedenastek”, a było ich aż pięć w siedmiu rozegranych kolejkach. Wśród zawodniczek, które nie wykorzystały rzutów karnych, znalazły się: po stronie szwedzkiej Nathalie Björn, Rebecka Blomqvist oraz po stronie amerykańskiej Megan Rapinoe, Sophia Smith oraz Kelley O’Hara. Oddanie skutecznego strzału z jedenastu metrów, mając przed sobą jedynie bramkarkę drużyny przeciwnej, wydawać by się mogło zadaniem banalnym. Tak jednak nie jest i każdy, kto miał do czynienia z rywalizacją na boisku, doskonale będzie sobie z tego zdawał sprawę. W spotkaniu decydującym o “być albo nie być” na mistrzostwach świata, w obecności kilkudziesięciu tysięcy kibiców na stadionie, mając z tyłu głowy, że na barkach spoczywa wielka odpowiedzialność, cały zespół liczy na twój skuteczny strzał – trzeba mieć bardzo silną psychikę i wielkie umiejętności, żeby ta sztuka się powiodła. A i to nie gwarantuje sukcesu, o czym najlepiej świadczy przykład Megan Rapinoe, która dzisiaj “jedenastki” nie wykorzystała, a jest to przecież zawodniczka kompletna, zawodniczka fenomenalna, legenda, o której mógłbym pisać w samych superlatywach. Cóż, taki jest los sportowca…

źródło: Twitter Svensk Fotboll

Rzut karny rozstrzygający losy tej rywalizacji wykonywała Lina Hurtig, wprowadzona na boisko w 81. minucie w miejsce Kosovare Asllani. Ci z Państwa, którzy widzieli tę “jedenastkę” nie potrzebują dodatkowego opisu tej sytuacji. Ciężko jest mi nawet znaleźć słowa, żeby dobrze tę sytuację zobrazować. Alyssa Naeher, która sama kilka chwil wcześniej skutecznie wykonała rzut karny, dobrze wyczuła intencje Hurtig, odbiła piłkę jednak na tyle niefortunnie, że ta o włos przekroczyła linię bramkową i Stéphanie Frappart trafienie zaliczyła, co przesądziło o zwycięstwie Szwedek 5:4. Oczywiście, prawidłowa ocena tej sytuacji nie byłaby możliwa bez analizy VAR i całe szczęście, że aktualnie możemy korzystać z takiego dobrodziejstwa techniki. Oko ludzkie, oceniając tę sytuację “na gorąco” nie miałoby najmniejszych szans, aby orzec ze stuprocentową pewnością, że bramka powinna być zaliczona lub nie. Niesamowita historia!
Szwedki, wygrywając dzisiejsze spotkanie, dokonały bardzo dużej rzeczy, bowiem przez większą część meczu stroną dominującą były Amerykanki, zabrakło im jednak skuteczności, zaś po stronie szwedzkiej była Zećira Mušović. Oczywiście nie umniejszam wkładu w to zwycięstwo pozostałych zawodniczek skandynawskiej drużyny. Skuteczne interwencje Mušović są bowiem rezultatem działań całego zespołu, piłka nożna jest grą zespołową i tak jak w pojedynkę spotkań się nie wygrywa, tak też w pojedynkę się ich nie przegrywa (mowa o niewykorzystanych rzutach karnych przez Amerykanki czy też licznych okazjach w ciągu boiskowego czasu gry). Piłka nożna to gra zespołowa, dzisiaj świętuje zespół Szwecji!
W spotkaniu ćwierćfinałowym zawodniczki prowadzone przez Petera Gerhardssona spotkają się z Japonią, ależ to będzie mecz!

Pełną relację z tego spotkania znajdą Państwo TUTAJ. Skrót tego meczu dostępny jest pod TYM LINKIEM.

P.S. Chyba za bardzo się rozpisałem, za co z góry przepraszam i jednocześnie dziękuję wszystkim, którzy doczytali tę relację do tego miejsca.

Other Articles

AngliaMundial 2023NewsyReprezentacjeZagranica

Leave a Reply